3
6.11.2009, 10:07Lektura na 2 minuty

The Saboteur - zapowiedź. Graliśmy już w prawie, prawie ostateczną wersję

Jak twierdzą twórcy, wersja, którą mieliśmy okazję zobaczyć, jeszcze nie ma statusu "gold", ale zostało im naprawdę niewiele pracy. Potwierdzam, zabijanie nazistów to jest to!


Qnik

Poprzednio już pisałem (tak na stronie WWW, jak i w piśmie) o wrażeniach z zabawy w misje związane z głównym wątkiem fabularnym w Saboteur, tym razem miałem okazję zobaczyć, jak działa tryb sandboksowy. I tu od razu spotkało mnie niemałe zaskoczenie: jest naprawdę dobry! Jak na grę zorientowaną przede wszystkim na silnie zarysowaną historię, dodatkowe zajęcia występują w naprawdę dużej liczbie.

Na mapie Paryża, którą można dostać za darmo (za wszelkie inne dobra, takie jak broń czy samochody, płaci się "kontrabandą", która jest tu główną, acz nie do końca sprecyzowaną walutą), pozaznaczane są strategiczne punkty nazistów, które warto zniszczyć. Stolica Francji jest nimi usiana, więc na samym ich niszczeniu zejdzie nam na pewno wiele godzin - a do każdego trzeba podejść indywidualnie ze względu na inaczej rozłożoną i uzbrojoną ochronę.

Zawsze też warto załatwiać sprawy po cichu, ale jeśli staje się to niemożliwe, ogłoszony zostaje alarm. Ten, podobnie jak w GTA, występuje w kilku poziomach natężenia. Na moją specjalną prośbę mogłem zobaczyć (przy włączonym godmode, a jakże), co się dzieje, gdy aktywuje się najwyższy. Na ulice wyjeżdżają czołgi, wybiegają jednostki specjalne z miotaczami płomieni, nadlatują samoloty, a nawet sterowce... Ogólnie: świat Saboteur zamienia się w prawdziwe piekło.

Więcej o wrażeniach z zabawy poczytacie w najnowszym CDA.


Redaktor
Qnik
Wpisów39

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze