Netflix ma focha na brytyjskie prawo. Zapowiada kasowanie filmów i seriali

Brytyjski rząd chce, aby odpowiedzialna za regulowanie tradycyjnych mediów firma Ofcom pod swe skrzydła wzięła także platformy streamingowe. Jak nietrudno się domyślić, Netfliksowi pomysł ten niezbyt przypadł do gustu.

Rzeczonym regulacjom w założeniu daleko do cenzury, a ich wprowadzenie ma gwarantować, że emitowane materiały pozostawałyby bezstronne pod kątem społecznym oraz politycznym i nie epatowałyby jednostronną, skrajną narracją. Streamingowy gigant poczuł się tym osobiście zaatakowany i wystosował pismo do brytyjskiej Komisji Kultury, Mediów i Sportu, w którym nie szczędził słów na krytykę nadchodzącego prawa.

Otóż zdaniem serwisu, regulacje te są trudne do zrozumienia i jeszcze trudniejsze do wdrożenia, jako że proces ten, biorąc pod uwagę olbrzymi katalog dostępnych filmów i seriali, wymagałby przeglądu oraz „posprzątania” netfliksowej biblioteki z produkcji niespełniających wymogów, co zajęłoby ogrom czasu. Platforma odgraża się także, że z jej perspektywy znacznie korzystniejszym rozwiązaniem będzie profilaktyczne usuwanie treści niż walka z organami regulacyjnymi, zakończona ewentualnym pociągnięciem do odpowiedzialności.

Według Netfliksa serwisy streamingowe różnią się na tyle od tradycyjnych kanałów dystrybucji materiałów wideo, że ich funkcjonowanie powinno odbywać się na innych zasad. Jak argumentuje platforma, oglądanie umieszczonych na niej treści wymaga świadomej decyzji użytkownika i zawsze posiada on jakąś alternatywę, czego nie można powiedzieć o „standardowej” telewizji, w przypadku której widzowie zdani są na łaskę i niełaskę osób odpowiedzialnych za układanie programów poszczególnych kanałów.

No i koniec końców – przedsiębiorstwo z Los Gatos wysnuło wniosek, że zmuszenie go do emitowania jedynie bezstronnych materiałów sprawi, że zrezygnuje ono z realizowania filmów dokumentalnych dostępnych na terenie Wielkiej Brytanii. Biorąc jednak pod uwagę charakterystykę dokumentów, można się zastanawiać, czy bezstronność i czysty obiektywizm leżące u ich fundamentów nie powinny być traktowane jako coś oczywistego, a nie karta przetargowa w przepychankach z organami państwowymi.