Twórca komunikatora Usecrypt z pokaźnym zestawem zarzutów

Usecrypt był promowany przez liczne znane persony, takie jak Filip Chajzer oraz Patryk Vega i miał stanowić prawdziwy przełom w kwestii bezpieczeństwa. Zapewnienia twórców Usecrypta podważyli jeszcze w 2021 roku dziennikarze serwisów skupionych na tematyce cyberbezpieczeństwa – Zaufanej Trzeciej Strony, Niebezpiecznika i Informatyka Zakładowego.

Wedle wspomnianych redakcji, twór Pawła M. był dziurawy jak sito, a luk w jego zabezpieczeniach nie trzeba było długo szukać. Krytyka nie spotkała się jednak ze zrozumieniem, a z groźbami – osoby odpowiedzialne za Usecrypt posunęły się nawet do złożenia pozwu przeciw jednemu z autorów tekstów na temat nieszczęsnego komunikatora. Oczywistym jest przy tym, że pozew został wycofany na skutek niepotwierdzenia się doniesienia.

Jak podaje serwis Wirtualna Polska, Paweł M., który to doczekał się pokaźnego zestawu zarzutów, twierdził, że Usecrypt jest zdolny do wykrycia opracowanego przez izraelską firmę NSO Group oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Jakby tego było, zakupem komunikatora rzekomo zainteresował się nawet Mosad, czyli wywiad Izraela. Czy potrzeba więc lepszej rekomendacji? 

Górnolotne słowa zachęciły wiele osób do zainwestowania w projekt Pawła M., jednakże mogła to nie być najlepsza decyzja w ich życiu. Jak się okazało, w 2021 r. prawa do Usecrypta znalazły się w posiadaniu spółki pod kontrolą amerykańskiego funduszu Lazar Vision Fund. Z kolei spółka Usecrypt postanowiła skorzystać z zamieszania i odciąć się od przeszłości, zmieniając tym samym swoją nazwę na enigmatyczne „V440”. W wyniku tego zabiegu, wielu inwestorów nie było w stanie odzyskać pieniędzy za nabyte akcje, co, jak nietrudno się domyślić, nie spotkało się raczej z optymistycznym podejściem z ich strony do opisywanego zajścia. W związku z tym, do warszawskiej Prokuratory Okręgowej trafiło zawiadomienie.

Jak przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską mecenas Jacek Gaj, „sprawa dotyczy szkody na ponad 70 milionów złotych przy zakupie akcji firm Usecrypt, Drone House i iME”. Z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna potwierdził, że śledztwo toczy się w kierunku artykułu Kodeksu karnego mówiącego o oszustwie.

Centralne Biuro Śledcze przyjrzało się także akcjom oferowanym przez Largo Capital i związanym z nim spółkom, wliczając w to Kancelarię Finansową Nikodemus. Dużo czasu nie upłynęło, nim okazało się, że rzeczona „kancelaria” nie posiada pozwolenia na prowadzenie działalności w zakresie obrotu instrumentami finansowymi.

Wedle uzyskanych przez Wirtualną Polskę informacji, w grudniu ubiegłego roku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji dokonali zatrzymania pięciu osób uwikłanych w machlojki prawne, a wśród nich znalazł się również twórca Usecrypta, czyli Paweł M. Zarówno on, jak i jego koledzy, usłyszeli zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Dodatkowo Pawłowi M. postawiono także zarzut oszustwa, a śledczy ustalili, że spółki uwikłane w opisywany proceder funkcjonowały na zasadzie piramidy finansowej. Nie jest to jednak koniec niespodzianek dla bohatera niniejszego tekstu. Do grona postawionych zarzutów dorzucono także pranie brudnych pieniędzy.

Mimo wszystko, Paweł M. nie został aresztowany. Zamiast tego został zobligowany do stawiania się raz w tygodniu na komisariacie policji, pozbawiono go także paszportu i zabroniono przekraczać granicę kraju.