Valorant nareszcie z trybem deathmatch
Headshoty potrenujemy teraz w odrobinę bardziej stresujących warunkach.
Akt drugi odcinka pierwszego czas zacząć. Do gry trafiła właśnie nowa, wzbudzająca delikatne kontrowersje postać, którą zobaczyć w akcji mogliśmy już w zeszłym tygodniu. Okazuje się jednak, że główną atrakcję aktualizacji Riot postanowił trzymać w tajemnicy do samego końca.
Długo wyczekiwany deathmatch (dokładnie tryb FFA Deathmatch) w końcu pojawi się w Valorancie. W zaskakująco krótkim meczu (maksymalnie 6 minut) zmierzy się w nim do 10 osób. Warunkiem zwycięstwa jest zaliczenie 30 fragów lub obecność na szczycie tabeli po upływie przewidzianego na zabawę czasu. Tryb ten w pewnym stopniu przypomina swój odpowiednik z konkurencyjnego CS-a: postaci nie dysponują specjalnymi umiejętnościami, odradzamy się w pełnym pancerzu i możemy wybrać dowolną z obecnych w tytule broni. Developerzy jak zawsze postanowili jednak dodać coś od siebie. Pokonani przeciwnicy pozostawiają więc po sobie apteczki, a minimapa odświeża się co 5 sekund, zaznaczając pobliskich wrogów.
W tym momencie deathmatch nie pojawił się jeszcze na serwerach, ale jego wersja beta ma zostać udostępniona graczom już jutro.