13
20.09.2009, 16:55Lektura na 9 minut

(Nie)ranking: Światy udoMMOwione [+DZIWNE WIDEO x10]

Stworzenie świata nie jest łatwym zadaniem, tym bardziej mało kto potrafi uporać się z tym w sześć dni. Mimo to, co bardziej kreatywni ludzie próbują udawać Stwórcę. Czerpią z tego potem żyjące w ciemnościach istoty zwane twórcami MMO.


Monk

W każdym RPG online fundamentalną jest kwestia tego, jak bardzo zielone i przyjemne w odbiorze będą pastwiska, po których przyjdzie graczom hasać. Zamiast samodzielnie na nowo odkrywać kwadrat, można odwołać się do realiów świata, który powstał już niegdyś w czyimś umyśle. Choć odczuwam silną pokusę, by napisać w tym momencie o Hello Kitty! Online, obiecuję tym razem nieco poważniejsze podejście do tematu (ech). Oto krótka lista paru gier opartych o już istniejącą IP, czyli intellectual property. Z wyłączeniem innych gier, więc Ultimy Online czy WoW-a nie będzie. I basta. I parę dziwnych filmów.

Star Wars: The Old Republic

Zacznijmy z przytupem, od gry najnowszej, największej, najbardziej obiecującej, budzącej największe emocje i opisanej w tym zestawieniu największą liczbą wyrazów z "naj". "Gwiezdnych Wojen" nikomu przedstawiać chyba nie trzeba - ot, najpierw mocno niszowa, trzydziestoletnia już trylogia dramatów psychologicznych z południowego Kirgistanu, po latach kolejne trzy produkcje kwalifikujące się tylko na festiwale offowe w Kamerunie. Mimo całej tej alternatywności, "Gwiezdne Wojny" zdołały jakimś sposobem zdobyć nieco popularności, owocem czego była m.in. gra Star Wars: Galaxies z 2003. MMO jakości średniej, dobite przeprowadzonymi swego czasu drastycznymi zmianami rozgrywki. Teraz nadszedł czas na rehebilitację koncepcji "Star Wars Online" - wszystko dzięki Star Wars: The Old Republic studia Bioware, mającej szansę zmieść rozmachem wszystko, co dotychczas w gatunku mogliśmy zobaczyć. Ja sem twój otec!

Dungeons & Dragons Online: Stormreach

Zdecydowałem się nie wspominać o MMO bazujących na innych grach... jednak dlaczego by nie powiedzieć o RPG "papierowych"? Z oczywistych względów to materiał zarazem chwytliwy, jak i łatwy do przełożenia na język sieciowych erpegów. Na pierwszy ogień totalny klasyk: dzieło życia Gary'ego Gygaxa i Dave'a Arnesona, Dungeons & Dragons. Pierwsza wersja tego pionierskiego systemu gier role-playing ukazała się już w 1974, wraz z kolejnymi edycjami szybko zdobywając ogromną popularność w USA. Tysiące geeków oddawały się wielogodzinnym sesjom i polowaniom na galaretowate sześciany, niedługo później zaczęły też powstawać pierwsze gry z pozycjami takimi jak The Bard's Tale czy Eye of Beholder. Z czasem przyszedł czas i na wersję sieciową, popełnioną przez Turbine Entertainment. Znana marka pozwoliła grze zdobyć nieco fanów, jednak samo to nie wystarczyło. Przyjęte rozwiązania (instance'owane środowisko rodem z Guild Wars przy jednoczesnej obecności abonamentu) doprowadziły do obecnej sytuacji: w USA gra przeszła na model free-to-play.

Age of Conan: Hyborian Adventures

Conan Barbarzyńca, Niszczyciel, Uzurpator, Erotoman i Cyklista... Zwany różnie, faktem jednak pozostanie, iż to właśnie ten wykreowany przez Roberta E. Howarda osiemdziesięcioletni już mięśniak jest chyba najważniejszym amerykańskim przyczynkiem do rozwoju literatury fantasy (zwłaszcza tej spod znaku "magii i miecza"). Dziadzio pojawiał się wszędzie, od plastikowych ludzików po filmy z przyszłymi gubernatorami, zawitał również do gier i CDA, gdzie straszył (c)onan. Ostatnią próbę ożywienia Hyborii podjęło studio Funcom – niestety, podobnie jak w przypadku innej sieciówki ich autorstwa, Anarchy Online, wszystko popsuł nieudany start. Mimo setek tysięcy pre-orderów mało kto zechciał na dłużej pozostać w świecie pełnym bugów i objętym "opieką" ludzi mających opinie graczy bardzo głęboko Gdzieś. Przez 1,5 roku liczba serwerów spadła od 47 do 7 (!), i choć rozgrywka wygląda obecnie podobno dużo lepiej, straconego zaufania już raczej nie odzyska. Chyba, że w jakiś magiczny sposób pomogą jej obdarzeni niższym abonamentem i zlokalizowaną wersją językową gry Polacy i ogłoszony w zeszłym miesiącu dodatek, Rise of the Godslayer.

Star Trek Online, Stargate Worlds

Któż nie lubi seriali, telenowel i oper mydlanych, także w wydaniu kosmicznym? Wiele osób. Ziemię (czy raczej Stany Zjednoczone) zamieszkują jednak także osobnicy, którzy żyją telewizyjnymi space operami i rzucą wszystko, by obejrzeć kolejny odcinek dwudziestego sezonu. Następnie udadzą się na konwent w przebraniu Spocka i będą rozmawiać po klingońsku, po powrocie do domu zaś ucałują żonę i swoje dziatki włączą komputer, by odpalić sieciowe MMO osadzone w ukochanych przez nich światach. Do wzrostu liczby rozwodów mają przyczynić się dwa powoli nadchodzące tytuły: znajdujące się obecnie w rękach studia Cryptic Star Trek Online oraz ledwie co uratowane z finansowego kryzysu Stargate Worlds. Space opery to rozbudowane historie porażające ilością wątków i rozmiarami świata (pierwszy epizod Star Treka wyemitowano w roku 1966), jednak zdaje się, że twórcy aż taką głębią nie są zainteresowani – przy okazji Stargate Worlds zapowiedziano, że gra ma być przeznaczona "dla każdego, nie fanatyków i hardkorowców". Biorąc pod uwagę, że ci ostatni poczuli się mocno urażeni gra po roku będzie miała najpewniej ok. 2 subskrybentów.

Lord of the Rings Online: Shadows of Angmar

Obok wspomnianego powyżej Conana "Władca Pierścieni" stanowi jeden z najbardziej rozpozna walnych tytułów fantasy (choć tu rzecz jasna mamy do czynienia z "wysoką" odmianą tej literatury). Głupotą jest zarzucanie Tolkienowi sztampowości – przed nim mało kto traktował poważnie istoty w rodzaju elfów czy krasnoludów, nie bacząc na ich obecność w rozmaitych mitologiach i ich faktyczną "epickość". Zainteresowanie LOTR gwałtownie wzrosło po sukcesach filmowej trylogii Piotra z domu Jacksona – dało się to rzecz jasna ujrzeć także w świecie gier. Stworzenia sieciowego RPG osadzonego w Śródziemiu szybko podjęło się studio Turbine Entertainment. Mimo wielu podobieństw do WoW gra zdołała zyskać sobie może niezbyt wielką, za to oddaną bazę fanów i uparcie trzyma się swego miejsca na rynku. Ba, na horyzoncie dopiero co pojawił się drugi już dodatek, Siege of Mirkwood.

World of Darkness Online (?)

O grze nie wiadomo niewiele ponad to, że będzie i że odpowiedzialni są za nią autorzy sukcesu EVE Online. W listopadzie 2006 studio CCP połączyło się z firmą White Wolf, autorami klasycznego "papierowego" systemu RPG zwanego "Światem Mroku" właśnie. Odpowiednio szybko wydana gra miałaby spore szanse na sukces – klimaty wampiryczno-wilkołacze w zasadzie nie zostały póki co w MMO wykorzystane. Zwłaszcza, że World of Darkness to naprawdę fascynujący świat – dzięki niemu mogłem kiedyś zabłysnąć przed polonistką i z błyskiem w oku dowieść, że wampiry wgryzają się także w swoich współbraci, że dzielą się na 9 klanów, że od wieków toczą konflikt z wilkołakami... Ech, nie pytajcie.

Champions Online, DC Universe

Były amerykańskie space opery, czas na równie (lub nawet bardziej) amerykańskie komiksy o superbohaterach! To nieodłączny element popkultury rodem z USA, znany przeciętnemu Europejczykowi zapewne tylko dzięki paru bardziej znanym herosom w rodzaju Supermana, Spidermena czy Batmana. Warto jednak wiedzieć, iż na kartach komiksów wydawnictw Marvel czy DC Comics gościło także wielu, wielu innych herosów w obciachowych kubraczkach. Z ich popularności korzystają i twórcy MMO – supermocarze w trykocie zawitali do gatunku już dzięki City of Heroes/Villains, teraz nadeszły produkcje korzystające z licencji: wydane niedawno Champions Online (bazuje na "komiksowym" systemie RPG; pierwotnie gra miała być osadzona w świecie Marvela) oraz wciąż oczekujące na premierę DC Universe. Niestety, sądząc po niektórych głosach, Champions Online nie wystartowało tak ładnie, jak planowano.

Warhammer Online: Age of Reckoning

Kolejne MMO, w którym zwiedzamy wirtualną wersję świata znanego z papierowego RPG. Warhammer Fantasy Role Play to jeden z bardziej znanych systemów tego rodzaju, zaś opisany w nim Stary Świat najprościej określić mianem... brudnego. Nie chodzi nawet o to, że przygodę możemy rozpocząć w charakterze tak prestiżowym jak robotnik portowy czy łapacz szczurów - uniwersum WFRP to krew, pot, łzy i wszystkie inne ludzkie wydzieliny. Brutalne dark fantasy wydawało się doskonałym materiałem na MMO, którego fani mogliby potem z pogardą wypowiadać się o WoW-ie i jego cukierkowatości. Niestety, mimo udanego startu (pomińmy przekładanie premiery średnio raz na dzień oraz wycięcie z ostatecznej wersji gry paru istotnych elementów), ostateczny rezultat chyba nie spełnił oczekiwań twórców. No, ale przynajmniej dostaliśmy świetne trailery! Tak dobre, że wyjątkowo obejdzie się bez jakichś dziwactw!

Pirates of the Caribbean Online

Powoli zmierzamy ku końcowi, wobec czego w łagodny sposób spłyńmy na spokojniejsze wody... czy coś takiego. Gdyby przeprowadzić na forum ankietę z pytaniem o życiową rolę Jacka Sparrowa Johnny'ego Deppa, rezultat byłby zapewne mało zaskakujący. "Piraci z Karaibów" osiągnęli w kinach niesamowity sukces, za czym poszły standardowe zjawiska: produkcja gier w rodzaju "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Róży" (autentyk) i chińskich, podrabianych figurek. Kolejnym efektem ubocznym (?) są "Piraci..." sieciowi - oficjalne MMO w wersji free-to-play, zaprojektowane z myślą o młodszych graczach. Dobra rzecz, nie powiem - gdybym nie zajrzał na ich stronę, nie wiedziałbym, że ostatnio obchodziliśmy "Dzień Mówienia Po Piracku"... oraz że będzie czwarta część filmowych "Piratów". Yarr!

FusionFall: Cartoon Network Universe

Chyba każdy z nieco młodszych czytelników gapił się niegdyś w telewizor i pogrążał w szaleństwie obserwując puszczaną na tym kanale psychodelę. Sam, gdy po raz pierwszy natknąłem się na "Happy Tree Friends", stwierdziłem bez wahania, że musi to być produkcja rodem z CN. Kreskówki na działającym od 1992 roku CN zawsze wyróżniały się "zabawnymi dźwiękami", mnóstwem kolorków i szybką akcją – nic dziwnego, że "nasi milusińscy" je uwielbiają. Zdaje się też, że entuzjastami CN bywają także osobnicy starsi, pracujący na ten przykład w CDA, ale ciii... FusionFall miał być grą przeznaczoną dla młodszych widzów, i w teorii jest... choć uwagę niewątpliwie zwraca oprawa nieco bardziej mroczna, niż można by się tego spodziewać. Ciekawe, czy poniższy pan także w toto pogrywa...

PS Na koniec mała ciekawostka – może nie na skalę Hello Kitty! Online (ehm, no tak, miałem nie wspominać), jednak z pewnością warta uwagi. Wspaniałe MMO, cudowna grafika, bogate możliwości, spełnienie marzeń z dzieciństwa, rozkosz na każdym roku i 0 graczy online: Lego MMORPG. ;)


Redaktor
Monk
Wpisów66

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze