Fallout 4 i X-Men: Apocalypse w jednym stały domu...
Ci nicponie modderzy znów się nudzą! Efektem ich znużenia jest odtworzenie w Falloucie 4 najlepszej sceny z filmowego "Apocalypse'a".
Oczywiście wszyscy(*) wiemy, że Apocalypse to powierzchowny, unurzany w tanich efektach specjalnych i estetycznej pstrokaciźnie (nawet jak na standardy "X-Menów!") film o ludziach, którzy myślą i mówią jak dwunastolatki. Obraz, w którym Oscar Isaac wyglądający zresztą jak plastikowa figurka (w dodatku jego głos zniekształcono na tyle, by nie dało się go przypadkiem rozpoznać), chce zniszczyć świat w czym zupełnie bez sensu sekundują mu mutanci, jakich motywacje są w najlepszym razie absurdalnie, totalnie, skrajnie nielogiczne. W dodatku całość męczy nagromadzeniem postaci i zupełnym zlaniem relacji i wątków, jakie podprowadzały nam kolejne części sagi.
... ale akurat moment zwiastujący nowy film z Wolverinem się broni. Podobnie jak Michael Fassbender. No i scena z Quicksilverem, która stała się zresztą wizytówką obrazu Bryana Singera. Jeśliście ciekawi, jak znajome ujęcia wyglądałyby, gdyby całość rozgrywała się na Pustkowiach, odpowiedzi dostarcza EzPlays:
(*) Znaczy się wszyscy my, Papkin.
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.