59
15.04.2013, 14:49Lektura na 5 minut

Do przegadania: Granie na tablecie, czyli "tydzień bez kompa i konsoli"

Zachęcony tym, co mówią wszyscy dookoła – „że teraz, to gra się na smartfonie” – i korzystając z chwilowego braku większych premier, postanowiłem spędzić tydzień bez konsoli i komputera. Grając jedynie na urządzeniu mobilnym. Da się to przeżyć?


Hut

Do swojego „tygodnia bez” wykorzystałem tablet Google Nexus 7, który akurat znajdował się w naszej redakcji na testach i jak się okazało był to całkiem przyjemny zbieg okoliczności. Dlaczego? W domu korzystam z tabletu 10-calowego, który do grania jest zwyczajnie niewygodny – nie dość, że zbyt ciężki (więc np. trzymanie go w powietrzu w łóżku przed zaśnięciem po kilkunastu minutach zaczyna być problemem), to jeszcze zbyt duży (dotknięcie środkowej części ekranu, czasem niezbędne, bez odrywania ręki od obudowy jest niemożliwe). Tymczasem teraz po raz pierwszy miałem okazję dłużej korzystać z tabletu z ekranem siedmiocalowym i zostałem „fanem” tego formatu – nie jest ani za duży ani za mały, świetnie sprawdza się w tradycyjnych tabletowych zastosowaniach (surfowanie WWW, maile) a jednocześnie jest idealny do grania mobilnego. Całkiem fortunnie Nexus 7 został wyposażony w układy Nvidia Tegra 3, co sprawia, że daje dostęp do specjalnego „sklepiku” zawierającego gry korzystające z jego dodatkowej mocy – można więc powiedzieć, że miałem w ręku tablet do grania optymalny. A przynajmniej najlepszy do tego, by ostatecznie przekonać się (lub nie) do tej formy rozrywki.

Wybierając gry byłem ograniczony do zawartości Google Play i „sklepiku” Tegra Zone. Piszę ograniczony, bo ważniejsze tytuły wciąż w pierwszej kolejności pojawiają się jednak w App Storze. Na szczęście oferta gier Androidowych jest wystarczająco obszerna, by każdy mógł znaleźć w niej coś dla siebie. Zacząłem oczywiście od „mobilnych” klasyków – Angry Birds, Fruit Ninja, Jetpack Joyride – ale ponieważ znam je z telefonu i na tyle, na ile mi się chciało już je „przeszedłem” (Jetpack Joyride nawet dwukrotnie...), więc na nie poświęciłem zaledwie jeden dzień z mojego tygodnia.

Resztę przeznaczyłem na gry większe i poważniejsze. Dużo bardziej ciekawiło mnie bowiem to, czy można na tablecie zagrać w coś, co daje namiastkę grania komputerowego/konsolowego, albo – co ważniejsze – pozwala zapomnieć o tym, że takie granie w ogóle istnieje. Wnioski? Proszę bardzo...

Wszystko zależy od preferowanego gatunku. Gdybym chciał grać wyłącznie na tablecie w FPS-y... miałbym problem. Co prawda nietrudno znaleźć całkiem solidne produkcje tego typu (choćby niedawną tegrową premierę, Conduit HD, a więc grę, jakby nie było, wcześniej wydaną na stacjonarnym Wii), ale jednak nie da się z pełnym przekonaniem powiedzieć, że równają się one z tymi pecetowymi/konsolowymi. Choć oprawa graficzna niektórych produkcji pozytywnie zaskakuje poziomem , to chyba tylko Dead Trigger rzeczywiście mógłby pojawić się na Xboksie – inne tytułu, mimo że całkiem efektowne, mają jednak wyraźnie mniej szczegółowe obiekty, gorsze tekstury, mniej złożone efekty cząsteczkowe. Grafika to jednak tylko połowa zmartwień – drugą jest sterowanie. Co prawda czekam wciąż na The Drownig (więcej – TUTAJ), ale jak na razie nie ma gry, w którą na ekranie dotykowym grałoby się równie dobrze ( i precyzyjnie) jak na padzie (o combo myszka + klawiatura nie wspominając). Niewiele zmieniają przyklejane na tablet gałki (np. Steel Series Free, które ostatnio opisywaliśmy w piśmie; przy okazji warto zwrócić uwagę na "mobilne" słuchawki tej firmy, jak FLUX In-ear, In-ear Pro) – może i przybliżają one wrażenia z gry na tablecie do tych „konsolowych”, ale do ideału się nie zbliżają.

Jeśli jednak szukasz gier innych niż FPS-y – tu sytuacja nieco się zmienia. Wiele gier akcji przeniesionych z konsol cierpi na opisane wyżej problemy, ale są i takie, które proponują całkiem sensowne metody sterowania, wymyślone od nowa pod kątem tabletów/smartfonów. Całkiem nieźle sprawdzają się również samochodówki, szczególnie te z widokiem z kokpitu – developerzy nauczyli się już odpowiednio oprogramować akcelerometry, dzięki czemu gry takie jak np. Real Racing 3 dają przyjemną, choć nieco każualową namiastkę korzystania z kierownicy. Również przygodówki przeżywają na urządzeniach mobilnych drugą młodość i gdybym był wielkim fanem tego typu tytułów, najpewniej właśnie na tabletach (choć wtedy pewnie jednak dziesięciocalowych) bym z nich korzystał. Strategiczne? Tu jest problem – te, które są dostępne na urządzeniach mobilnych to raczej produkcje ciążące w kierunku „każualowo-logicznych”, a wyjątków od tej zasady praktycznie nie ma – śmiem twierdzić, że w tym gatunku problem jest, o dziwo, jeszcze większy niż z FPS-ami

Wrażenia po całym tygodniu pecetowo/konsolowego „detoksu”? Przeżyłem - i to jest najważniejsze. A jeśli ktoś siedzi w „grach” od dwóch dekad jak ja, każdy dzień bez interakcji z wirtualnym światem jest naprawdę bolesny. Tablety pozwalają podtrzymać funkcje życiowe u ludzi takich jak ja, a czasami potrafią bawić co najmniej tak samo jak duże platformy. Dziwi mnie jednak, że twórcy gier mobilnych zapominają czasem, iż pracują nad produkcjami na zupełnie inny sprzęt, z innym sterowaniem – zrobiliby dużo lepiej, gdyby myśleli o tym, jak wykorzystać jego mocne strony, a nie próbowali na siłę podrobić pada na ekranie dotykowym. To jednak temat na zupełnie inną historię.

Ciekawi mnie natomiast, jak wy podchodzicie do grania mobilnego. Pytamy o to raz na jakiś czas, sprawdzając, czy dokonała się już zmiana, o której zachodnie media growe trabią od dawna (i co potwierdzają wyniki finansowe niektórych firm). Jak wiele czasu spędzacie grając na urządzeniach mobilnych? Jak ważne są dla was gry na smartfony czy tablety w porównaniu z tymi z pecetów i konsol? Do przegadania!


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze