Pierwsze recenzje „Jurassic World: Odrodzenie”. Czy dinozaury naprawdę powróciły w wielkim stylu?
Premiera już za trzy dni!
Najnowsza odsłona kultowej serii – „Jurassic World: Odrodzenie” – wkroczy na ekrany kin już 4 lipca. Nowa część ma na celu nie tylko kontynuację sagi o dinozaurach, ale także odświeżenie formuły znanej z poprzednich filmów. W sieci pojawiły się już pierwsze recenzje krytyków. Jak wypadła w ich oczach?
W głównych rolach zobaczymy Scarlett Johansson, Mahershalę Aliego i Glenna Powella, a za kamerą stanął Gareth Edwards, reżyser znany m.in. z „Łotra 1” i „Godzilli”. Twórcy obiecywali powrót do klimatu oryginalnego „Jurassic Park”, stawiając większy nacisk na napięcie, survival i praktyczne efekty specjalne. Czy im się to udało? Zdania są podzielone.
Film zbiera mieszane, choć umiarkowanie pozytywne recenzje – na Rotten Tomatoes ma obecnie 54% pozytywnych opinii od krytyków. Wśród atutów wymienia się widowiskowe efekty specjalne, które po raz kolejny podnoszą poprzeczkę jakości wizualnej serii, oraz dynamiczne sekwencje akcji. Niestety, nie brakuje też głosów krytyki dotyczących przewidywalnej fabuły i niewykorzystanego potencjału postaci, które momentami wydają się zbyt płaskie i mało angażujące.
»Jurassic World: Odrodzenie« raczej nie trafi na szczyt niczyjej listy najlepszych filmów z serii. Ale wieloletni fani (w tym ja) powinni mieć niezłą frajdę.
Gareth Edwards odrzuca absurdalność trzech poprzednich części, prowadząc Scarlett Johansson i Jonathana Baileya przez serię napiętych, ekscytujących scen, które znacznie bardziej przypominają klasyk Stevena Spielberga z 1993 roku.
Jak na film, który obiecuje »Odrodzenie«, najnowsza część Jurassic World gra w irytująco bezpieczny sposób – opiera się na schemacie oryginału, ale nie pozbywa się problemów, które trapiły nowsze odsłony serii.
Nie trzeba dodawać, że »Odrodzenie« nie przysługuje się samej sobie, tak często odwołując się do oryginału. Choć niektóre z poprzednich sequeli były kiepskie, żaden z nich nie próbował tak usilnie równać się z arcydziełem Spielberga.
Film sprawia wrażenie swobodnego i pewnego siebie w swoim pastiszu Spielberga, scenach wielkiego dino-zagrożenia oraz w dozowaniu emocji i humoru. Może ta seria nie może – i nie powinna – trwać wiecznie: potrzebujemy nowych, oryginalnych pomysłów. Ale jeśli już kończyć, to na takim filmie jak ten.
»Jurassic World: Odrodzenie« to jedna z bardziej udanych i satysfakcjonujących odsłon serii – właśnie dlatego, że, cóż, znajduje sposób, by pozostać wiernym mantrze Loomisa, stawiając na pierwszym planie poczucie zachwytu, zamiast być jedynie bezczelnym skokiem na kasę.
»Jurassic World: Odrodzenie« rozpoczyna śmiałą, nową erę dla serii – taką, która stawia na napięcie, grozę i widowisko zamiast nadmiernej ekspozycji i mitologii. To napędzana adrenaliną rozrywka dla mas, która doskonale wie, czym chce być – i dokładnie to dostarcza.
Spoglądając na oceny na Rotten Tomatoes, „Jurassic World: Odrodzenie” z wynikiem około 54% plasuje się gdzieś pośrodku całej serii. Pierwsza część „Jurassic World” z 2015 roku zdobyła znacznie wyższy wynik – 72%, a jej bezpośredni sequel „Jurassic World: Upadłe Królestwo” z 2018 roku zebrał już 47%. Tym samym „Odrodzenie” jest oceniane lepiej niż „Upadłe Królestwo”, ale nie dorównuje pierwszej części serii, która wskrzeszała markę po latach przerwy.
W porównaniu do oryginalnej trylogii, której klasyk z 1993 roku („Jurassic Park”) ma na Rotten Tomatoes imponujące 91%, najnowsza odsłona wciąż ma sporo do udowodnienia. To pokazuje, że choć film trafia do fanów wizualnych efektów, nie do końca spełnia oczekiwania pod względem fabularnym i innowacyjności.
„Jurassic World: Odrodzenie” wejdzie na ekrany polskich kin już za dwa dni. Fani mogą liczyć na spektakularne sceny z udziałem dinozaurów, które będą mieszanką efektów CGI i efektownych ujęć. Czy to wystarczy, by podbić serca widzów? O tym przekonamy się niebawem. Wybieracie się do kina?
Czytaj dalej
Paul Walker powróci jako Brian O’Conner. Finał serii „Szybcy i wściekli” z sentymentalnym akcentem
Kultowa trylogia „Spider-Man” Sama Raimiego wraca do kin. Jedną część zobaczymy w wersji rozszerzonej
„The Social Network Part 2” zapowiedziane! Scenarzysta pierwszego filmu wraca do historii Facebooka
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com