CDA na E3: Lost Planet 2 - wrażenia
Pierwsza część wyglądała nieco lepiej ? to pierwsze wrażenie po zobaczeniu Lost Planet 2. Drugie i kolejne spostrzeżenia były już inne, zwłaszcza że mogliśmy przez kilkanaście minut spokojnie zagrać?
Udostępniono tryb co-op, w którym zadanie było proste w założeniach, ale trudne do zrealizowania – należało pokonać naprawdę monstrualnego bossa. W sumie na planszy było czterech graczy, starających się unikać zdeptania przez gigantyczną jaszczurkę, a jednocześnie próbujących odstrzelić jej rogi i kończyny. Najbardziej zdziwiło mnie to, jak zostałem w sytuacji bez wyjścia – przyciśnięty do muru, z rozwartą paszczą przede mną... Zostałem połknięty.
Co ciekawe, wcale nie skończyło się to respawnem – jako że bestia mnie nie pogryzła, wciąż mogłem poruszać się w jej trzewiach i razić ją od środka. Efektowne i... obrzydliwe. A także bardzo trudne – choć podchodziliśmy do zabawy aż trzy razy, ani razu nie udało się zabić maszkary. No nic, w końcu wyzwanie to nic złego.
Ogólnie strzelało się bardzo przyjemnie. Jedyne, co nieco niepokoi, to grafika – choć podejrzewam, że na PC będzie dużo, dużo lepiej (bawiliśmy się na Xboksie).