160
14.05.2012, 19:00Lektura na 5 minut

[Czasami nienawidzę technologii] Trójwymiarowe badziewie

Mało mamy tekstów "lifestyle'owych" na stronie, ale czasami warto o tematy mniej związane z grami zahaczyć. Każdy pewnie był już w kinie na The Avengers 3D, ja też nie mogłem seansu sobie odmówić. Nie mam zamiaru jednak recenzować filmu - chcę wyżalić się jak bardzo nienawidzę 3D i ustalić na jakich warunkach jestem w stanie je zaakceptować. Kto przytaknie?


Berlin

Roger Ebert stwierdził, że gry nigdy nie będą sztuką. Powoływanie się na niego na stronie o grach może wydawać się więc trochę dziwne, ale jednak za swoje teksty na temat filmów dostał Pultizera, więc spierać się z jego wiedzą na ten temat nie będę. Dwa lata temu opublikował w Newsweeku tekst “Dlaczego nienawidzę 3D (i dlaczego ty też powinieneś)” i aż dziwne, że potrafiłem wyrecytować cały z pamięci po wyjściu z kina w zeszły piątek. Ale o tym za sekundę.

Po kilku tweetach zachwyconego trójwymiarowymi telewizorami Adriana Chmielarza postanowiłem sprawdzić jak to się rzeczywiście prezentuje. Nie miałem zamiaru wydać ani grosza na nowy sprzęt, więc będąc przypadkowo w Saturnie usiadłem sobie na brzydkiej kanapie, założyłem niewygodne okulary i przez chwilę patrzyłem na fascynującą wizualizację w 3D. Dzięki temu wiem już, że nigdy nie zainwestuję w sprzęt wyświetlający takie rzeczy, bo nie mam najmniejszej ochoty płacić za badziewie.

Ebert napisał: “Hollywoodzki pęd na oślep w stronę trójwymiaru jest samobójstwem. 3D nie dodaje niczego niezbędnego do kinowego doświadczenia. Niektórych irytująco rozprasza, innych doprowadza do bólu głowy i nudności. Napędzane jest głównie chęcią sprzedania drogiego sprzętu pozwalającego je wyświetlać i dodania 5-7,5 dolarowej dopłaty do i tak za drogich biletów. Obraz 3D jest zauważalnie ciemniejszy od standardowego, nie pasuje do czegokolwiek poważnego i żadnych filmów dla dorosłych”.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni i sukcesowi "Avatara" nie udało się zmydlić mi oczu obietnicą technologicznej rewolucji. Widziałem za to “Alicję w Krainie Czarów”, a miernotę tego filmu pobiła tylko beznadzieja, jaką okazało się wepchnięte tam na siłę 3D. Teraz, po dwóch latach, nadal nie rozumiem jakim cudem ktoś jeszcze kręci coś w tej technologii i po co – jestem za to bardzo poirytowany tym, że wpycha mi się to do gardła. The Avengers 3D nie leci w kinach bez 3D. Jedyne co można wybrać, to napisy albo dubbing, a że dubbing jest chyba nawet gorszy od trójwymiaru, to i tak wybór sprowadza się do "tak źle, i tak niedobrze".

Widzicie, kiedy pisze się o grach i fast-foodowej kulturze XXI wieku, argument “nie musiałeś grać/oglądać/czytać” przestaje mieć znaczenie. Jak najbardziej – musiałem, bo niektóre rzeczy po prostu trzeba wiedzieć. Na przykład to, że The Avengers 3D jest dobrym cheeseburgerem, którego zniszczono zamieniając wspaniały kotlet o smaku celulozy na zdjęcia kotleta i nic więcej. Czy też, po prostu, fajnym filmem zepsutym przez majstrowanie przy sprawdzonych rozwiązaniach: zniszczonym przez 3D.

W scenach ciemnych (kosmos, korytarze) nie widziałem nic. W scenach nocnych (las) nie widziałem nic. Kiedy ktoś przemieszczał się z prawej strony ekranu na lewą nie widziałem nic. Kiedy próbowałem zrozumieć jakim cudem ktoś może jednocześnie czytać napisy i oglądać film nie widziałem nic. Połowy nie pamiętam, bo wychodząc z kina zdałem sobie sprawę, że przez 3D po prostu połowy nie obejrzałem.

Pomijając wyrzucone w błoto 42 złote na dwa bilety, 40 minut reklam samochodów (bo rzeczywiście stać mnie na nową Skodę, kiedy o 12:40 przyszedłem na film o superbohaterach w koszulce z dinozaurem) i masowo produkowane okulary, które nie pasują na nikogo, bo na małych ludzi są za duże, na dużych są za małe, a o średnich nikt nie myśli... Nie, nie bawiłem się dobrze. Nie bawiłem się w ogóle, bo wyjście do kina okazało się być wielką wojną z trójwymiarem, a nie przyjemnie spędzonym czasem, czego oczekiwałem.

I tak, chętnie obejrzę Avengers jeszcze raz żeby zrozumieć o co tam chodziło. Ale tylko i wyłącznie na sprzęcie niezdolnym do wyświetlania 3D nawet pod groźbą śmierci. We własnym domu i dopiero wtedy, kiedy dostanę możliwość kupienia kopii, która obok trójwymiaru nawet nie stała. I nie, jak nie chodziłem przez rok do kina, tak nie pójdę przez kolejny – albo i dłużej, dopóki Hollywood nie weźmie kilku tabletek na depresję i przestanie wariować. Ebert napisał: “Kiedykolwiek Hollywood czuło się zagrożone, stawiało na technologię: dźwięk, kolor, panorama, cinerama, 3D, stereofoniczny dźwięk i teraz znowu 3D”. I o ile wrażenia z oglądania filmu na wielkim ekranie, bardzo głośno, w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu ma w sobie więcej magii, niż wrzucenie płyty do PS3, to trójwymiar ma w sobie mniej czaru i uroku niż Penelopa “Nie mogę ci pomóc, jestem koniem” Cruz. A myślałem, że od niej bardziej irytująca jest tylko Nicole Kidman.

Nigdy nie traktowałem 3D na poważnie i prawdopodobnie nigdy nie będę. Kiedy na rynek wchodziła nowa przenośna konsola Nintendo, nie byłem przekonany czy oferowanie graczom przenośnego trójwymiaru rzeczywiście ma sens. Jeżeli to miała być karta przetargowa 3DS-a, to wydawała mi się marną zagrywką – tym bardziej, że błyskawicznie na jaw wyszły różne ograniczenia, jakie ta “bajerancka” technologia ze sobą niosła. Spadek płynności animacji i brzydsza grafika w grach były całkiem wysoką ceną do zapłacenia za stereoskopowe 3D, które było, jest i będzie tylko nikomu niepotrzebną magiczną sztuczką.

Teraz wiem, że 3DS-owy trójwymiar to jedyny trójwymiar, jaki jestem w stanie zaakceptować. Na maluteńkim ekraniku, z regulowaną głębią efektu i przede wszystkim...

Z możliwością wyłączenia go, kiedy tylko mam na to ochotę. 

###
A ktoś z was był już na Avengers i udało mu się zobaczyć z kim Loki rozmawiał w kosmosie? Jak podobało wam się 3D i jak dużo ten film dzięki niemu zyskał?


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze