67
22.04.2012, 11:00Lektura na 6 minut

[BLOGI] Wiwat Ameryka!

Czy nowoczesna mitologia ustawiająca Stany Zjednoczone w roli nadrzędnej - jako bóstwo wśród państw - już wam się trochę przejadła? Na pewno przejadła się naszemu użytkownikowi, Soapsowi, który napisał kilka słów na ten temat u siebie na blogu.


CD-Action

Ameryka miała zdolność przyciągania biednych wyrobników z całego świata, wabienia ich do niezbędnej ciężkiej pracy przy budowie linii kolejowych, zapór i drapaczy chmur. Statua Wolności była genialnym posunięciem promocyjnym. I czyż nie okazało się to najlepszym rozwiązaniem? Oczywiście, zdarzały się tragedie, ale było to częścią życia. Czyż Ameryka nie stanowiła największego rogu obfitości, jaki znał świat? Czy pewna doza niesprawiedliwości nie była niską a ceną? Zawsze jest tak, że jednostki muszą się poświęcić dla dalszego postępu cywilizacji i swego społeczeństwa. - Mario Puzo, Omertà


Obroń nas Ameryko!
Zawsze wygrywa, zawsze jest najsilniejsza, zawsze jest niezłomna, zawsze wygrywa, zawsze ratuje ludzkość, zawsze to ona jest tą dobrą stroną. Jest bohaterska, niezrównana, jedyna w swoim rodzaju, tfutfutfu. Nie da się ukryć, że większość filmów, gier (przynajmniej książki jako tako wyłamują się z tego tr(ą)endu) czy na przykład komiksów lubi osadzać swoje wydarzenia właśnie na terenach niezłomnej Ameryki. W grach może nie jest to tak częste jak w filmach, ale bardzo widoczne. I jakże wkurzające. Rozumiem, że tak duży kontynent (mówimy tu oczywiście o północnej) może wiele znieść, ale bez przesady. Obcy, wojna, roboty z kosmosu? Co jeszcze? Dlaczego najeźdźcy z obcych planet najczęściej atakują okolice Waszyngtonu lub przeprowadzają bezpośredni atak na siedzibę prezydenta? Wiele jest na świecie ciekawych miejsc w których można obsadzić akcję gry (ukłon w stronę panów z Naughty Dog), a jeszcze więcej można ich stworzyć za pomocą wyobraźni w parze z kreatywnością. Ale co tam, najłatwiej kolejny raz obsadzić akcję w USA.

Dla niektórych takie stwierdzenie może być nieco dziwne ponieważ coraz więcej gier stawia właśnie na wymyślone przez ich twórców światy z czego należy się cieszyć. Popatrzmy jednak przez chwileczkę na gry wojenne ( w szczególności te z gatunku FPS). Chociaż w takich tytułach często trafiamy w różne zakątki świata to głównymi bohaterami są najczęściej waleczni (a jakże!) Amerykanie. W filmach jest jeszcze gorzej. Kosmici zawsze atakują Amerykę, niszczą ją do cna, całkowicie nie pozostawiają ludziom szans na wygraną, a potem oczywiście dobro (czytaj: Amerykanie) zwycięża, a zrujnowane miasto po tygodniu wraca do normy by ci sami obcy znowu mogli je najechać, w następnej części oczywiście. Dla osób tam mieszkających takie zabiegi to oczywisty hołd złożony ich ojczyźnie, ale co z resztą? Pozostałym przejadł się już temat i oczekują czegoś nowego, innego. Jak widzę kolejny film o USA walczącym z kosmitami to od razu odechciewa mi się go oglądać. Przecież wiem jak się skończy to po co mam marnować mój czas?

Bohaterowie współczesnego swiata?
Czasem jednak ktoś wpadnie na pomysł by ze starego przejedzonego tematu zrobić coś nowego na co przykładem Homefront. Nie był grą idealną i raczej był podróbką Call of Duty z mniejszym budżetem niż czymś nowym, ale inaczej podszedł do tematu okupowanej Ameryki. Tym razem tamtejsi ludzie zamiast dumnie nieść w rękach flagę USA zostawali rozstrzeliwani pod ścianami budynków. Gra próbowała się sprzedać tym iż podchodziła do całego tematu okupantów, patriotycznie lecz nawet to nie mogło wypalić. Dlaczego? Bo ciężko być patriotą wobec kraju który nie jest ojczyzną, a często nawet kraju w którym nigdy się nie było (przecież nie wszyscy odbiorcy muszą pochodzić ze Stanów Zjednoczonych). Pomyślmy przez chwilę czy w obliczu prawdziwego ataku z kosmosu Amerykanie stanęliby dumnie do walki z najeźdźcami czy pouciekaliby tam gdzie pieprz rośnie? A kiedy możemy stanąć naprzeciw Ameryce? Kiedy wreszcie dostajemy możliwość postrzelać do żołnierzy z U.S. Army zamiast do Arabów, Rusków, kosmitów czy zombie? Raczej rzadko. Powalczyć z USA mogliśmy na przykład w pierwszym Prototype (chociaż myślę, że w drugim będzie tak samo) czy w niezależnej grze JFK Reloaded (w której odtwarzaliśmy na rożne sposoby śmierć Kennedy’ego w roli zabójcy). Przykłady trochę niszowe, ale tylko ze względu a to iż takich tytułów jest zatrważająco mało, czyżby niezłomni byli nietykalni?

Ideał nie istnieje
A dlaczego? Bo wydawać tytuł w którym strzelamy do Amerykanów to zbyt duże ryzyko kontrowersji i szeroko pojętej krytyki ze strony mediów. Gdyby głębiej się nad tym wszystkim zastanowić to można by stwierdzić, że cała ta promocja USA jest stworzona tylko po to by ukryć lub chociaż częściowo zatuszować fakt iż to potężne mocarstwo podupada, a może upaść równie efektownie jak wzniosło się w górę. W końcu to stamtąd pochodzą najpopularniejsi superbohaterowie komiksów ratujący zawsze swą ojczyznę przed upadkiem (najwyraźniej nie umieją jednak ratować przed bankructwem). Szkoda, że w realnym świecie Kapitan Ameryka dostał by solidny łomot jeszcze zanim zdążyłby się zorientować w którą stronę rzucić tarczą. Państwo boryka się z terroryzmem, a po szumnym szturmie wojsk US Navy SEALs na willę Osamy Bin Ladena sytuacja raczej się nie poprawi. Wojsko przestaje sobie radzić, policja tym bardziej, wszechobecna przestępczość i morderstwa w biały dzień są coraz bardziej widoczne. Jednym słowem USA już lekko nie wyrabia i musi werbować żołnierzy do armii promując ją w grach. Pomijając tony subtelnych przykładów chyba najbardziej koronnym będzie tutaj America’s Army 3.

Jest to swoisty symulator amerykańskiego żołnierza będący jednocześnie wielką reklamą armii, narzędziem rekrutacyjnym i zachęcającym do służby dla USA (system ten chociaż wydaje się nieco pokręcony i raczej ciężko by działał w stu procentach dobrze, jest bardzo skuteczny, a przy tym genialny) programem. Bo kto będzie lepszym żołnierzem niż gracz? Skoro radzi sobie tak dobrze przed komputerem (gra jest dostępna za darmo tylko na PC) to czemu miałby radzić sobie gorzej w realu? W efekcie coraz więcej osób faktycznie dołączających do US Army przyznaje się do wcześniejszego kontaktu ze wspomnianym tytułem. A czy i wy nie mieliście aby kiedyś ochoty poczuć się jak Soap McTavish? Niestety jak wiemy gry nie są uważane na świecie za szczególnie ważne medium i dla większości mogłoby ich w ogóle nie być, a to tylko udowadnia, że stworzenie America’s Army było aktem desperacji, nie poważnym projektem tworzonym przez ludzi z pasją (armia na pewno słono zapłaciła za cały projekt bo sama gra jest całkiem niezła, a do tego darmowa). Więc błagam producenci przestańcie zadręczać nas powtarzanym w kółko schematem Ameryki ratującej cały świat przed niebezpieczeństwem z kosmosu czy innym dziwadłem. Znudziło nam się, a przynajmniej mi.


Gdy w amerykańskim sądzie prosi się nas, abyśmy złożyli przysięgę, że będziemy mówić „prawdę, całą prawdę i tylko prawdę”, prosi się nas o rzecz niewykonalną. - Carl Sagan, Świat nawiedzany przez demony 


WPIS NA BLOGU AUTORA: TUTAJ.


Redaktor
CD-Action
Wpisów1099

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze