Konami bardzo dobrze sobie radzi bez hardkorowych graczy
Ostatni superhit na konsole – Metal Gear Solid V – firma wydała w 2015 roku. W 2016 roku jej zysk operacyjny wzrósł o 70 procent.
70% większy zysk operacyjny przy przychodzie, który spadł o 8,5% – tak wygląda porównanie podsumowań finansowych Konami w 2016 względem 2015 roku (okres kwiecień-grudzień). Wygląda na to, że smutni panowie w garniturach z Konami dopięli swego i udowodnili, że bez gigantycznych wydatków (w stylu tych łożonych na Kojima Productions) ich firma radzi sobie znacznie lepiej. Gry mobilne, pachisloty, produkcje na automaty i niskobudżetowa gra wideo tu czy ówdzie – to wystarczy, by właściciele praw do Silent Hilla czy Contry prężnie się rozwijali (a oprócz tego zarabiają sporo na siłowniach i kasynach). Firma chwali się doskonałymi wynikami takich gier mobilnych, jak Yu-Gi-Oh! Duel Links (25 milionów pobrań) czy Jikkyou Powerful Soccer (5 milionów pobrań), które ponoć zyskują popularność w rekordowym dla Konami tempie.
Poza małymi 3DS-owymi produkcjami wycelowanymi w japoński rynek konsolowcy mogą liczyć w tym roku tylko na trzy gry sygnowane logiem Konami: Super Bomberman R, Metal Gear Survive i Pro Evolution Soccer 2018. Reszta zmierza na automaty i ekraniki smartfonów.