3
8.11.2021, 18:36Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] Grube ryby

Przynajmniej jedna z nich nie została wystarczająco dopieczona.


Iza „9kier” Pogiernicka

 


Age of Empires IV

Relic Entertainment, World’s Edge | PC | RTS • strategia ekonomiczna

 

Zabrałam się do nowego Age of Empires po pierwsze przez sentyment do „dwójki” (do „jedynki” i „trójki” takiej słabości nie mam), po drugie dlatego, że Relic zna się na robieniu strategii. Jestem dopiero po dwóch misjach – pierwsza była natarciem, którego nie dało się przegrać; druga polegała na podbiciu kilku niewielkich miejscówek, by zakończyć to atakiem na York. Za krótko grałam jeszcze, by powiedzieć cokolwiek o mechanice, natomiast pozwolę sobie pozachwycać się cutscenkami, które ogląda się jak dokument historyczny, a zwłaszcza dodatkowymi materiałami, które można obejrzeć bezpośrednio z menu gry. Jeden z nich przybliżał budowę średniowiecznych zamków, drugi znaczenie kuszy na polu bitwy. Nawet fabularne przerywniki filmowe w niewielkim stopniu przypominają to, co serwowały nam strategie od Warcrafta, przez Age’e, po gry Relica. Zderzają historyczne lokacje z tym, jak wyglądają współcześnie, i uważam to za jeden z najciekawszych zabiegów w historii RTS-owej narracji. Nie miałam okazji zobaczyć jeszcze wielu zmian mechanicznych – obszarowego „wololo”, stawiania żołnierzy na murach czy przygotowywania leśnych zasadzek – ale to, co widziałam na razie, podobało mi się. Wrogie niedobitki w panice uciekające z pola bitwy? W to mi graj.

 


Moonglow Bay

Bunnyhug | PC, XSX, XBO | rybołówstwo • gotowanie

Jako fanka Stardew Valley i podobnych byłam podekscytowana Moonglow Bay – opowieścią o powrocie do rybołówstwa po latach oraz otwieraniu niewielkiego biznesu. Bohaterka (można wybrać płeć i zaimki), w którą się wcieliłam, początkowo łowi za pomocą wędki, a później wraca do niej używany kiedyś kuter. Poza tym to typowe Stardew Valley, tylko gorsze: poznawanie mieszkańców (jednak chyba bez możliwości polepszania relacji) i wykonywanie dla nich zadań, sprzedaż produktów zostawionych w pudle przy drzwiach domu, wpuszczanie nowych okazów ryb do akwariów w marinie oraz ogólne przywracanie miasteczka do czasów świetności. Mam wrażenie, że dopiero Moonglow Bay liznęłam – ledwie wypłynęłam po raz pierwszy na szerokie wody i zaczęłam łapać dziwaczne gatunki (tych jest mnóstwo!) w rybacką sieć, nie miałam nawet okazji skorzystać z wysokiej jakości przynęty. Moja bohaterka nie spała ponad tydzień, tylko eksplorowała minecraftopodobną mapę, jakby się czymś sztachnęła. Wnętrza wyglądają ładnie, okolica niestety nudno, w dodatku ludzie gadają wyłącznie o łowieniu ryb i jedzeniu, jak gdyby nie było innych tematów. W recenzjach gracze narzekają na sterowanie klawiaturą i myszą, na temat którego nie jestem jednak w stanie się wypowiedzieć, bo grałam na padzie. W Moonglow Bay podoba mi się tak naprawdę jedna rzecz – urocze QTE związane z gotowaniem. Rybę trzeba, w zależności od przepisu, wymyć, pokroić, podsmażyć lub upiec… To jednak za mało, by przykuć mnie do ekranu na dłużej, więc po jednej sesji nasze drogi raczej się rozejdą. Nie dowiem się, co stało się z moim zaginionym partnerem, choć przeczuwam, że na końcu fabuły znalazłabym go na opuszczonej wysepce lub w paszczy jakiegoś wieloryba.

 


Voice of Cards: The Isle Dragon Roars

Square Enix | PC, PS5, PS4, NS | RPG

Uruchomiłam Voice of Cards z błędnym założeniem – spodziewałam się Hand of Fate, tylko bez tej bzdurnej walki, a zamiast tego dostałam typowego japońskiego erpega, który tylko udaje karciankę. Postanowiłam dać mu szansę ze względu na znane nazwisko (Yoko Taro), lecz wytrwałam może z godzinę, bo pierwsze wrażenie gra zrobiła na mnie tragiczne. Fatalnie napisany, sztampowy wstęp (królowa wysyła śmiałków do walki ze złym smokiem) z piekielnie znudzonym narratorem i mało interesującą początkową walką sprawił, że moi widzowie zaczęli usypiać, a ja zdecydowałam się na refundację. Nieudolnie skrywaną liniowość pierwszych scen mogę jeszcze przeżyć, ale przegadanej narracji Voice of Cards nie jestem już w stanie znieść. Nie mam też słabości do muzyki z Niera, a tu Keiichi Okabe uderza w, mam wrażenie, podobne tony – zresztą grać w coś wyłącznie dla ścieżki dźwiękowej nie widzę sensu, bo od tego są YouTube czy Spotify.

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki i soboty od ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów384

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze