90
4.05.2012, 15:40Lektura na 4 minuty

Do przegadania: Czy warto czekać na The Elder Scrolls Online?

Ładnie sobie Bethesda ostatnio poczyna. Najpierw wydaje jedną z najlepszych gier minionego roku, potem przejmuje prawa do całego Fallouta, a teraz jeszcze wpuszcza MMO do swojego flagowego świata The Elder Scrolls. Czy warto na nie czekać?


Adam „Adzior” Saczko

To na tyle wdzięczny temat do dyskusji, że ani argumenty, ani bazujące na nich wnioski nie muszą być jednoznaczne. Bethesda (dobra, wiem, nad grą pracuje oddział Zenimaxu, ale to z Bethesdą każdy serię kojarzy) to firma wywołująca przeróżne emocje, a jej gry dla jednych są spełnieniem marzeń, dla innych zaś technicznie niedorobioną nudą. Jak dorzucimy do tego MMO, będące równie czułym na pochwały i obelgi tematem, mamy wystarczający powód do wyrażenia swojego zdania. Ponieważ cykl sandboxów fantasy w Tamriel jest jednym z moich ulubionych, dorzucę swoje trzy grosze.

Oto powody, dla których warto czekać na MMO w uniwersum The Elder Scrolls:

Ogromny i zróżnicowany świat. Bez rozległych przestrzeni i mnóstwa miejsc do odwiedzenia nie ma dobrego MMO. Bethesda zaprojektowała kontynent niemalże doskonały – nie dość, że jego zwiedzanie zajęło graczom w sumie grube setki godzin, to jeszcze wciąż nie udało się wszystkiego do końca odkryć. Każda z wydanych gier serii prezentowała inny fragment świata, które różniły się charakterem, klimatem, słowem – wszystkim. Co więcej, często w dyskusjach o serii poruszano wątek multiplayera. Przestrzenie w The Elder Scrolls są tak kolosalne, że miło byłoby poznawać je z kimś obok.

Brak doświadczenia w MMO. Choć w zespole Zenimax Online Studios znajdują się pracownicy m.in. NCSoft i Sony Online Entertainment, nie widzieliśmy jeszcze na rynku gry MMO od tej firmy. Wszystkie debiuty zazwyczaj dostają u odbiorców kredyt zaufania, a przypadek Riot Games czy ArenaNet daje do zrozumienia, że nawet bez wielkiego doświadczenia w sieciówkach można odnieść sukces.

Konkurencja na rynku. Kiedy WoW odnosił sukces, pojawiło się mnóstwo nieudolnych naśladowców. Obecnie gry MMO osadzone w klimatach fantasy starają się oferować coś, czego nie ma cala reszta – Guild Wars 2 ma dynamiczny model questów, TERA zręcznościowy system walki, a Rift starał się skusić publicznymi eventami. Miękki gameplay The Elder Scrolls i jego rozbudowane lore może stać się kartą przetargową, jeśli faktycznie pojawi się w sieciowej odsłonie serii. Wówczas jeśli nawet nie będzie pewnym zdobywcą rynku, to na pewno może namieszać.

Fabuła. Seria The Elder Scrolls nigdy nie imponowała fabułą, a w Oblivionie rozgrywanie jej aż bolało. Warto spojrzeć na to z dobrej strony – sieciowy RPG to kolejne podejście do tworzenia historii, które może tym razem okazać się udane. Poza tym konstrukcja rozgrywki w serii była horyzontalna i nie wymagała traktowania głównego wątku pierwszoplanowo, co pozwoli nie rezygnować z wcześniej przyjętych założeń przy okazji MMO.

W przesadny optymizm nie warto jednak popadać. Jest parę aspektów, które mogą The Elder Scrolls Online wyhamować na starcie albo niedługo po nim…

Ogromny i zróżnicowany świat. Bardzo udanym zabiegiem Bethesdy było takie podzielenie Tamriel, by móc odsłaniać jego poszczególne fragmenty w kolejnych odsłonach cyklu. W ten sposób zdawaliśmy sobie sprawę z istnienia dalszych obszarów i słyszeliśmy o nich różne opowieści, ale mogliśmy sobie je co najwyżej wyobrażać. Jeśli dostaniemy na talerzu dużą część kontynentu (w zamierzeniu cały), to poważny ułamek radości poznawania – niebywałej zalety The Elder Scrolls – pójdzie do ścieku.

Brak doświadczenia w MMO. Stworzenie nowej gry sieciowej to spore wyzwanie zarówno od strony projektowej, jak i organizacyjnej i finansowej. Można mówić, że WoW był pierwszym MMO od Blizzarda. To prawda, z tym że na pewno duże znaczenie miało doświadczenie w obsłudze Battle.net. Trudno ocenić kompetencje Zenimaxu w tej dziedzinie, zwłaszcza kiedy nawet ogromny nakład pracy i pieniędzy nie gwarantuje szalonych rezultatów – vide The Old Republic.

Konkurencja na rynku. Fantasy MMO jest na rynku wiele, a The Elder Scrolls Online wyjdzie po premierze m.in. Guild Wars 2 i nowego dodatku do WoW-a. Wydarcie solidnej grupy wiernych graczy może być trudne, zwłaszcza że zdania o serii Bethesdy są podzielone nawet wśród fanów RPG.

Fabuła. Tworzenie MMO po wypuszczeniu kilku fabuł dla singli jest czymś cholernie ryzykownym, co udowodnił WoW i cyrk, jakim stało się uniwersum Warcrafta. Nic to, że akcję osadzono tysiąc lat przed Skyrimem – każda niespójność sprawia, że Tamriel stopniowo utraci swoją wiarygodność. A jest to świat tak bogaty, że zachowanie kanonu będzie naprawdę trudne.

Ale ja i tak czekam, choćby z fanowskiego obowiązku. A wy?


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze