Konfigurator Live ? GTA: Episodes from Liberty City
GTA i powtórka z rozrywki: na wysokich detalach wygląda świetnie, ale komputer po prostu zarzyna. Cóż, pod tym względem Epizody niewiele różnią się od nagiego pierwowzoru. Najwyraźniej optymalizacja przerasta twórców...
Dobrze chociaż, że gra nie wygląda najgorzej. Wg niektórych w redakcji widać już, że się postarzała – jak dla mnie jednak daje radę. Niestety, jeśli zjedziemy z ustawieniami na minimum, Epizody robią się naprawdę brzydkie. Rozmazane tekstury, brak szczegółów w postaci np. walających się po ulicy śmieci i inne oszczędności, jak choćby ograniczone pole widzenia. Jest tego trochę – ale grunt, że pomaga grę odpalić na mniej wypasionych kompach. Inna sprawa, że na biurowych sprzętach gra nie pójdzie tak czy inaczej.
Nawiasem mówiąc, warto tytułowi dać czas, by się rozbujał. Przy pierwszym przebiegu testowym framerate był wyraźnie mniejszy niż przy drugim. Warto również pobawić się opcjami graficznymi i przypilnować ich prawidłowych pozycji: gra jest tutaj bardzo dziwna i niekiedy sama wymusza różne ustawienia – restarty są nieodzowne.
Recenzja i test wydajności w najnowszym numerze CD-Action.