4
3.01.2024, 13:01Lektura na 7 minut

Jak poradziły sobie filmy i seriale na podstawie gier w 2023 roku

Za nami niesamowicie interesujący pod względem kinematografii rok, obfitujący w Barbenheimera, ogromne klapy i nieoczekiwane sukcesy. Nie będę was też oszukiwać, szczególnie że znacie już tytuł tego tekstu – piszemy o grach, a ich wysokobudżetowych adaptacji mieliśmy w 2023 kilka. Podsumujmy je, oczywiście czysto subiektywnie.

Pozycje z poniższej listy poukładane zostały w kolejności chaotycznej, bez ustalonego porządku. Brałem pod uwagę tylko wysokobudżetowe produkcje hollywoodzkie, dlatego pominąłem m.in. „Resident Evil: Wyspę śmierci”, więc przygotujcie sobie popcorn oraz słodycze i rozpędźmy DeLoreana do 20,23 mili na godzinę.

Tekst nie zawiera spoilerów! Przy filmach i serialach prezentujemy procent pozytywnych opinii według danych z portalu Rotten Tomatoes.


„Twisted Metal”

Gdzie obejrzeć: HBO Max
Procent pozytywnych opinii krytyków: 68
Procent pozytywnych opinii widzów: 94

Na start bierzemy czarną komedię opartą na serii gier o bezceremonialnym naparzaniu się samochodami. W roli głównej Anthony Mackie, który udowodnił tutaj swój talent komediowy oraz to, że wcielenie się w pompatycznego Kapitana Amerykę będzie dla niego ogromnym wyzwaniem. Mackie gra Johna Doe i muszę pochwalić twórców za wybór tej postaci z całego uniwersum Twisted Metal, bo ze względu na swoją niejasną przeszłość ów bohater wydaje się najbardziej elastycznym kandydatem na ciekawego protagonistę serialu. Towarzyszy mu Quiet (znana z „Brooklyn 9-9” Stephanie Beatriz), jednak najwspanialszą i zapewniającą najwięcej rozrywki postacią jest oczywiście Sweet Tooth. Ciała znanemu klaunowi użyczył Samoa Joe, profesjonalny wrestler, a głosu – Will Arnett. Ten drugi ponownie wciela się w byłą gwiazdę sitcomu, której nie po drodze z psami.

Przeczytaj recenzję serialu „Twisted Metal”

Całość jest bardzo campowa, pełna wyrazistych bohaterów drugoplanowych oraz słabych efektów specjalnych i nie zdejmuje nogi z gazu. To odjazd ekstremalny i „madmaksowy”, jak na Twisted Metal przystało, a 30-minutowe odcinki dobrze wpływają na dynamikę serialu. Chyba najbardziej niedoceniona tegoroczna adaptacja gry – warto ją nadrobić (szczególnie że drugi sezon dostał zielone światło od platformy Peacock).


„Gran Turismo”

Gdzie obejrzeć: Canal+, Rakuten, Player
Procent pozytywnych opinii krytyków: 65
Procent pozytywnych opinii widzów: 98

Pozostając w temacie motoryzacji, pogadajmy o filmowym „Gran Turismo”, czyli hermetycznej wydmuszce wygenerowanej jakby przez sztuczną inteligencję. Klasyczne „od zera do bohatera”, oparte na prawdziwej historii o tym, jak gry mogą otworzyć wiele możliwości, zostało sprowadzone do niesprawnie wyreżyserowanej reklamy. Historia Janna Mardenborough może i inspiruje, ale nie wykorzystuje potencjału drzemiącego w tej opowieści, pakując po drodze wszystkie możliwe klisze znamienne dla kina biograficznego.

Przeczytaj recenzję filmu „Gran Turismo”

Archie Madekwe nie grzeszy charyzmą, a relacja jego postaci z Jackiem Salterem (granym przez Davida Harboura) jest pod kątem dramaturgicznym tak drętwa jak pomiędzy MJ a Peterem w „Spider-Manach” Sama Raimiego. Mamy tutaj również Orlando Blooma, który sprawia wrażenie, jakby mu się po prostu nic nie chciało.

No ale koniec końców chodzi tu o wyścigi, a te prezentują się fenomenalnie. Odczuwalna dla widzów prędkość samochodów i świetne oddanie emocji towarzyszących kierowcy w trakcie jazdy zasługują na pochwałę. To zresztą chyba jedyny plus tego filmu.


„Super Mario Bros. Film”

Gdzie obejrzeć: Canal+, Rakuten, SkyShowtime
Procent pozytywnych opinii krytyków: 59
Procent pozytywnych opinii widzów: 95

Adaptacja przygód najsłynniejszego hydraulika miała nisko zawieszoną poprzeczkę, bo poprzedni film z 1993 określany jest jako jedna z najgorszych produkcji wszech czasów. Fakt, że nową próbę podjęło Illumination Entertainment, odpowiadające m.in. za serię o Minionkach, oraz że główną rolę dostał niepotrafiący w aktorstwo głosowe Chris Pratt, powstrzymywał mnie od nadmiernego optymizmu przed seansem. Całość nie okazała się jednak tak zła, jak zakładałem.

Przeczytaj recenzję „Super Mario Bros. Film”

„Super Mario Bros. Film” może posłużyć najmłodszym widzom jako dobre wprowadzenie do gier Nintendo. Choć fabuła okazała się nieco infantylna, a Mario dostał dopisane na kolanie backstory z niewierzącym w niego ojcem, bawiłem się całkiem nieźle. Szczerze mówiąc, chętnie przygarnąłbym spin-off z Bowserem, odgrywanym po mistrzowsku przez Jacka Blacka, albo z Donkey Kongiem z głosem Setha Rogena. Te dwie postacie mocno wybijają się na tle reszty fanserwisu, którym Illumination postanowiło rzucać z prędkością dwóch nawiązań na minutę.


„Pięć koszmarnych nocy” (ang. „Five Nights at Freddy’s”)

Gdzie obejrzeć: tytuł jeszcze niedostępny na platformach streamingowych
Procent pozytywnych opinii krytyków: 32
Procent pozytywnych opinii widzów: 87

W kategorii slasherów nie jest to na pewno najoryginalniejsza produkcja, ale nie można jej odmówić miana wiernej adaptacji słynnej serii Scotta Cawthona. Zgodnie z pierwotnym założeniem gry śledzimy losy ochroniarza (Josh Hutcherson) zatrudnionego w niedziałającej od dawna pizzerii Freddy Fazbear’s. Jak wspominałem, fani gatunku nie odnajdą tutaj niczego odkrywczego, trzeba natomiast FNaF-owi oddać, że postawienie na praktyczne efekty specjalne przy scenach z animatronikami to strzał w dziesiątkę.

Najwięcej miejsca chciałem zaś zostawić dla gwiazdy i mocno niedocenionego przez Hollywood aktora, którego kariera, mam nadzieję, ponownie nabierze rozpędu dzięki tej adaptacji. Chodzi mi o Matthew Lillarda, zjadającego ten film paroma scenami, tak jak robił to jako Stu w „Krzyku”, Stevo w „Punkach z Salt Lake City”, Kudłaty w „Scooby-Doo” czy Cereal Killer w cyberpunkowych „Hakerach” u boku Angeliny Jolie. Jestem ogromnym fanem jego charyzmy i dziwacznej osobowości, a rola w „Pięciu koszmarnych nocach” tylko potwierdziła te cechy.

Film jest w miarę spoko, ale gdyby zdecydowano się na krótki metraż z wyciętymi scenami postaci Lillarda, to nie żałowałbym całej reszty tej adaptacji, bo nawet nie stara się ona wnieść do gatunku jakiejkolwiek oryginalności.


„The Last of Us”

Gdzie obejrzeć: HBO Max
Procent pozytywnych opinii krytyków: 96
Procent pozytywnych opinii widzów: 89

Gigant, który zmiótł z planszy nie tylko tegoroczne adaptacje gier, ale też wiele seriali w ogóle. Dzieło spełniające oczekiwania fanów, zachowujące szacunek do materiału źródłowego i jednocześnie używające własnych technik narracyjnych. HBO przypomniało, czemu jest pewniakiem w kwestii przenoszenia treści z różnych mediów na ekran, tak jak miało to miejsce w przypadku „Gry o tron” (tak, wiem, też oglądałem ostatnie dwa sezony), „Rodu Smoka”, „Ostrych przedmiotów” czy „Aniołów w Ameryce”. Oczywiście gra studia Naughty Dog wydaje się samograjem w kontekście rozpisania fabuły na kilka odcinków, ale np. „Wiedźmin” Netfliksa na gotowym materiale źródłowym się wyłożył.

„The Last of Us” zrywa z piętnem słabych ekranizacji gier – przeczytaj nasz felieton

Pedro Pascal i Bella Ramsey to obsada idealna. Między dwójką głównych bohaterów czuć cały układ okresowy, a ich relacja pomimo czasu krótszego o ponad połowę niż ten potrzebny do ukończenia gry rozwija się skrupulatnie, bez pośpiechu i cholernie skutecznie.

Doceniam umieszczenie w serialu muzyki z pierwowzoru, bo jest ona podana ze smakiem, zmieszana z sosem z Depeszów czy Lindy Ronstadt. Aż przypomniałem sobie o katowaniu widzów klasycznymi motywami w Mario i odetchnąłem na samą myśl o tym, jak robi to serial HBO.


Co w 2024 roku?

Czy był to najlepszy rok pod względem adaptacji w ogóle? Nie do końca, ale na pewno trzymał porządny poziom. Można spokojnie powiedzieć, że znów prym wiodły produkcje serialowe, szczególnie że w ostatnich latach to właśnie „Arcane”, „Cyberpunk: Edgerunners”, „Halo” czy „Castlevania” okazały się perełkami na tle nieco mniej udanych filmów kinowych.

„The Last of Us” nastraja pozytywnie do kolejnych adaptacji gier wideo, i to nawet widzów dotychczas nastawionych do nich sceptycznie. Poniżej prezentujemy tytuły zapowiedziane na 2024, a wy dajcie znać w komentarzach, która adaptacja z 2023 była waszą ulubioną!

Seriale:

  • „Halo” – sezon drugi, SkyShowtime, 8 lutego 2024

  • „Fallout” – Amazon Prime Video, 12 kwietnia 2024

  • „Arcane” – sezon drugi, Netflix, listopad 2024

  • „Tomb Raider: The Legend of Lara Croft, Netflix, 2024

Filmy:

  • „Borderlands” – 9 sierpnia 2024
  • „Sonic the Hedgehog 3” – 20 grudnia 2024


Czytaj dalej

Redaktor
Filip „Chrzuszczu” Chrzuszcz

Rodowity bałuciarz, pisarz i entuzjasta popkultury. W wolnych chwilach czyta sporo filozoficznej pulpy, szczególnie w wykonaniu swojego imiennika zza oceanu oraz bada brytyjską inwazję komiksową lat 90. Serdecznie zaprasza na swojego Instagrama: chrzuszcz.pisze.

Profil
Wpisów353

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze