212
2.03.2012, 18:00Lektura na 3 minuty

Do przegadania: Zakończenia dobre i złe

Z wyników ankiety Księgi Rekordów Guinnessa wielu z was było niezadowolonych. W komentarzach wymienialiście jeden tytuł za drugim, które nie pojawiły się w zestawieniu najlepszych zakończeń gier wszech czasów. Pytam więc krótko i wprost – które epilogi podobały wam się najbardziej, a których wolelibyście nigdy nie zobaczyć? Piszcie - stwórzmy własną listę!


Adam „Adzior” Saczko

Co powiecie na alternatywne (DO TEGO) zestawienie czytelników CDAction.pl i porównanie go z "rekordowym"? Piszcie w komentarzach o najlepszych i najgorszych zakończeniach, jakie widzieliście w grach. Przykłady z krótkim, ale w miarę stonowanym uzasadnieniem, żeby nie potruć wszystkich wokół spoilerami, a jednocześnie wytłumaczyć swój wybór. Niech każdy zmieści się w obrębie jednego komentarza, żeby nie było zamętu. Raczej nie wyjedziecie dalej, niż po dwa przykłady, więc niech na tym stanie. Dwa na plus, dwa na minus.

Ponieważ każdą akcję warto zacząć od siebie, to i ja – na start – podzielę się moimi typami. Postarałem się możliwie wyminąć spoilery, ale na wszelki wypadek zamalowałem wyjaśnienia markerem. Po dwa typy ode mnie dla zachęty, towarzysze.

Adzior lubi:

Warcraft 3: The Frozen Throne. Dlaczego? Chyba już wspominałem, ale z miłą chęcią wspomnę raz jeszcze. Ja wręcz ubóstwiam złe zakończenia, bo w porównaniu do wszystkich przewidywalnych happy-endów każdy z nich jest powiewem świeżości. Ostatnia klatka outra jasno daje do zrozumienia, że nastały rządy wroga.

Dragon Age: Początek. Tu złego końca być nie może, ale ujęła mnie ilość kombinacji epilogu, który – jak wiedzą ci, którzy grę przeszli – składa się z kilku segmentów. Zakończenie jest zależne od tylu przeróżnych decyzji podjętych w trakcie gry, że wciąż nie mieści mi się to w głowie. Chyba nie da się w ciągu jednego żywota sprawdzić wszystkich możliwych zakończeń.

Poza konkursem, lecz warte docenienia – Out of Order – za dobijający finisz, który był zupełnym zaskoczeniem w odniesieniu do oprawy gry i oldschoolowo humorystycznych momentów – oraz Professor Layton: The Lost Future – za to, że z pozornie infantylnej opowieści o naukowcu, uczniu i zagadkach wysnuto emocjonalny i roztkliwiający finał z błyskiem geniuszu typowego dla Japończyków.

Adzior nie lubi:

Dreamfall: The Longest Journey pal licho skopaną mechanikę, historia jest całkiem niezła, ale kończy się okrutnym cliffhangerem, który jest bardzo bolesny w obliczu braku kontynuacji. Taka bomba z przedłużonym zapłonem.

Limbo ucięte, mało przekonująco wyrażone i nagłe zakończenie, które pozostawia niedosyt po tak dalekiej drodze i pokonanych trudnościach, na jakie trafił bohater.

Poza konkursem, warte niewiele Assassin’s Creed II – za to, że kiedy już wczułem się w niezbyt przedtem interesujący dla mnie setting renesansowych Włoch, wrzucono mi kosmitów – i Star Wars: The Force Unleashed – bo po dobrym początku jako zabójca Jedi, ostatecznie skończyłem jako nadzieja ludzkości. A tak mniej poważnie – Gears of War 3, bo na evencie dla recenzentów pan zajmujący się techniką wyszarpnął nogą kabel od konsoli z gniazdka, kiedy akurat stłukłem ostatniego bossa i rozpoczęło się outro.

---

Pora na was, moi mili!


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze