4
23.08.2019, 16:00Lektura na 8 minut

Na Luzie Classic, odcinek 4

Myśl na dziś: Jestem tak stary, że dla mnie DDR to dawne niemieckie socjalistyczne państwo, a nie rodzaj pamięci RAM.


Smuggler

Kapitan Noe – dziennik pokładowy 

Dzień 1
Wypełniłem boski nakaz i zbudowałem arkę – imponujące dzieło rąk ludzkich. Przepełnia mnie duma, a jednocześnie lęk przed tym, co ma nastąpić. Na pokładzie jest już moja rodzina oraz zwierzęta. Zaczyna się chmurzyć. Chyba się zaczyna. Chwalmy Pana!

Dzień 2
Pada! Nie jest to może wielka ulewa, ale powoli się rozkręca. Jestem taki podekscytowany, choć pewnie nie powinienem. W końcu zbliża się zagłada ludzkości.



Dzień 3
Wyszło słońce. Dziwne. Nie wiem, co o tym myśleć. Rodzina patrzy na mnie podejrzliwie.

Dzień 4
Znowu zaczęło padać. Żona pyta, czy to na pewno już. Ostrożnie mówię, że nie jestem pewien. Nie chcę zapeszyć. Z niepokojem obserwuję chmury. Nie wyglądają jakoś groźnie, ale co ja się tam znam...

Dzień 5
Ciągle pada, tralalala. Tym razem to chyba to. Chyba.

Dzień 6
Leje już po całości. W życiu nie widziałem takiej ulewy. Dach zaczął przeciekać, ale już go naprawiliśmy. Trochę mnie to zmartwiło. A jak przecieka coś jeszcze? Pod arką gromadzą się grzesznicy – buhahaha... I kto jest teraz frajerem?


Dzień 7
Grupa grzeszników usiłowała się wedrzeć na pokład. Próbowałem im wytłumaczyć, że nie mogę ich wpuścić, bo ten potop w gruncie rzeczy jest dla ich dobra, ale nie wyglądali na przekonanych.

Dzień 8
Ciągle pada. Już zaczynamy płynąć. Na wodzie unoszą się… hmm… ci, którzy mieli się unosić. Niefajny widok. Nigdzie nie mogę znaleźć triceratopsów, choć są w wykazie. Mam nadzieje, że się znajdą.

Dzień 9
Triceratopsów nigdzie nie ma. Paru innych gatunków też. Na wszelki wypadek modlę się do Pana o wybaczenie. Na zewnątrz nie widać już nic, oprócz wody. Wszystko się kołysze. Chyba mam chorobę morską. Niedobrze mi.


Dzień 10
Sztorm przybiera na sile. Wszystkim jest niedobrze z różnym skutkiem. Nie będę opisywał szczegółów.

Dzień 11
Fale są coraz większe. Wszystko trzeszczy. Czy ta pływająca krypta to wytrzyma? Z terrarium uciekły pająki. Niektóre są naprawdę ogromne. Nienawidzę pająków. Żona nie wychodzi z kajuty.

Dzień 12
Złapaliśmy tylko parę pająków. To o kilkaset za mało! Sztorm wcale nie maleje. Mam złe przeczucia.

Dzień 13
Mamy kolejny przeciek. Zalało pomieszczenie dla jednorożców. Szkoda. To były takie piękne zwierzęta. Mam cichą nadzieję, że były tam również te ogromne pająki.

Dzień 14
To już nie sztorm, to sztorm-gigant! Dziwię się, że jeszcze żyjemy. Arka kołysze się tak, że pewnie za chwilę się rozpadnie. Nigdy nie wybudowałem żadnego statku, więc dlaczego myślałem, że ten mi wyjdzie? O święta naiwności! Spisałem testament, ale nie wiem, po co. Chyba dla rekinów.

Dzień 15
Wczorajszy sztorm przy tym dzisiejszym to była popierdółka. Dziś to dopiero jest sztorm. Zastanawiam się czy to potop, czy może armageddon. Może coś źle zrozumiałem?



Dzień 16
Podzieliłem się z żoną moją teorią o armageddonie. To był błąd. Awantura trwała chyba pięć godzin. Rzuciła we mnie garnkiem, ale zdążyłem się uchylić. Niestety, dwa dotarły do celu.

Dzień 17
Trochę się uspokoiło. Żona też. Zrobiłem obchód arki. Górny pokład jest cały w wodorostach. Bałagan jest potworny, ale większość zwierząt żyje. Biedne mamuty… Nie wiem jak powiedzieć rodzinie, że chyba straciliśmy połowę zapasów. Ciekawe, czy wodorosty są jadalne.

Dzień 18
Już po sztormie. Patrząc na ten bajzel, jakoś nieszczególnie mnie to cieszy. Zabieramy się za sprzątanie.

Dzień 19
Sprzątamy.


Dzień 20
Sprzątamy.


Dzień 21
J/w. 


Dzień 22
Już po sprzątaniu. Zrobiło się tak jakoś radośniej, a w serca wstąpiła nadzieja. Ahoj załogo! Płyniemy!


Dzień 23
Chyba zbliża się kolejny sztorm. Błagam, nieeeeeeeeeee…


Dzień 24
Upiekło nam się. Sztorm przeszedł obok. Żona znalazła jednego z tych ogromnych pająków.
Pod kołdrą. Kurczę, jakie te baby są płochliwe.


Dzień 25
Coś śmierdzi.


Dzień 26
Wszystkie owoce nam zgniły! Mąka zresztą też, bo zamokła. Możemy zapomnieć o chlebie. Mięsożercy też muszą przejść na dietę. Warzywa, ryż, siano i inne zielsko na szczęście nietknięte. Czy oprócz grzeszenia ludzie nie mogli wymyślić skuteczniejszych metod przechowywania żywności?!



Dzień 27
Łowimy ryby i suszymy wodorosty. Wspaniale. Po prostu wspaniale.


Dzień 28
Minęliśmy tratwę z rozbitkami. Jakim cudem udało im się przeżyć? Oczywiście udawaliśmy, że ich nie widzimy. W końcu to grzesznicy i mieli utonąć.


Dzień 29
Gdzieś zniknęła moja najmłodsza wnuczka. Syn twierdzi, że ostatnio kręciła się koło pomieszczenia z tygrysami. Ludzie i zwierzęta stłoczeni na niewielkiej powierzchni – to nie mogło się dobrze skończyć.


Dzień 30
Mała się znalazła. Chwalmy Pana! Wpłynęliśmy w jakiś rejon zimna. Pierwszy raz w życiu widziałem górę lodową. Muszę spytać syna, czy stąd sprowadził te pingwiny i niedźwiedzie polarne.



Dzień 31
Po pokładzie biegają myszy. Zrobiłem dla dzieciaków konkurs na to, kto ich więcej wyłapie. Nagrodą są szaszłyki. Z myszy, rzecz jasna.

Dzień 32
Żona ze mną nie rozmawia. Zupełnie nie wiem, o co jej chodzi z tą kozą.

Dzień 33
Mieliśmy pożar na pokładzie. Zapaliło się jakieś zielsko od lampki oliwnej. Strasznie to wszystkich ubawiło. Nie mogliśmy przestać się śmiać. Jutro musimy to powtórzyć, ale najpierw jeść, jeść…

Dzień 34
Od rana sprawdzamy działanie tej tajemniczej rośliny. Brzuch mnie boli od śmiechu. Okazuje się, że wszystkie zwierzęta mówią ludzkim głosem!



Dzień 35
Zażarliśmy tyranozaura. Nieważne, że sam o to prosił. Wstyd mi za siebie. Ciągle badamy tajemniczą roślinę.

Dzień 36
Widzieliśmy drugą arkę! Nawet się z nią ścigaliśmy. Syn wyrzucił za burtę zapasy ryżu i parę zwierzaków, żebyśmy byli lżejsi. I wygraliśmy!!! Mądry chłopak. Ma to po ojcu. Mieszamy roślinę z sianem, żeby starczyła na dłużej.

Dzień 37
Moja żona, córki i synowe wraz dziećmi przeprowadziły się do drugiej części arki i zabarykadowali wejście. Nigdy nie zrozumiem kobiet.

Dzień 38
Zapasy naszej roślinki są na wyczerpaniu. Jestem na dnie rozpaczy. Chyba był sztorm, bo strasznie bujało.

Dopisek: to nie był sztorm – spałem w hamaku.



Dzień 39
Jest tego więcej! Jesteśmy uratowani. Oł, jeeeeeee… Teraz potop może sobie trwać, ile chce.

Dzień 40
Przestało padać…
…Tylko kogo to obchodzi?

 

 


English corner

Najgorszy w nauce angielskiego jest ten moment, gdy uważamy, że już go dobrze znamy. A potem takie są tego efekty…

 

  • In Nairobi restaurant: "Customers who find our waitresses rude ought to see the manager."
  • In a New Zealand restaurant: "Open seven days a week, and weekends too."
  • Restaurant window: "Don't stand there and be hungry. Come on in and get fed up."
  •  

  • On the menu of a Swiss restaurant: "Our wines leave you nothing to hope for."
  • Hotel elevator, Paris: "Please leave your values at the front desk."
  •  

  • A menu in Vienna: "Fried milk, children sandwiches, roast cattle and boiled sheep."
  • Hotel in Japan: "You are invited to take advantage of the chambermaid."
  •  

  • At a Korean restaurant in Auckland, New Zealand: "We do not re-use the food."
  • Supermarket, Hong Kong: "For your convenience, we recommend courteous, efficient self-service."
  •  

  • Outside Paris dress shop: "Dresses for street walking."
  • In a Rhodes tailor shop: "Order your summers suit. Because is big rush we will execute customers in strict rotation."
  •  

  • A sign on a car in Manila, Philippines: "Car and owner for sale."
  • Hotel in Zurich: "Because of the impropriety of entertaining guests of the opposite sex in the bedroom, is it suggested that the lobby be used for this purpose."
  •  

  • Airline ticket office, Copenhagen: "We take your bags and send them in all directions."
  • War museum on the River Kwai, Thailand: "The Museum is building now — sorry for the visitor"
  • Outside of Hong Kong: "Ladies may have a fit upstairs."
  •  

  • In a Bangkok dry cleaner's: "Drop your trousers here for best results."
  • In an advertisement by a Hong Kong dentist: "Teeth extracted by the latest Methodists."
  •  

  • Doctor's office, Rome: "Specialists in women and other diseases."
  • Instructions for a soap bubble gun: "While solution is not toxic it will not make child edible."
  •  

  • In an Italian cemetery: "Persons are prohibited from picking flowers from any but their own graves."
  • Detour sign in Kyushu, Japan: "Stop: Drive Sideways."
  • Sign at Mexican disco: "Members and non-members only."

  • Czytaj dalej

    Redaktor
    Smuggler

    Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

    Profil
    Wpisów250

    Obserwujących52

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze