42
8.12.2009, 20:03Lektura na 3 minuty

EA: "Nie zamierzamy podlizywać się każualom" [ANKIETA - a nawet dwie]

Wielu hardkorowców narzeka, że współczesne produkcje stają się coraz łatwiejsze, by zadowolić niedzielnych graczy, czyli tzw. „każuali”. Nie wszyscy chcą jednak poddawać się tej modzie - Electronic Arts uważa na przykład, że poziom trudności gier wcale nie musi być obniżany.


Piotrek66

Zacznijmy jednak od końca: Reid Schneider, producent wykonawczy w studiu EA Montreal (twórcy m.in. Army of Two: The 40th Day), w niedawnej rozmowie z serwisem branżowym GameIndustry przyznał, że rynek w coraz większym stopniu otwiera się na tzw. graczy „każualowych”, w wyniku czego wyraźny jest spadek sprzedaży produkcji kierowanych głównie do hardkorowców, czyli osób, które na grach zjadły zęby (a może raczej myszki i pady…).

Nie oznacza to jednak" – wyjaśnia Schneider "że poziom trudności gier musi być obniżany. Pytanie, jakie musimy sobie teraz zadać brzmi bowiem następująco: <Jak sprawić, by gry stały się bardziej przystępne dla wszystkich, ale nie straciły swojego charakteru?>. Mamy obecnie niesamowitą szansę zrobienia czegoś z tym fantastycznym, interaktywnym medium jakim są gry, dlatego powinniśmy tworzyć inteligentne produkcje, atrakcyjne także dla tych, którzy dotąd byli konsumentami innych mediów” – tłumaczy.

Najważniejsze to projektowanie gier w oparciu o opinie fanów, co – według Schneidera – bardzo dobrze opanowały studia Valve i montrealski oddział Ubisoftu. Jego zdaniem kluczem do sukcesu jest dodanie do gier takich opcji konfiguracyjnych, które pozwolą zarówno hardkorowcom, jak i każualom dostosować je do własnych potrzeb. Najlepiej w taki sposób, by gra dawała im możliwość wspólnej zabawy, choćby w co-opie. Ważne jest też to, by tworzyć produkcje jak najbardziej uniwersalne, a pracując nad nimi, myśleć nie tylko "o sobie".

Nie uważam siebie za dobrego gracza, prawdopodobnie jestem jednym z najgorszych w naszym studiu. Lubię grać na normalnym, a czasami nawet na najłatwiejszym poziomie trudności. Dla mnie nie jest zabawne, kiedy umieram 30 razy i nic z tego nie mam” – dodaje Schneider. Gdyby jednak Reid tworzył gry pod swoje gusta i możliwości, hardkorowcy na pewno by się od nich odwrócili, a to przecież wciąż podstawowa grupa odbiorców większości tytułów.

Taką wypowiedź Reida Schneidera można by potraktować jako jednostkową opinię szefa konkretnego studia, ale jak sie zdaje podobną filozofię "nie podlizywania się na siłę każualom" przyjęto w całym EA.

Dowodzi tego wywiad, jakiego serwisowi VideogamesDaily udzielił Adrien Cho, przedstawiciel studia BioWare (należącego przecież do EA), który także twierdzi, że twórcy za bardzo rozpieszczają graczy.

"Gra taka, jak wydane niedawno Demon's Souls, jest fantastyczna właśnie dlatego, że kiedy w niej umrzesz i przegrasz, to stanie się tak nie dlatego, że była ona zbyt prosta albo oszukiwała, ale przez to, że  nie zrobiłeś czegoś w odpowiedni sposób. Powracamy do takich mechanizmów uczenia się w grach, jak: <Cóż, spróbowałem tego - nie zadziałało. Spróbuję więc czegoś innego>. I tak będzie to działać w Mass Effect 2. Nie chcemy by ta gra, to była dla graczy pestka - przecież potrzebujecie wyzwania" - tłumaczy producent Mass Effecta 2, Adrien Cho.

A jakie jest wasze zdanie? Czy obecne gry są zbyt proste? Ankieta... a nawet dwie:

Czy obecnie gry są za łatwe?

Na jakim poziomie trudności grasz zazwyczaj?


Redaktor
Piotrek66
Wpisów17556

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze