24
23.03.2010, 09:56Lektura na 3 minuty

Recenzja: Halo Legends, czyli Master Chief po japońsku [+KONKURS]

Halo Legends to dostępna już w Polsce kolekcja krótkich filmów animowanych, nawiązujących do tradycji anime i przygotowanych w większości przez twórców z Kraju Kwitnącej Wiśni, których fabuła rozgrywa się w uniwersum znanym z gier Halo. Co japończycy wiedzą o Mistrzu Szefie?


Hut

Halo: Legends
Wydawca: Galapagos
Cena: ok. 55 zł

 

Najlepszym przykładem na to, że twórcy anime mogą wnieść coś nowego do uniwersum wykreowanego w świecie zachodnim jest co najmniej bardzo dobra (a momentami rewelacyjna - patrz np. nowelka "Nawiedzony dom") kolekcja Animatrix, na dalekowschodni sposób interpretująca świat filmowej trylogii Matrix.

Halo: Legends to projekt bardzo podobny - ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że bliźniaczy. Tak, jak i tam, tak i tu jest dwuczęściowa nowela opowiadająca o historii świata (w Animatrix było to "Drugie odrodzenie", tu "Początek"); jak i tam mamy jednego shorta korzystającego z najnowocześniejszych technik animacji ("Ładunek") - tego typu porównań można by znaleźć sporo. Szczerze mówiąc to podobieństwo nawet mi się podobało: japońska sztuka jest dla europejczyków tylko do pewnego stopnia przystępna, więc wykorzystanie znanego już formatu ułatwiło mi znalezienie się w całości tej komplikacji.

A znalazłem się w niej z całkiem dużą przyjemnością, choć nie wszystkie z filmów wzbudziły we mnie równie duży entuzjazm. Na pewno warto obejrzeć obie części "Początku", by dowiedzieć się o co w tym całym Halo chodzi - pod względem artystycznym nie jest to jednak nic szczególnie porywającego. Obrazkami porywa "Ładunek", komputerowa animacja, która aż prosi się o to, by oglądać ją z Blu-raya na gigantycznym ekranie. Ciekawy pod względem technicznym jest "Pojedynek" wyprodukowany w studio Production I.G. (tak, tak, to ci od "Ghost in the Shell", ekipa, która już chyba nigdy nie ucieknie od tego porównania) - tu cały film przypomina poruszone akwarele i może się podobać, choć fabuła jest tu raczej na drugim planie. Scenariusz to duży atut "Prototypu", który pozwala nieco inaczej spojrzeć na wojnę między ludźmi a obcymi, podobać się może również "Opiekun", w którym Covenanci przedstawieni są niemal, jak japońscy samurajowie. Zaskakującym (choć, mówiąc szczerze, przeciętnym) uzupełnieniem siedmiu (sześciu, jeśli policzyć obie części "Początku" razem) pozostałych filmów jest "Inny", zabawna, lekko infantylna bajka w stylu "Dragonballa", w której Master Chief bohaterski Spartanin to... bufon przechwalający się przed grupką dzieciaków (i ich dinozaurem).

Dla fanów Halo (a wbrew pozorom jest ich w Polsce wielu) "Legends" powinno być ważnym zakupem. Tym bardziej, że poza samymi filmami (w ciekawy sposób rozszerzającymi uniwersum gry) w pudełku znajduje się również drugie DVD z dokumentem "Halo: Dotychczasowa historia" oraz sporo najróżniejszych komentarzy twórców na temat gry i filmów. Wszystko to całkiem nieźle uzasadnia niewysoką (w tym kontekście) cenę zestawu, więc zasadniczo polecam: można w ciemno kupować. Choć oczywiście jeśli Halo i anime masz w nosie... to te 108 minut dalekowschodniej animacji na pewno cię do nich nie przekonają.

Ocena: 8/10

---

Ponieważ dystrybutor filmu, firma Galapagos, przesłała nam aż trzy sztuki filmu, postanowiliśmy zorganizować konkurs, w którym można wygrać jedną z nich. Wystarczy przesłać odpowiedź na pytanie: "Kto jest głównym bohaterem gier z cyklu Halo?" na adres konkurscda@cdaction.pl. Zgłoszenia zbieramy do jutra (środy, 24.03.2010), do godziny 10.00. Spośród nadesłanych odpowiedzi losowo wybierzemy trzech szczęśliwców. Powodzenia!


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze