11
25.10.2010, 14:03Lektura na 4 minuty

PanzerFlakes.com: Polska scena gier niezależnych

Przygotowując tekst o polskich twórcach gier niezależnych, który pojawi się w jutrzejszym numerze CD-Action, przeprowadziliśmy wywiady z wieloma reprezentantami tej sceny. Jedna z tych rozmów okazała się za długa, by w całości zmieścić ją w piśmie, a jednoczesnie zbyt ciekawa, by miała się zmarnować. Oto jej zapis.


Hut

Rozmawiamy z Kubą Riedlem, współzałożycielem projektu PanzerFlakes.com, pierwszego w naszym kraju sklepu dla twórców gier, w którym początkujący (i nie tylko), mogą znacznie przyśpieszyć proces produkcji, kupując np. gotową grafikę lub muzykę do swoich dzieł.

CD-Action: Wasza inicjatywa - stworzenie "sklepu" z contentem dla niezależnych twórców gier to jak na nasz rynek pomysł bardzo oryginalny. Jak na niego wpadliście?
Kuba Riedel: Przez kilka lat naszym głównym zajęciem była produkcja gier reklamowych. Mógłbym przeżyć mieszanie się ludzi niemających pojęcia o grach komputerowych do gameplay designu ("nie, nie potrzebujemy fajnego pomysłu", "dobra, ale zamieńcie żabę na statek kosmiczny" - cytaty autentyczne...), ale kontrakty odbierały nam prawo do umieszczania nazwisk gdziekolwiek w promieniu kilometra od danej gierki. Tak powstał pomysł - nie rezygnujemy z gier reklamowych, ale dział gamedesignerski przeistaczamy w studio outsourcingowe, zajmujące się produkcją assetów na konkretne zamówienie. Postanowiliśmy spojrzeć na rynek gier indie, gdzie małe studia zaczynają odnosić autentyczne sukcesy - targetem oferty zostały więc małe i średnie studia gamedevowe, wliczając w to producentów casuali, XBLA, steamowców... Ogólnie: mniejsze budżety i mniejsze zobowiązania, za to zdecydowanie więcej frajdy, dialogu i miłej współpracy. Mamy długą listę freelancerów z Polski, Stanów, Wielkiej Brytanii, Czech, trafiło się nawet po dwóch z Południowej Korei i Nowej Zelandii - a jeśli tego trzeba, rzucamy się w poszukiwaniu nowych talentów. Wkrótce rozpoczniemy również współpracę z dwoma amerykańskimi szkołami (z Pittsburga i Austin), którzy podsyłać będą nam automatycznie portfolia chętnych do nabrania doświadczenia kandydatów. Zobaczymy jak ułoży się też współpraca z nowymi, gamedevowymi kierunkami na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Jak kręci się biznes? Jest zainteresowanie waszą ofertą?
Studio pracuje nieustannie, od marca na dobrą sprawę mieliśmy tylko tydzień wolnego, co w przypadku tego typu usług oznacza, że "jest wzięcie".  Sklep natomiast zaczyna truptać coraz odważniej - pierwsze dwa miesiące były wyjątkowo marne, nawet jak na nasze konserwatywne założenia, z czasem jednak wszystko zaczęło się rozkręcać, ostatnimi czasy coraz więcej zapytań zaczyna zamieniać się w transakcje, a perspektywy mamy jeszcze lepsze. Ludzie chcą robić gry, firmy chcą wchodzić w game designerski rynek, naszym największym zmartwieniem jest dotarcie do nich.
Co cieszy się w  sklepie największym powodzeniem?
Chciałbym rzec "pakiety graficzne", jako że wszystkie 15 zostało wyprzedanych... na dwa dni przed otwarciem Sklepu. Niemniej, w chwili obecnej Sklep to niemal wyłącznie muzyka i dźwięki, czyli dwa typy assetów, które najciężej wyprodukować samemu w przypadku gierek indie. Zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszy się muzyka - wielu twórców dobiera już konkretne soundtracki do swych nadchodzących produkcji, a naprawdę niezła jakość kompozycji działa na naszą korzyść. Powiedzmy sobie szczerze: możliwość zawarcia w swojej grze 8 utworów stworzonych przez kompozytora współpracującego też z Bethesdą czy 3DRealms (Marcin Przybyłowicz) czy twórcy, którego kompozycje niczym nie ustępują tym ze Stargate: Universe (Marcin Maślanka) za niecałą stówę (słownie: 100 złotych!) to jest to okazja.
Czy waszymi klientami są Polacy czy może głównie studia spoza naszego kraju?
Większość zapytań i zainteresowania dostajemy od rodaków - tak od indywidualnych osób, jak i studiów (negocjujemy właśnie regularne dostawy ciekawych rzeczy dla jednego z większych polskich producentów). Natomiast większość transakcji póki co to zagraniczne przelewy z USA, Wielkiej Brytanii, nawet Indii. Słowem: nasi się bardziej interesują, zagraniczni chętniej sięgają po portfele.
Poza PanzerFlakes macie też inne inicjatywy, jakie?
Panzer Flakes to multi-inicjatywa, bo w ramach komercyjnej firmy mieści się też nasza "wykluwarnia" - staramy się wspomagać niezależnych twórców, czy to poprzez wspomaganie i sponsorowanie imprez gamedevowych, udzielanie darmowej pomocy konsultingowej (jest bardzo potrzebna - masa twórców gier nie ma nawet pojęcia, że na grach można robić jakieś pieniądze), wspomaganie takich czy innych projektów w ten czy inny sposób. Zależy nam na rozwoju polskich i zagranicznych indyków - nie wytwarzamy sobie konkurencji, lecz klientów. Nie zdarzyło nam się w każdym bądź razie by odesłać jakiegoś twórcę z kwitkiem, niezależnie od problemu z jakim do nas przyszedł - nawet jeśli mogliśmy wspomóc go tylko rozbudowaną poradą.

Więcej o polskiej scenie gier niezależnych - w najnowszym numerze CD-Action. A o Panzer Flakes - TUTAJ.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze