SEGA ujawnia swój raport finansowy za pierwszy kwartał 2009 roku fiskalnego. Są straty
Tydzień ten obfitował w raporty finansowe różnych firm w branży. Na jego (prawie) koniec prezentujemy kolejny ? tym razem swymi wynikami za pierwszy kwartał 2009 roku fiskalnego postanowiła podzielić się SEGA.
Jednym słowem – jest kiepsko, ale troszkę lepiej niż w roku ubiegłym. Co prawda, przychody zmalały o 19 procent w porównaniu do analogicznego okresu w 2008 i wyniosły 60,5 miliarda jenów (638,4 miliona dolarów), ale za to zdołano zredukować straty do poziomu 10,3 miliardów jenów, czyli 108,6 milionów zielonych (rok temu firma straciła 10,5 miliarda jenów – 110,8 milionów dolarów). Nie zmienia to jednak faktu, że SEGA jest pod kreską – i to bardzo. Kryzys odbił się mocno na twórcach Sonica, co niestety widać.
Koncern podzielił się ponadto wynikami sprzedaży jednych z największych jej tytułów pierwszego kwartału 2009 roku fiskalnego: Virtua Tennis 2009 i The Conduit. Pierwsza z gier, która miała swą premierę 9 czerwca, rozeszła się w liczbie 700 tysięcy kopii w Stanach Zjednoczonych. Z kolei produkcja, mająca wyciągnąć z Wii ostatnie soki, wylądowała na półkach sklepowych 23 czerwca i znalazła 150 tysięcy nabywców. Wynik jest dość dobry, zważając na fakt, że wspomniany pierwszy kwartał zakończył się 30 czerwca, a więc dzieło studia High Voltage Software miało zaledwie tydzień, by osiągnąć taki rezultat. Jak na hardkorową pozycję na konsolę prorodzinną, jest on bardzo dobry. Ciekawe, jak gra poradziła sobie w lipcu…
SEGA podzieliła się także liczbą sprzedanych produkcji na każdą z platform. Zestawieniu przoduje Wii, której właściciele kupili 550 tysięcy tytułów. Tuż za nią mamy PlayStation 3 (310 tysięcy), a na trzecim miejscu znalazł się Xbox 360 (200 tysięcy). Zdecydowanie najsłabiej poradził sobie nasz poczciwy blaszak, na którego sprzedano zaledwie 20 tysięcy gier.
Najwięcej produkcji sprzedano na:
SEGA ma najgorsze rezultaty spośród wszystkich firm, które w tym tygodniu opublikowały swoje raporty finansowe. Koncern musi znaleźć odpowiednie rozwiązanie, by wyjść z kłopotów. Inaczej może być nieciekawie… a przecież nikt nie chciałby, by tak zasłużony dla branży wydawca odszedł, prawda?