13
19.07.2011, 11:35Lektura na 1 minutę

Child of Eden, Shadows of the Damned: Bardzo słaba sprzedaż w USA

Jedni mówią, że podstawą sukcesu sprzedażowego jest strategia marketingu. Child of Eden pokazuje, że niezupełnie tak jest. Inni zaś twierdzą, że konieczne jest zatrudnienie znanych nazwisk. Shadows of the Damned zaprzecza tej zasadzie. Obie gry bardzo słabo się sprzedają i nikt nie wie, dlaczego.


Adam „Adzior” Saczko

Child of Eden miało być jedną z produkcji, która napędzi sprzedaż Kinecta. Nietypowe zasady i oprawa, przenikanie się światła, dźwięku i ruchu to - sami przyznacie - choć nie nowatorskie, to warte uwagi rozwiązania. Tymczasem przez pierwszy miesiąc obecności na rynku gra sprzedała się w zaledwie 34 tysiącach egzemplarzy w USA. Co prawda, z recenzji w majowym numerze Playboxa wynikało, że tytuł ten ledwo wybija się ponad przeciętność, tym niemniej jeśli gra jest promowana na dwóch odsłonach targów E3 pod rząd, tak słaby wynik musi być rozczarowujący.

Jeszcze gorzej ma się Shadows of the Damned. Nad grą pracowali Shinji Mikami, Goichi Suda i Akira Yamaoka - tuzy japońskiej branży gier, których nazwiska są znane nie tylko na ich krajowym poletku, lecz na całym świecie. Totalne oderwanie od rzeczywistości, abstrakcja i czarny humor dodatkowo ubarwiały tę produkcję. Tymczasem gra rozeszła się jedynie w 24 tysiącach egzemplarzy w Kraju Kwitnących Burgerów. Jest to tym bardziej dziwne, jeśli zważymy na sporą popularność "czarnych" komiksów (np. Cyanide and Happiness) czy zdrowo pogrzanych serwisów internetowych (Oatmeal, chociażby).

Dlaczego - według Was - te gry nie odniosły sukcesu?


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze