9
5.06.2009, 11:50Lektura na 3 minuty

CDA na E3 2009: Need for Speed: Shift - wrażenia

Nową część Need for Speed firma Electronic Arts zapowiada, jako wielki powrót tego kultowego cyklu. A ja - podobnie zresztą jak reszta redakcji - myślałem, że to zrzyna z Race Driver: GRID.


Hut

First things first – jak mawiają Amerykanie. Jestem fanem serii Need for Speed, ale od kilku lat kolejne jej części budzą mój coraz większy niepokój/smutek/niechęć. Jak "wszyscy wiedzą" ostatnią naprawdę udaną częścią cyklu był Most Wanted. Potem mieliśmy Carbona (średnią powtórkę z Undergroundów), ProStreeta (mało subtelną podróbę Forza Motorsport 2) no i oczywiście zeszłoroczną katastrofę pod nazwą Undercover (co ciekawe – ten NfS sprzedał się w Polsce najlepiej). Tegoroczny Need for Speed: Shift to dzieło nowopowstałego studia założonego przez ludzi odpowiedzialnych za kilka cenionych przez zawodowców symulatorów - na E3 miałem okazję przekonać się, jak poradzili sobie z grą z założenia bardziej "zręcznościową".

Demo Need for Speed: Shift udostępnione na targach zawiera dwie trasy (Autopolis i London) oraz pięć samochodów (trochę nieoficjalnie, trzeba pogrzebać w menu, by wybrać auto inne niż BMW M3). Przejechałem się na obu trasach dwoma wózkami (wspomnianym M3 i Fordem Mustangiem GT) i… raczej się zawiodłem. Przede wszystkim – brakiem poczucia prędkości. Więcej adrenaliny daje przejażdżka po Londynie, gdzie długie proste pozwalają jako tako rozbujać furę, ale na bardzo technicznym torze Autpolis, złożonym w większości z zakrętów, w które nie należy wchodzić z więcej niż 80-90 na liczniku, miałem wrażenie, że stoję w miejscu. Może to kwestia optymalizacji kodu, na którą deweloperzy mają jeszcze czas, ale przed E3 myślałem, że Shift przekona mnie do siebie. Tak się nie stało. 

Zrażony najważniejszym aspektem gry tym bardziej dostrzegałem to, o czym nikt z EA nie mówi (a wszyscy mają najwyraźniej nadzieję, iż nikt z graczy też tego nie zauważy) - że Shift bardzo swobodnie pożycza sobie najróżniejsze elementy z Race Driver: GRID. Wygląd torów, widok z kokpitu, komentarze z pit stopu, jakie cały czas słychać w słuchawkach czy – przede wszystkim – model jazdy bardzo przypominają wielkie dzieło Codemasters. Różnicę widać właściwe tylko w efekcie towarzyszącym stłuczkom (obraz traci ostrość na okres, którego długość zależy od siły uderzenia) oraz w zaszytym w grę systemie quasi-RPG. Chodzi w nim o to, że Shift zapamiętuje pewne charakterystyczne manewry oraz zachowania gracza (np. trzymanie się idealnej linii przejazdu czy skłonność do stłuczek) i na tej podstawie rozwija jego umiejętności w tych dziedzinach sztuki prowadzenia samochodu. Jak ten system wpłynie na całość rozgrywki nie mogę teraz ocenić – naprawdę widać go będzie dopiero po dłuższej grze, a na tej oczywiście nie ma na E3 miejsca. Choć kiedy przypomnę sobie żałosną próbę wprowadzenia podobnego pomysłu w Need for Speed: Undercover, nie jestem dobrej myśli…


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze