28
30.08.2013, 17:28Lektura na 3 minuty

Refleksje pokonkursowe

Kilkaset maili, niecały tysiąc tekstów – efekty konkursu były zgodne z naszymi oczekiwaniami. Siedzieliśmy więc po nocach i weekendach, czytając prace ludzi, którzy kiedyś nas zastąpią na wygodnych redakcyjnych fotelach. Nadszedł czas na małe podsumowanie.


Maciej „MQc” Kuc

Jeśli spodziewasz się typowego rozwiązania konkursu, zawiedziesz się. Nie napiszę, że wygrał Jan i Krzysztof, a wyróżnienie dostał Zygmunt. Nic z tych rzeczy – wszyscy uczestnicy konkursu do tej chwili już dostali odpowiedzi i każdy wie, że jego dalsze losy zależą wyłącznie od niego.

To podsumowanie piszę głównie po to, żeby zwrócić uwagę na szczególnie często popełniane przez konkursowiczów błędy. Przyda się na przyszłość, bo to na pewno nie była ostatnia tego typu zabawa, jaką zorganizowaliśmy.

Specjalnie nie podaję konkretnych przykładów i fragmentów tekstów, ale myślę, że poszczególni autorzy szybko odnajdą nawiązania do swoich prac.

Zombies is coming!
Znajomość angielskiego jest w pracy w redakcji niezbędna. Bez niej nie da się zrecenzować większości gier, skontaktować z twórcami itp. O ile w konkursie nie sprawdzaliśmy umiejętności wysławiania się w języku Szekspira, to niektórzy sami siebie podkładali, dając angielskie wstawki. Z błędami. Czasem takimi, że teeth was hurting.

Grand Theaft Auto
W pisaniu o grach ważne jest to, by znać się na tym, o czym się pisze, i robić to starannie. Literówki w tytułach gier mogą się zdarzyć, choć źle świadczą o autorze, który nie przeczytał starannie swojego tekstu przed wysłaniem. Ale już literówki powtarzane raz po raz – i to ciągle te same – świadczą tylko o tym, że ktoś tu nie ma pojęcia o tym, jak nazywa się gra, którą zapowiada. A takich autorów nie potrzebujemy.

Po co komu regulamin?
Gdybyśmy byli bardzo złośliwi, około 2/3 prac moglibyśmy w ogóle nie czytać, bo nie spełniały wszystkich warunków regulaminu. No właśnie: wszystkich. Bo spis zaleceń powstał nie po to, żeby wybrać sobie z niego to, co akurat pasuje, a resztę olać. Jesteśmy jednak dobrymi ludźmi i nie eliminowaliśmy ludzi za to, że nie zrozumieli prostych poleceń. Teksty wysyłane w formacie ODT, trzy zapowiedzi w jednym mailu, niepodawanie danych kontaktowych, przekraczanie limitu znaków, nierobienie jakichkolwiek akapitów – właściwie chyba wszystkie reguły były łamane.

Nie można zrobić drugi raz pierwszego wrażenia
Początek tekstu powinien być dla autora najważniejszy, bo to dzięki niemu czytelnik albo się zatrzymuje na dłużej, albo znudzony przewraca kartkę (wyłącza stronę). Gdy więc czytałem pierwsze zdanie tekstu: „Jak wszyscy wiedzą, fabuła jest ważna”, miałem ochotę tylko się przeciągnąć, ziewnąć i czym prędzej uciec do artykułu, w którym autor napisze mi o czymś, czego nie wiedzą wszyscy. Bo jeśli wszyscy wiedzą, to po co czytać?

Podobny. Styl. I. Tematy.
Słowo. Pojedyncze. Na początku tekstu. Chyba ma na celu wprowadzenia głębi, zachęcenia do refleksji – nie wiem. Wiem za to, że gdy przeczytałem n-ty tekst, który zaczynał się w ten sam sposób, miałem ochotę dla odtrucia się przeczytać książkę "Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego (jeśli nie wiesz, o co chodzi, Google twoim przyjacielem). Brak oryginalności bolał jeszcze bardziej przy doborze tematów do tekstów publicystycznych. Każdy, kto napisał coś innego niż „moja mama mówi, że gry są złe i puste, ale czy to prawda?”, „Kiedyś RPG-i były lepsze” czy „Czy gry są sztuką?” od razu zyskiwał wiele punktów.

***
Żeby jednak nie było, że tylko narzekam. Dzięki konkursowi udało się wyselekcjonować wiele osób, które – mam nadzieję – niebawem będą zapełniały nam łamy. I dopiero gdy ich artykuły zaczną pojawiać się w CD-Action, będziemy wiedzieli, kto wygrał tę zabawę.


Redaktor
Maciej „MQc” Kuc

Z CDA związany jestem od czasów, gdy posiadanie napędu CD dawało +5 do szacunku na podwórku. Do 2016 roku byłem naczelnym, dziś gram i piszę już tylko dla przyjemności.

Wpisów133

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze