132
25.03.2012, 14:48Lektura na 7 minut

[Czytelnicy nadesłali] O gustach się nie dyskutuje?

Raz na jakiś czas nasi bloggerzy publikują, albo podsyłają nam teksty, które warto umieścić na głównej - tym razem Vantage wstrzelił się w ostatnie kontrowersje wokół Mass Effecta 3, odwieczną dyskusję na temat komputerowych RPG bez tabelek i... gustów jako takich. Czy rzeczywiście nie należy o nich rozmawiać, czy wręcz przeciwnie - należy, ale z klasą?


CD-Action

Poleje się krew. Polecą łzy. W powietrzu tańczyć będą odrąbane łby. Mimo wszystko żywię nadzieję, że zgoła inaczej będzie przebiegać dyskusja o niniejszym felietonie. Tekst ten powstać miał w zasadzie już wiele miesięcy temu, wcale jednak nie mogłem się doń zabrać. Do działania sprowokowały mnie jednak okazyjne wypowiedzi wielkich "bojkotowników", którzy chyba nie mogą pogodzić się z faktem, iż dana gałąź rozrywki (książka, film, gra) nie tylko świetnie na siebie zarabia, ale i jest wybitnie dobra. Wpisem tym chciałbym z kolei przekonać Was, że warto być trochę bardziej tolerancyjnym. Dlaczego tak trudno przychodzi nam niekiedy przyjęcie do wiadomości, że innym coś się podoba, a nam nie? Obalam kilka najważniejszych mitów.

Wyższość starych nad współczesnymi
To chyba największa rzecz, jaka obecnie powoduje konflikty wśród graczy. Dajmy na ten przykład jeden z bardziej kontrowersyjnych ostatnio gatunków: cRPG - w teorii "odgrywanie ról" (przynajmniej tak wynika z nazewnictwa) i tak też należałoby rozumieć ten gatunek. A jednak - wielu graczy ze starszym stażem uparcie pozostaje przy opinii, jakoby skrót "cRPG" miał oznaczać bazyliardy tabelek, statystyk, poziom trudności zaczynający się od "INSANE" (nie mam nic przeciwko dużym wyzwaniom, ale katować się nie lubię), najlepiej izometryczny widok 2D i walkę w turach. Równie dobrze więc mogę stwierdzić, że "najlepsze samochody to Mercedesy 190", pozwalały bowiem na kilkukrotnie większy przebieg bez napraw od jakiegokolwiek innego samochodu - tym bardziej współczesnego. Skoro więc są "najlepsze", to dlaczego tak mało osób korzystało z nich w ich latach świetności? Co ich odstraszało - cena? Przecież kwota szybko zwróciłaby się z uwagi na niezwykle niską awaryjność, w rezultacie więc oszczędność na drogich częściach. Kredyty w tamtych czasach również były o wiele łatwiej dostępne niż po 2008 roku. Chyba zaczynam pojmować - chodzi o ELITĘ. Wydaje się, że pewni gracze uważają się za nadludzi.

Wracając jednak do sedna: w czym tkwi problem? W moim mniemaniu głównie w ludzkiej mentalności. Od zawsze było tak, że to starsze pokolenia podkreślały wyższość swoich czasów (urządzeń, obyczajów, tradycji, poglądów, słownictwa, kultury, wychowania itp. itd. etc.) nad obecnymi. To się absolutnie nie zmieni. Jednak najgorszy typ człowieka jakiego miałem okazję zobaczyć "w akcji" w całej tej mieszaninie to osoba, której NIC, albo prawie nic nie pasuje. Moim zdaniem wynika to z przerośniętych wymagań i nieco egoistycznego podejścia - pozostaje mi jedynie współczuć. Sam mam bowiem dość nietypowy gust, ale wśród gier obecnej generacji jest wiele tytułów, które przekładam nad legendarne klasyki. Być może dlatego, że jeszcze się nie starzeję, a może dlatego, że mam dość nowoczesne podejście do życia - co absolutnie nie znaczy, że klasyką się brzydzę. Na półkach mam wiele legendarnych gier, książek i filmów, które swoje lata już mają i nie sprzedałbym ich za żadne skarby.

Słuszność elity
Wgłębiając się w częste dyskusje na forach czy w komentarzach do newsów odnoszę czasem wrażenie, że jeśli uczestnik dysputy nie ograł co większych klasyków, spychany jest na dalszy plan i tym samym traktowany jako ktoś gorszy, czy mniej oryginalny. Tymczasem mi jako graczowi o naprawdę długim stażu (w tym roku mija piętnaście lat, odkąd dostałem pierwszego peceta, a wcześniej miałem jeszcze niesławnego Pegasusa) robi się trochę przykro, kiedy traktuje się moją osobę - czy kogokolwiek innego - gorzej tylko dlatego, że nie ograł tytułu "abc", a POWINIEN. Czyli jak rozumiem, jest jakiś nakaz? Nawet, jeśli komuś dana gra nie podchodzi (kwestia gustu), ma się zmuszać tylko po to, by uznano go za "prawdziwego gracza"? Albo ja czegoś nie rozumiem, albo to gracze są mało tolerancyjni.

Czy współczesny gry cRPG (albo hybrydy zawierające elementy cRPG) są za krótkie? Czy rzeczywiście są przypisywane do tegoż gatunku na wyrost? Komuś, kto całe dzieciństwo spędził nad "rogalami", kolejnymi odsłonami Wizardry, a potem "Baldurami", ciężko może przyjść przerzucenie się na współczesne "Gearsy z dialogami" czy inne "Wiedźminy". Tylko dlaczego jednemu przychodzi to z łatwością (choćby Smugglerowi, który przeszedł przez wiele epok w historii gier), a inny nie przekona się doń za Chiny ludowe? To zależy, jak już podkreślałem, od indywidualnych cech człowieka. Ci, którzy nie potrafią pogodzić się z faktem, że czasy się zmieniają, pozostają w "swoim świecie" (w kwestii czysto rozrywkowej) i powoli przestają odnajdywać się w obecnych czasach - przynajmniej jeśli chodzi o wspomnianą rozrywkę.

Ja sam, choć nie popieram polityki wielkich wydawców czy tendencji do upraszczania i tak już nieskomplikowanych (często) gier, to jestem za tym, by gry przestały być grami, a stały się czymś więcej. Na to wciąż jeszcze o wiele za wcześnie (nie mówię tu nawet o grafice, a o wszystkich niezbędnych mechanizmach), ale kto wie, czy za kilkadziesiąt lat nie dojdziemy do granic growych możliwości? Czy tabelki i liczby nie są przypadkiem reliktem przeszłości? Grając we współczesne cRPG (czy też hybrydę) "zanurzam się" w świecie, utożsamiam z bohaterem i staram sobie wyobrazić, że jestem tam, a nie ogarniam "symulator Polibudy". Czy elementy dotychczas znane z gier cRPG mi to ułatwią? Wielu z Was wspomina, że kiedyś gracz częściej korzystał z wyobraźni, a teraz wszystko ma podane na tacy. Ciekawa teoria, ale, krótko mówiąc, książki w tej roli sprawdzają się o wiele lepiej. Uprzedzając: tak, uważam usunięcie pewnych "uporczywych" elementów za ewolucję, ale i nie, nie uważam upraszczania gier tak, jak ma to miejsce chociażby w przypadku nowego Assassin's Creeda, za coś dobrego. Po prostu należy szukać złotego środka i stale ulepszać gry. To przecież wciąż młoda gałąź rozrywki i wiele przed nami. A możliwości, w przeciwieństwie do muzyki czy filmu są przeogromne i zależą tylko i wyłącznie od wyobraźni ludzi z branży.

Gust gustowi nierówny
Wiadomo przecież, że "współczesne pokolenie" za parę lat powie coś w stylu "Dragon Age jest sto razy lepszy od tego krapiszcza <tu wstaw tytuł jakiegoś głośnego erpega z 2018 roku>". Mam na myśli to pokolenie, które nie miało okazji zapoznać się ani z "Buldurem", ani z innymi legendami. Oni za swoje legendy będą uważali "Wiedźmina", "Dragon Age'a" i inne współczesne tytuły. Czy to znaczy, że będą mieli rację? Im będzie się tak wydawać, ale nie będą lepsi przez to, że ograli takie, a nie inne tytuły. Warto się nad tym zastanowić, po raz kolejny przedstawiając "swoją i jedyną słuszność". Doświadczenie płynące z poznania kultowych i poważanych tytułów czyni człowieka wyjątkowym, ale nie lepszym od innych.

Zdaję sobie sprawę, że wpis ten nie wywoła żadnej rewolucji, ani nie przetrząśnie Waszymi umysłami, ale marzy mi się sytuacja (mocno naiwne, ale w końcu od czego są marzenia?), w której każdy szanuje zdanie innego. Ilekroć czytam komentarze do newsów, tylekroć zastanawiam się, czy wtrącić się w dyskusję - co zazwyczaj czynię - czy temat zwyczajnie zbagatelizować, bowiem czego bym nie napisał, zawsze znajdzie się ktoś, kto mojego gustu nie uszanuje. Lubię jednak dyskutować i wymieniać poglądy. A że każdy ma inne? Czy nie na tym polega nasza wyjątkowość? Zastanówmy się nad tym, zanim kolejnym razem poślemy kogoś do diabła tylko dlatego, że nie podoba nam się czyjaś opinia. Bądźmy bardziej tolerancyjni i nie każmy uważać się na tych wyjątkowych ludzi tylko dlatego, że doświadczyliśmy czegoś innego od młodszych pokoleń. Historia lubi się powtarzać i robi to cały czas na naszych oczach, a niektórzy zaślepieni na jakikolwiek sprzeciw nie potrafią zrozumieć, że ich racja nie jest tą jedyną prawdą objawioną. O gustach trzeba bowiem dyskutować, ale robić to z klasą i poszanowaniem opinii rozmówcy. Szkoda, że tak wielu tego nie potrafi... albo nie chce?


Redaktor
CD-Action
Wpisów1101

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze