Destiny 3 już w przyszłym roku na PS5 i Xboksie Scarlett [PLOTKA]
Tym razem gra miałaby być przeznaczona dla bardziej hardkorowych odbiorców.
Po tym jak Destiny 2 trafiło do PS Plusa i mogliśmy je zdobyć na pecetach za darmo, a w świat poszła wieść, że sama marka nie generuje oczekiwanych przychodów, wydawało się, iż gra wchodzi powoli w swoje końcowe stadium. Rozstanie Bungie i Activision zdawało się potwierdzać pewne rozczarowanie serią, jednak twórcy nie tracą wiary w moc Przeznaczenia. Wszyscy spodziewaliśmy się, że prędzej czy później usłyszymy w końcu o trzeciej odsłonie i cóż, mieliśmy rację.
Na Reddicie znany z potwierdzonych wycieków dotyczących poprzednich części AnonTheNine opublikował garść informacji o nadchodzącej produkcji. Zgodnie z nimi w Destiny 3 głównymi przeciwnikami będzie rasa zielonoskórych astrodemonów (cool) zwana Veil. Historia ma kręcić się wokół konfliktu ich bóstwa ze znanym nam dobrze kulistym Podróżnikiem. Gra ma tym razem pozwalać na starcia między graczami poza dedykowanymi PvP arenami (zresztą nie wiadomo, czy się takie w ogóle pojawią), w otwartym świecie, gdzie również będziemy mogli bawić się w PvE. Co chyba najistotniejsze, tytuł ma być skierowany do bardziej hardkorowych odbiorców niż do tej pory, oferując nam trudniejszą rozgrywkę i więcej elementów RPG.
Dopytywany o kolejne szczegóły napisał, że może poświadczyć premierę w 2020 na PS5 oraz Xboksie Scarlett (zapewne raczej pod jego koniec, jeżeli weźmiemy pod uwagę plotki na temat terminu premiery konsol nowej generacji). Oczywiście nie są to w żaden sposób potwierdzone informacje, jednak biorąc pod uwagę poprzednie wycieki publikowane przez AnonaTheNine, możemy ostrożnie uznać je za prawdopodobne. Powinniśmy rozsądnie zakładać, że trzecie Destiny pojawi się także na innych platformach (pecety, ale też współczesne konsole); nie bylibyśmy też za bardzo zdziwieni, gdyby gra zawitała na rynek we wrześniu, tak jak poprzednie odsłony cyklu. Jako że druga część zastąpiła oryginał po 3 latach, a i sama w przyszłym roku osiągnie podobny wynik... Kto wie, kto wie, wszystko to nie brzmi wcale tak niemożliwie.
