3
3.02.2020, 18:00Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] Dużo mówienia, jeszcze więcej jeżdżenia

Każda z tych produkcji wygląda, jakbyśmy cofnęli się w czasie o dwie dekady.


Iza „9kier” Pogiernicka

Speaking Simulator

PC, NS | Affable Games | symulator robota • zręcznościówka • sukces zawodowy

Przez jakieś 4 godziny w sobotę byłam robotem, który infiltrował ludzkość, udając człowieka. Jego twarz to, podobnie jak reszta ciała, skomplikowany, napędzany olejem mechanizm złożony z trybików, śrub i sprężyn, które trzeba okiełznać. Uchodzenie za człowieka wymaga nie lada wysiłku – język popychający przyciski w jamie ustnej sterowany jest WSAD-em, a mimika myszą. Osobno kontroluje się każdą z brwi, usta, a także odgrywanie różnych grymasów, ale dostałam się do korporacji, a ostatecznie nawet do senatu. Miałam ze dwie udane randki i z jakiegoś powodu notorycznie wybierano mnie do wygłaszania różnego rodzaju przemów, np. na ślubie mojego kolegi z pracy, którego zresztą, jako szef zespołu, ochrzaniłam za zbyt długie przerwy, gdy siedział na sedesie. To króciutki tytulik, w którym spędziłam tyle czasu tylko dlatego, że – to w zasadzie mój jedyny problem ze Speaking Simulatorem – projekt gry wymaga pod koniec lekkiego grindu, by móc upgrade’ować swoje robociało. Poziom trudności jest raczej niski poza ostatnią lokacją, do której podchodziłam trzy razy. To świetna produkcja dla fanów Manual Samuela i podobnych – rechotałam przy niej ze śmiechu i możecie spodziewać się recenzji w marcowym numerze CDA.

 


No Time

PC | Lost in Days Studio | RPG • „Powrót do przyszłości” • wczesny dostęp

Tytuł Lost in Days jest silnie inspirowany „Powrotem do przyszłości”, a główny bohater posiada napędzany uranem samochód pozwalający mu podróżować w czasie. Spędziłam z produkcją dwie godziny i pewnie pograłabym znacznie więcej, gdyby nie to, że… w pewnym momencie spadłam ze wzgórza, zabiłam się, po czym okazało się, że w grze nie robią się autosave’y. (Byłam zbyt leniwa, żeby zacząć od zera). A szkoda, bo miasteczko obserwowane w różnych okresach historycznych w połączeniu z możliwością ręcznego wpisania daty i godziny to pomysł z olbrzymim potencjałem. Zwłaszcza że książki, które wpadły mi w łapy w lokalnej bibliotece-księgarni, opisywały np. rzadkie rośliny, które dało się znaleźć tylko przed 1600 rokiem, oraz miejskie legendy, które z pewnością mogłabym zweryfikować, gdybym tylko przebywała w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Ciekawi mnie, co działo się kiedyś w opuszczonym forcie przed 1795 rokiem oraz – najważniejsze – co stałoby się, gdybym w którejś lokacji trafiła na samą siebie. Gra przestrzega przed tym już na samym początku, więc pewnie coś interesującego!

 


Dead End Road

PC | DDD Wares | survival horror • jazda samochodem • zręcznościówka

Sprzedano mi Dead End Road jako horror, ale bałam się w nim tylko tego, że skończą mi się pieniądze na zdrapki. W grze DDD chodzi o to, żeby zebrać trzy przedmioty potrzebne do mrocznego rytuału – a że można wpisać ręcznie, co chciałoby się dostać od mrocznych sił, zdecydowałam się, za namową widzów na Twitchu, na nowy rower. Następnie wsiadłam za kółko i jeździłam nocą od miasteczka do miasteczka, których otwarte placówki to sklepy z losowym asortymentem (połamany dzwonek, podręcznik do matematyki itp.) albo usługi, np. mechanik, u którego można naprawić samochód. W spożywczakach sprzedają moje ukochane zdrapki, na które traciłam kolejne funty, bo uwielbiam hazard w grach. Pomocą w wykonaniu zadania służy mapa, o której istnieniu dowiedziałam się zresztą całkiem przypadkiem już po tym, jak przestałam grać, a to, co dzieje się po drodze, jest proceduralnie generowane. Nie można jechać zbyt szybko, bo największym przeciwnikiem bohatera okazują się przeszkody na drodze – furgonetki wyrzucające na ulicę plamy oleju lub kawałki mięsa (sic!), zwłoki, latające śmietniki (sic!), nieoznakowane przejazdy kolejowe czy nieodpowiedzialni kierowcy bez świateł. Nie można jednak także jechać zbyt powoli, bo za pojazdem biegnie jakiś demon, który, jeśli zrobisz sobie przerwę lub będziesz się za bardzo wlókł, dorwie cię i zakończy twój żywot. Zarówno pomysł, jak i rozgrywka są głupawe, ale i tak wysiedziałam przy niej 2,5 godziny, umierając zresztą (permanentnie) przeszło trzydzieści razy. Nie żałuję, ale nie polecam.

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (w tygodniu ok. 20, w weekendy ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów387

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze