68
13.11.2011, 15:25Lektura na 3 minuty

Słowo na niedzielę: Kruszenie kamieni milowych

W tym tygodniu zasmuciła mnie pewna wieść, którą wymieniono między wieloma. Ostatni raport finansowy Activision Blizzard wykazał, że 800 tysięcy graczy odpłynęło z World of Warcraft. Ponadto kilka innych faktów sugeruje, że następuje rewizja dotychczasowych trendsetterów branży.


Adam „Adzior” Saczko

Niezależnie od bardzo różnych opinii na temat World of Warcraft, trzeba przyznać jedno - przez dobrych kilka lat Blizzard ustalał standardy w gatunku MMO. Wielu twórców zauważyło sukces tej gry i próbowało powtórzyć go, tworząc nieudane kopie. Naśladowcy przeważnie ginęli w tłumie, bo po co decydować się na słabszy substytut, skoro można dostać produkcję pieczołowicie dopracowaną? Rynkiem zatrząsł za to model free-to-play, dzięki któremu grać mógł każdy, a ci bardziej oddani rozgrywce decydowali się na mikropłatności. Nieistotne, że potrafiły one wycisnąć z portfeli większe kwoty, niż miesięczny abonament. WoW przez długi czas był niewzruszony, stanowił pewien punkt odniesienia. Stałe opłaty odstręczały przypadkowych graczy, a produkcja Blizzarda szła własnym torem w obrębie kawałka rynkowego ciasta, które sama sobie ukroiła.

Ów rynek, jak wiadomo, bywa brutalny. Choć Azeroth wytyczało trendy, w końcu musiało się ugiąć pod innymi. Kolejne dodatki sprawiły, że zaplecze fabularne i tzw. lore poszły w odstawkę do tego stopnia, że nie wiadomo jak sensownie poprowadzić świat i historię. Dodajmy do tego liczne uproszczenia i udostępnienie bezpłatnej gry do 20. poziomu, obarczonej pewnymi ograniczeniami. Kropla drąży skałę. Wiele ukłuć, jakie odczuł przez lata WoW, zamieniło się w ranę, którą trzeba wyleczyć upodabniając się do innych. I to właśnie mnie martwi, tak samo jak martwił mnie fakt, że moja druidka po roku rozstania zaczęła sama się leczyć bez mojego udziału. Planowane rozwiązania (wspomnę choćby o wyrzuceniu drzewek talentów) wyraźnie dają do zrozumienia - monument MMO się ugina. Nawet jeśli mamy na uwadze otoczkę niezależności i własnego sposobu postępowania, jaką stwarza Blizzard.

Dodatkowe rozmyślania wywołała u mnie wypowiedź Marka Zuckerberga, twórcy Facebooka, w programie Charliego Rose. Jak mówił:


Wydaje mi się, że Google, w pewien sposób, jest [dla nas] mocniejszą konkurencją, która próbuje zbudować swoją własną małą wersję Facebooka.


O Facebooku, który włazi dosłownie wszędzie, można pisać książki. Słowa Zuckerberga potwierdzają jednak moje stanowisko - mimo ich silnej subiektywności. Na Google zazwyczaj patrzymy jak na firmę, która zamiast przylepiać się do ścieżek utartych przez innych, sama wskazuje własne kierunki. Przyznam szczerze, że koncern z Mountain View owszem, kojarzyłem z wyszukiwaniem stron, miejsc czy obrazów o różnym stopniu ruchomości. Nie sądziłem natomiast, że przyjmie to znamiona wyszukiwania ludzi, jakie zawiera Google Plus. I choć jestem pewny, że dziecko Larry'ego Paige'a i Sergeya Brina ma pomysł na siebie, to bezlitośnie przyklejono mu łatkę konkurencji Twarzoksiążki. To sprawiło, że zamiast porównywać sieciowe inicjatywy do artyzmu Google, teraz dzieje się odwrotnie. Rynek nie zna litości.

Wracając do gier - World of Warcraft to przecież nie jedyny zwrot kierunku. Nowy Syndicate to  przykład pójścia drogą najpopularniejszych gatunków, choć do tej pory marka ta słynęła z zupełnie czego innego. Nie mówiąc już o sprzęcie, gdzie moc i zasięg smartfonów rosną w siłę, a Microsoft prawdopodobnie stworzy nie system, a ekosystem operacyjny, do którego będą należeć różne urządzenia.

Jestem świadom tego, że gusta odbiorców i potrzeby rynku zawsze będą się zmieniać. Być może jestem zgorzkniałym konserwatystą, który zbyt radykalnych przemian nie lubi. Nie przeczę, ale jednocześnie jestem konserwatystą wrażliwym. I dlatego ze smutkiem spoglądam, kiedy porządek panujący przez spory kawał mojego życia zostaje naruszony lub zburzony. Nie podoba mi się, kiedy horyzont bardzo różnorodnych wieżowców pozbywa się kolejnych pięter, konstruując w ich miejsce niepasujące wcześniej przybudówki. Po prostu.


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze