40
15.12.2011, 15:17Lektura na 6 minut

[BLOGI] Patrioci - po drugiej szkła stronie

Niektóre wpisy na naszych ekszynowych blogach wiążą się bezpośrednio z grami - aż żal nie podzielić się tymi najlepszymi z jeszcze szerszą publiką, czyli z Wami, drodzy czytelnicy naszej strony głównej, którzy nie zapuszczacie się na blogi.


CD-Action

Autor: Otton.
Wpis znajdziecie też na jego blogu: TUTAJ.

### Patrioci - po drugiej szkła stronie

Co jest właściwie niezbędne do prowadzenia wojny? Najważniejszą rzeczą jest tu oczywiście konkretny ku temu powód, ale nie mniej ważni są żołnierze. W prawdziwym życiu to ludzie, w których żyłach płynie krew, a w głowach siedzi urażona duma, która swoim wrzaskiem obudziła potrzebę uwolnienia ojczyzny. To, że żołnierze w wojennych grach wideo strzelać potrafią nie jest kwestią wątpliwą. Tylko czy można powiedzieć to samo o ich motywacji do działania?

Droga ponad schemat
Od kilku lat wojna w shooterach stała się w zasadzie filmem zasługującym na 1-10 punktów w zależności od fabuły. I tak naprawdę nieporozumieniem byłoby nie rozpocząć od tytułu, któremu co by nie zarzucić, jest wzorem dla wielu producentów. Call of Duty wprowadziło schemat opowieści o dzielnych żołnierzach, którzy mimo stania na przegranej pozycji pod względem liczebności mają jedną, zasadniczą przewagę nad swoimi konkurentami do zwycięstwa tej wojny – mózg. Czy jednak to co przychodzi im do głowy ma coś wspólnego z patriotyzmem?

Złe wrażenie robi tutaj rażąca głupota drugiej strony, co sprawia, że podczas zabawy z najnowszą częścią tej bądź co bądź zasłużonej serii zadawałem sobie pytanie. Czy prawdziwy patriota pozwoliłby w tak prosty sposób zagarnąć ziemie należące do swojego kraju tak wyjątkowo „potężnemu najeźdźcy”? Może jednak wiąże się to z Rosyjską „radością” z pokonania przeciwnika.

Poza tymi rozważaniami nad skomplikowaniem procesów myślowych gra jest jednak tylko pakietem emocji niekoniecznie z patriotyzmem związanym, bardziej opadem szczęki w nieinteraktywnych momentach.  

Kierunek - Patos
Mamy jednak przykład odwrotny do rodzaju emocji oferowanych przez CoDa. Jest nim Homefront, którego ukończyłem jedynie siłą woli, na zmianę z kolegą. Chciałem jednak skupić się wyłącznie na ładunku emocjonalnym, pomijając to że miałem nosa zakładając osobne konto na steamie i sprzedając produkcję po przejściu, co zdarza mi się bardzo rzadko.

Główną ideą twórców było ukazanie patriotyzmu, lecz w swej produkcji udowodnili oni z całą stanowczością, że w tym temacie przesada także jest możliwa. Zacznijmy od baaardzo ciekawego zabiegu państwowego jednoczącego obie Koree (od lat pięćdziesiątych po dzień dzisiejszy są w stanie wojny, podpisano jedynie rozejm). Nie wyobrażam sobie jak można być aż tak głupim, żeby najpierw z całą stanowczością odciąć się od komunizmu, by po ponad ćwierćwieczu przyjąć go z pokorą. W całej Ameryce wysiada prąd, a kraj pogrąża się w anarchii (dobra anarchia to nic złego ). Korea dokonuje zbrojnego napadu, co byłoby na ich miejscu całkiem mądrym posunięciem, ale

… pojawia się jeden problem. Na ziemiach amerykańskich nigdy nie miała miejsce żadna wojna międzypaństwowa (tak naprawdę była tylko secesyjna). Zakładając, że ta będzie pierwsza dalej nie rozwiązujemy zasadniczego problemu. W grze nagminnie pojawia się ciężki sprzęt, a transport takiej jego ilości przez ocean to coś niewyobrażalnego dla rzeczywistości. A miało być tak pięknie i prawdziwie.

Cztery kolory skóry
Ach jak pięknie pomyślano czwórkę kochających swoje państwo bohaterów. Los chciał, że każdy ma trochę odmienny kolor skóry. Jakie piękne umiłowanie wspólnej ojczyzny. Do przesady ukazano ucisk, atakując nas toną pseudopatriotycznych przesłań. Zdecydowanie to, co rodzi się w umysłach bohaterów Homefronta nie ma z patriotyzmem wiele wspólnego.

Tego w grach nie ma
Uważam, że te dwa przykłady wystarczą, by napisać jakiś dłuższy komentarz na dany temat. Celowo pominąłem tutaj serię Battlefield, gdyż część trzecia jest w singlu tak niebywale nijaka, że nie pasuje do żadnej z powyższych kategorii. Bad Company 2 to zaś twór robiony wyraźnie w innym kierunku.

Moje dość obojętne nastawienie do kwestii patriotycznych mogliście poznać w jednym z poprzednich wpisów, ale po przeczytaniu moich oczekiwań odnośnie single playerów w grach wojennych nie zarzucajcie mi niekonsekwencji. Znudziły mi się już ustawiczne „Te pościgi te wybuchy”. Chciałbym wreszcie zobaczyć prawdziwą opowieść nie tyle o wojnie, ale jej uczestnikach. Nie oczekuję na grę w pełni realistyczną, gdzie jedna rana leczy się tygodniami, a po pierwszym zgonie nie można już produkcji włączyć. Bardziej chcę być zaangażowany w grę emocjonalnie, dostawać ustawicznych drgawek i budzić się w nocy z krzykiem patrząc w martwe oczy Legetta upadającego w równie, a może bardziej niesamowity sposób (Kompania Braci 1 i 2 - uwielbiam).

Oczekiwania konsumenta
Może wystarczy już tego wysypu gier owszem Hollywodzich, ale nie spełniających żadnych funkcji dydaktycznych. Obecnie każdy prawie twórca stara się wciskać nam kit, że wojna to świetna zabawa, gdzie zawsze giną ludzie źli, a dobrzy mają zapewnioną nieśmiertelność i to nie tylko w sercach ludzi, ale także mogą później normalnie żyć. Wiem, że łatwiej sprzedać krwawą jatkę, niż wojennego wyciskacza łez, ale liczę, że wreszcie pojawi się więcej gier poprawnie rozpatrujących temat.

Uważam, że ciekawą wariacją w tym kierunku byłoby ubogacenie produkcji elementami survival horroru. Ukazanie lęków żołnierzy w odpowiednio sugestywny sposób sprawiłoby może, że gra zasługiwałaby na swoje pegi 18, jako twór niezwykle przerażający, a nie tylko jako płytka opowieść o koszeniu kolejnych fal wrogów. Najlepiej nadawałaby się do tego okres drugiej wojny światowej. Wyobraźcie sobie strach żołnierzy niemieckich, którzy zostali posłani przez „umiłowanego wodza” na śmierć, ukazać historię tych (choć może i nielicznych, ale na 100% obecnych), którzy zabijali innych, by nie być ofiarą własnej ojczyzny. Jak można pokazać wydarzenia oczami polskich harcerzy (wzorem „Kamieni na szaniec”), którzy nie spodziewali się ataku niemckiego, ale walczyli o wolność, bo czuli, że to najlepsze wyjście z sytuacji.

Apeluję do was
Dlaczego gra wojenna ma się kojarzyć graczom wyłącznie ze strzelaniem do wroga, zamiast z ukazywaniem złych skutków takich działań? Tutaj apel do panów producentów: miejcie wreszcie jaja i pokażcie, że warto zrobić taki tytuł, który coś sobą wnosi, którego chce się przejść, a nie tylko włączyć od razu tryby sieciowe. Jednak takie standardy narzuca USA, gdzie dla wielu użytkowników gier wideo przełknięcie emocji na wysokim poziomie kończy się na sztucznym do bólu Homefroncie. Nie wiem jednak czy w czasach kryzysu jest w ogóle miejsce na pokazanie w grach patriotyzmu bez konsekwencji słabej sprzedaży? Gdyby zrobić taką grę o jakichś historycznych wojnach byłaby to niepowtarzalna interaktywna okazja do lepszego zrozumienia danej wojny. 

Niestety pieniądz wyznacza standardy – stwierdził autor wpisu i z przykrością pomyślał, że chyba nigdy nie ujrzy singla swoich marzeń, po czym odpalił wyszukiwarkę serwerów w battlelogu, by następnego wieczoru udać się na serwery Call of Duty …

A wy czego oczekujecie od gier?


Redaktor
CD-Action
Wpisów1099

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze