47
23.01.2010, 12:56Lektura na 7 minut

ReStart: klinika odwykowa dla graczy ? wywiad [cz. 1]

Wciąż głośno jest o klinikach odwykowych dla osób uzależnionych od gier (głównie online), które powstają w Chinach, USA i innych zakątkach globu. We współpracy z serwisem mmozin.pl przedstawiamy wywiad z założycielką jednej z takich placówek. Dziś część pierwsza.


Hut

Wywiad, który przeczytacie poniżej trafił także do najnowszego numeru poświęconego grom online magazynu mmozin.pl, którego redakcja przygotowała ten materiał. Oficjalną stronę magazynu znajdziecie TUTAJ.

 

Witaj. Co możesz powiedzieć o sobie i swojej roli w klinice reStart?
Nazywam się Hilarie Cash i jestem współzałożycielką kliniki, otworzonej latem 2009. Udoskonalam swoją pracę z uzależnionymi od 1994 roku, kiedy to poznałam pierwszego uzależnionego od gier wideo. W minionym roku wdałam książkę "Video Games & Your Kids: How Parents Stay in Control".
Grasz w gry? Jeśli tak, to jakiego rodzaju?
Nie gram, ale mam 19-letniego syna i on oczywiście lubi grać. Próbowałam z nim to robić, ale byłam tak kiepska, że wcale mnie to nie bawiło.

Klinika i historia

Jak poznałaś swojego pierwszego pacjenta uzależnionego od gier?
Przyszedł do mojego gabinetu zaraz po tym jak przeprowadziłam się w okolice Seattle. Miał depresję i jego małżeństwo się rozpadało. W trakcie naszej pracy stało się jasne, że był uzależniony od wczesnej, tekstowej wersji gry sieciowej Dungeons & Dragons. Mimo to był to klasyczny przypadek uzależnienia. Stracił prace, jego rodzina się rozpadła, bo nie mógł przestać grać.
Możesz nam opowiedzieć o samej klinice? Gdzie ona jest? Ilu ma pacjentów teraz, a ilu przez cały rok? Jak długo trwa terapia?
Pewnie. Klinika rozpoczęła pracę w lipcu 2009. Na razie mieliśmy czterech stałych klientów - trzech młodych mężczyzn w wieku 18, 19 i 25 lat oraz jedną kobietę po trzydziestce. Sama klinika mieści się w Redmond, czyli tam, gdzie siedzibę ma Microsoft. Ludzie, którzy do nas przychodzą, pozostają u nas przez 45 dni. Pacjentami mogą być tylko dorośli, czyli osoby powyżej 18 lat. Najpierw przez 2 dni zapoznajemy się ze sobą. Nie chcemy nikogo trzymać na siłę, więc jeśli się zdecydują zostać - zostają na przynajmniej 45 dni. Chodzi o to, że mózg potrzebuje przynajmniej 30 dni, żeby móc dokonać pewnych zmian w celu pokonania uzależnienia i przeprogramowania się do normalnej pracy. Terapia polega na uświadomieniu im dlaczego stali się uzależnieni, co napędzało ich uzależnienie i określamy umiejętności, których nie mają, a które są potrzebne aby odnosili sukcesy w dorosłym życiu. Staramy się budować fundamenty dla rozwijania tych umiejętności. Proces ten jest wielowątkowy. Żyją w sposób uporządkowany, z planem dnia rozpoczynającym się od wstawania o normalnej porze, śniadania, sprzątania po nim i wypełnianiu obowiązków w domu oraz na terenie posiadłości ze zwierzętami i w ogrodzie. Po tym wszystkim mają zajęcia z psychoterapii i edukują się w związku ze swoim uzależnieniem oraz umiejętnościami, jakie mają wypracować. Potem jest lunch i grupowa psychoterapia oraz ćwiczenie umiejętności życiowych. Wtedy przychodzi czas na pracę: chłopcy pomagali w projektach budowlanych na terenie posesji, a dziewczyna, zgodnie z własnym życzeniem, zajmowała się projektami artystycznymi. Wszyscy zbierają się wieczorem i rozdzielane są obowiązki związane z przygotowaniem kolacji, zaplanowaniem gotowania i temu podobne. Odbywają się też treningi medytacyjne oraz spotkanie tzw. dwunasto-krokowe w poniedziałek w ciągu dnia oraz w piątek wieczorem. Reszta wieczoru jest wolna.

Większość naszych klientów będzie jak ci, o których mówiłam - zacofani w umiejętnościach społecznych, ponieważ ich życie społeczne odbywało się głównie online, a nie w "realu". Idea terapii polega na uporządkowanym dniu pełnym zajęć, żeby stali się tacy jak większość młodych ludzi w ich wieku. Pomagamy im w rozwijaniu społecznych umiejętności, jakie muszą w sobie rozwinąć, jeżeli mają prowadzić niezależne, dorosłe życie. Dotyczy to również higieny osobistej, nauki gotowania, sprzątania przestrzeni wokół siebie i bycia dorosłymi w prawdziwym świecie.
Macie w swoim ośrodku doktora?
Pracujemy z doktorem z Redmond, którego nasi pacjenci mogą odwiedzać. Ważną rzeczą, którą odkryłam na przestrzeni lat to to, że depresja czy lęki są stanami biorącymi się od zbyt długiego spędzania czasu online. Kiedy ludzie mają od tego przerwę i zaczynają wdrażać się w życie, wytwarzając umiejętności potrzebne, by osiągnąć sukcesy w życiu, a depresja oraz lęki zanikają bez potrzeby lekarstw.

Uzależnienia od gier

Czy uważasz, że uzależniona osoba może pomóc sobie sama, czy jest to taki rodzaj uzależnienia, który wymaga pomocy specjalistów?
To zależy. Istnieją ludzie, którzy są w stanie rozpoznać swoje uzależnienie i ograniczają ilość czasu spędzanego online. Bądź po prostu przez jakiś czas trzymają się zupełnie z dala od komputera. Na pewno istnieją tacy ludzie i wielu to potrafi. Ale są też i tacy, którzy tego nie potrafią - są oni tak silnie uzależnieni, że stracili całkowicie kontrolę i wydają się bezsilni. Oni to właśnie muszą szukać profesjonalnej pomocy. Jeżeli dana osoba jest młoda i wciąż mieszka w domu, problem może być w bardzo łatwy sposób rozwiązany. Wystarczy, że rodzice zrozumieją, jak ustalać odpowiednie granice i efektywnie ich przestrzegać. W momencie, gdy opiekunowie usystematyzują życie dziecka w taki sposób, aby mogło odzyskać kontrolę nad komputerem i technologią, wyjdzie ono z uzależnienia. Dziecko musi być dostatecznie małe, żeby słuchało swoich rodziców, i nawet gdy w tym czasie się na nich złości, te emocje są bardzo dobre. Jeśli pacjentem ma być młodszy nastolatek, pracuję tylko z rodzicami i nie myślę o pracy z dzieckiem.
Jaka jest średnia wieku uzależnionych graczy?
Nie jestem pewna. Ludzie, którzy do mnie przychodzą są prawie zawsze z przedziału od 10 do 30 lat. Mimo to, wśród uzależnionych są też osoby starsze.
Rozumiem, że zazwyczaj więcej jest uzależnionych mężczyzn niż kobiet?
Sądzę, że jeśli weźmiesz Internet jako całość, wraz z sieciami społecznościowymi i zakupowymi, to pod względem uzależnienia wyniki są zbliżone. Jeżeli chodzi o MMO, to przeważają mężczyźni.
A jeśli chodzi o MMO, czy przychodzą do ciebie uzależnieni identyfikujący się ze swoimi wirtualnymi postaciami, czy jest to uzależnienie takie samo, jak spędzanie zbyt dużo czasu z grami?
Bardzo interesujące pytanie. Nie jestem pewna jak na nie to odpowiedzieć. Według mnie, gdy gracze tworzą swój avatar i grają nim, silnie identyfikują się z ze swoją postacią i lubią bardziej siebie w grach niż poza nimi. Preferują to, jacy są w grach od doświadczeń z prawdziwego świata. Sądzę więc, że istnieje bardzo silna identyfikacja ze swoimi avatarami. Jako terapeutka moim zadaniem jest pokazać ludziom, co w grach jest takiego dobrego, co lubią i pomóc im przenieść te wartości do prawdziwego świata.
Czy jest jakiś limit czasowy, który określa, że graliśmy za dużo?
Nie spodoba ci się moja odpowiedź. Dokonano badań pokazujących związek pomiędzy czasem, a objawami i symptomami uzależnienia. Badania te są jeszcze we wczesnej fazie, więc nie wiem czy są prawdziwe. Mimo to wcześniejsze, dokonane w latach 90, pokazują, że ludzie spędzający przynajmniej 2 godziny dziennie na rozrywce - nie pracy, ale na udzielaniu się towarzysko i rozrywce - zaczęli okazywać objawy i symptomy uzależnienia. Zakładając z góry najgorsze ludzie pytają: "Jaki powinien być limit czasowy?", a ja zawsze będę mówiła "Nie poświęcaj więcej niż 2 godziny dziennie, jeśli nie chcesz się uzależnić".
Co sądzisz o opiniach psychologów, że gry są złe i uczą graczy bycia agresywnym? Czy myślisz, że gry są tak straszne jak mówią psycholodzy, czy raczej mają dobre strony? Jak widzisz to w świetle bycia terapeutką od uzależnień od gier?
Uważam, że większość gier przy umiarkowanym stosowaniu jest w porządku. Kluczem jest umiarkowanie. Cały temat agresji gier jest bardzo kontrowersyjny. Moim zdaniem nie należy dzieci narażać na przemoc, niezależnie czy to jest przemoc telewizyjna, filmowa, czy w grach wideo. To nie jest dobre dla ich rozwoju. Sądzę, że zaczyna to je zobojętniać na przemoc. Rodzice naprawdę muszą być krytyczni względem gier, w które pozwalają  grać swoim dzieciom. Kiedy jest się już dorosłym, odpowiednio dojrzałym, nawet umiarkowane granie w brutalne gry wideo jest dobre. Brak umiarkowania jest problematyczny. Sądzę, że jest wiele gier wideo, które mogą wnieść pozytywne korzyści do życia ludzi, ale muszą one być postrzegane jako umiarkowana rozrywka, a nie jako "to jest mój nowy świat i ten prawdziwy zostawiam za sobą".

 

Wywiad podzieliliśmy - ze względu na jego objętość - na dwie cześci. Kontynuacja rozmowy - już  jutro.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze