14
2.07.2014, 16:54Lektura na 2 minuty

Przełom? Brytyjska organizacja zakazuje stosowania nazwy F2P w materiałach reklamowych Dungeon Keepera

Powraca sprawa wydanego jakiś czas temu remake’u Dungeon Keepera, który wciąż budzi spore kontrowersje wśród graczy. Produkcja bazuje na modelu F2P i choć powinna oferować darmową rozgrywkę, komfortowa zabawa bez wydawania pieniędzy jest niemożliwa. Na szczęście brytyjska organizacja kontrolująca reklamy zakazała stosowania określenia „gra F2P” w materiałach promocyjnych produkcji.


Piotrek66

O co ten cały szum? Zastosowany w nowej wersji Dungeon Keepera model biznesowy jest wysoce nieprzyjazny graczom. Choć rozgrywka jest darmowa, w praktyce bez płacenia nie ma mowy o przyjemnej zabawie. Drążenie kolejnych skrawków terenu w podziemnym lochu zajmuje dużo czasu – na tyle, że gra staje się po prostu irytująca. Skrócić go można tylko wydając prawdziwą gotówkę. Produkcja spotkała się z powszechną krytyką, do której dołączył niedawno sam szef EA przyznając, że wydanie tytułu w takiej formie było „wstydem”.

Sprawie postanowiło się przyjrzeć Advertising Standards Authority, brytyjska organizacja sprawdzająca wiarygodność i prawdziwość reklam. Jej przedstawiciele w opublikowanej decyzji przychylili się do głosów graczy i recenzentów, podkreślając, że materiały marketingowe nowego Dungeon Keepera wprowadzają konsumentów w błąd. Choć twórcy nazywają w nich swoją produkcję „grą F2P” w rzeczywistości darmowa zabawa jest niemożliwa. ASA zaznacza, że wraz z postępami w rozgrywce czas oczekiwania na kolejny ruch wydłuża się, a koszt jego skrócenia się zwiększa. Organizacja zdaje sobie sprawę, że od gier F2P należy oczekiwać mikrotransakcji, ale jednocześnie gracze powinni spodziewać się możliwości zabawy – zgodnie z nazwą modelu biznesowego – za darmo. A w przypadku remake’u klasyka sprzed lat ta ostatnia jest mocno ograniczona. Poza tym w reklamie nie poinformowano o płatnych funkcjach produkcji. Wzmianka taka pojawia się w opisie aplikacji w AppStore i Google Play, ale nie w materiałach marketingowych.

ASA podkreśla, że wprowadzając w błąd klientów EA złamało brytyjskie prawo dotyczące reklamy i promocji. Organizacja nakazała Elektronikom zaprzestania korzystania ze sformułowania „gra F2P” w materiałach marketingowych związanych z nowym Dungeon Keeperem. Ci oczywiście próbowali odeprzeć zarzuty, tłumacząc, że grać można za darmo i nie trzeba płacić, dodając, że obecność mikrotransakcji jest jednym ze specyficznych elementów produkcji opartych na tym modelu biznesowym.

Decyzja dotyczy co prawda tylko nowego Dungeon Keepera, ale niewykluczone, że będzie miała wpływ także na inne tego typu gry. Developerzy i wydawcy może będą ostrożniejsi w promowaniu swoich produkcji i nazywaniu ich tytułami „darmowymi”. I choć ASA jest tylko organizacją brytyjską, Wyspy są jednym ze znaczących rynków growych na świecie i twórcy muszą się z nim liczyć.


Redaktor
Piotrek66
Wpisów17556

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze