35
9.05.2012, 15:00Lektura na 4 minuty

[Środy z GOG.com] Populous: The Beginning

GOG.com sprzedaje już nie tylko klasyki i starocie, ale także gry indie i rozszerzone wersje w miarę świeżych hitów. Warto zapoznać się z ich ofertą, a przy okazji powspominać w co się kiedyś grało. Co środę będziemy więc zaglądać w przeszłość i opowiadać o różnych, możliwe że już zapomnianych, hitach. W tym tygodniu - Populous: The Beginning!


Berlin

Populous: The Beginning, czy też Populous 3D, czy nawet Pupalus jak się onegdaj mawiało*, chwaliłem wiele razy przy różnych okazjach. Przyznam jednak szczerze, że przy powoływaniu się na jego legendę ledwo pamiętałem jak wygląda – po głowie kołatały mi się tylko wspomnienia wielu, wielu godzin spędzonych przy tej grze w podstawówce i jej rosnąca z czasem w mojej wyobraźni legenda.

Pupalus był bowiem grą o bogach, boskich mocach, boskiej nienawiści i boskiej walce o przetrwanie... bez bogów w rolach głównych. Gracze wcielali się w szamankę, której zadaniem była totalna dominacja (i nie, wy perwersyjne bestie wy, nie o taką dominację chodzi) nad konkurencyjnymi plemionami próującymi zasiedlić tę samą planetę. Szamankę potrafiącą w jednej rozgrywce zesłać na armię nieprzyjaciół dziewięć plag egipskich (a to tylko dlatego, że dziesiąta by marnie wyglądała w grze komputerowej) i jeszcze kilka koszmarów własnego autorstwa.

A wszystko to przebrane zostało w fatałaszki gry do złudzenia przypominającej oldskulowego RTS-a. Zabawę rozpoczynało się w jakimś miejscu z grupką wyznawców, głównym budynkiem i szamanką: motłoch trzeba było odmaszerować do pracy przy rozbudowywaniu bazy i modleniu się przy specjalnych “totemach” dających czary, szamankę poprowadzić do piramidy po jakiś ważniejszy czar, a w międzyczasie wyszkolić wojowników, szpiegów, kapłanów i... ruszać na wroga.

Ale zwykłe jednostki bijące się na miecze są w tej grze mało ważne - to widzieliśmy już w dowolnym RTS-ie wcześniej i nikogo nie było już w stanie zaskoczyć przy premierze Pupalusa. Prawda: możliwość trenowania "magów" rzucających fireballe była całkiem przyjemna i miło obserwowało się siany przez nich pogrom, ale jednak to właśnie szamanka została osią wokół której cała gra się kręciła. Nie dość, że mogła odradzać się w specjalnym kręgu , to jeszcze kilkoma kliknięciami myszy dało się zmusić ją do potraktowania “złej wioski” piorunami i szarańczą, czy nawet odpalić w centrum wulkan. Tornado, trzęsienie ziemi, deszcz meteorytów? Proszę bardzo: zmuś wyznawców do gorliwych modlitw, a to wszystko będzie na wyciągnięcie ręki.

Pupalus był pierwszą grą, której udało się dać graczom w ręce rzeczywistą potęgę, a przynajmniej nie przypominam sobie równie przystępnej produkcji pozwalającej na tak dużo. Owszem: poprzednie odsłony serii miały podobne założenia, a wcześniej widzieliśmy już symulacje bóstw i bożków... ale to właśnie Pupalus dzięki świetnej jak na tamte czasy grafice był w swojej roli naprawdę przekonujący. Nie bawiąc się w balansowanie rozgrywki przez odpowiednie rozstawianie sił wśród jednostek “zwyczajnych”, Bullfrog zbudował swoją produkcję wokół postaci centralnej, jedynej liczącej się na planszy: szamanki. W dosyć dziwny sposób wprowadzili do rozgrywki bohatera w stylu tych z Warcraft 3 na cztery lata przed Blizzardem!

I wyszło im to wszystko na dobre, bo po czetnastu latach grało mi się w Pupalusa doskonale i co chwilę marzyłem o sequelu. Prawda, nie wygląda już tak dobrze, jak kiedyś - pojawił się na rynku przed magiczną barierą roku 2000, kiedy wszystko nagle zaczęło prezentować się ładnie i seksownie. Malutka rozdzielczość, toporność sterowania i oldskulowość tej gry może odrzucić, ale gdzieś tam pomiędzy tymi wszystkimi problemami kryje się ten sam czar, który tak bardzo wciągał czternaście lat temu. Animacje nie są już piękne, tekstury śmieszą, a wyglądające kiedyś na ogromne plansze teraz są mikroskopijne... ale jednak, to ten sam Pupalus i wciąż ta sama szamanka! Ten sam wulkan, którego lawa bezlitosnię pożera bazę wroga i jego jednostki!

Jedyna niemiła niespodzianka w wersji z GOG.com, jaka mnie spotkała, to problem z wykrywaniem karty graficznej - Pupalus nie chciał się za żadne skarby świata uruchomić. Wygląda na to, że to powszechny problem wśród posiadaczy kart ATI, ale na szczęście forum tej gry na GOG.com jest bardzo pomocne w takich sprawach (TUTAJ jest odpowiedni temat, gdybyście mieli ten problem).

Cena GOG.com: 5,99 dolarów (~19 PLN)

W paczce:
- manual
- obrazek z klawiszologią

 


* Poprawna wymowa to oczywiście coś w okolicach “Popjules”, ale w Polsce mówi się “falołt” zamiast “folałt” na Fallouta, więc niech już będzie ten Pupalus. Przynajmniek łatwiej się to pisze, niż Populous. Spróbujcie sami. 


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze