17.01.2020, 19:10Lektura na 8 minut

Na Luzie Classic, odcinek 23

Myśl na dziś: Dorosnąć – to zrozumieć, dlaczego Shrek chciał, żeby wszyscy zostawili go w spokoju.  


Smuggler

Chciałam kupić myszkę bezprzewodową. Akurat trafiłam do sklepu, który nie był samoobsługowy, była kolejka, ja sobie w niej postałam chwile, zawiesiłam się na maxa, tak że jak mnie sprzedawca zapytał czego chcę, nie za bardzo pamiętałam jak się ten przedmiot wogóle nazywa. Wyjąkałam więc niezdarnie "poproszę, no... myszkę, ... tego... bez ogonka..." Sprzedawca zbaraniał, ludzie w kolejce padli.

Jakiś czas temu pracowaliśmy razem z grupą znajomych w Londynie. Wszyscy biegle posługujemy się językiem angielskim oprócz jednego z kolegów, Marcina. Marcin bardzo dużo rozumie, ale sklecenie zdania mającego sens jest w jego wypadku nieosiągalne. Mimo wszystko stara się być samodzielny i używa języka, który jest nie tyle dziwny co śmieszny. Kiedyś trafiło się nam, że wszyscy mieliśmy wolną sobotę, postanowiliśmy wybrać się do pobliskiego pubu na wieczór średniowiecza, czekali tam na nas znajomi Angole, oczywiście Marcin poszedł z nami i nie dal się namówić nikomu na tłumaczenie jego wypowiedzi z polskich na angielskie.

Po kilku godzinach wszystkim nam alkohol zaszumiał w głowie, jeden z Anglików bardzo zdenerwował się na chłopaka, który ciągle starał się poderwać jego żonę. Niewiele myśląc odwrócił się i uderzył wyżej wymienionego...Marcin postanowił, że będzie rozjemcą i umyślił sobie, że powie "wyluzuj stary". Podszedł do Anglika pełen animuszu, złapał go za ramię i dumny powiedział "You are loser, man". . . Tego wieczoru był drugą osobą z podbitym okiem i tylko on nie wiedział za co.

 

Jakąś godzinę temu umówiony byłem ze znajomym - on ma samochód w warsztacie, ja miałem akurat pod blokiem, więc zgodziłem się go podrzucić w pewne miejsce. Zapomniałem tylko o jednym - samochód od wczoraj nie był ruszany, więc na szybach zalegała spora warstwa szronu. Skrobaczka i odmrażacz jedenaście pięter wyżej (zapomniałem zabrać ze sobą), mało czasu...

Od kilku już chwil moje ruchy obserwowała niewielka grupka wyrostków, najwyraźniej nie mających nic lepszego do roboty. Ja tymczasem wpadłem na pomysł. W bagażniku wożę zawsze zapas płynu do spryskiwaczy. Traf chciał, że akurat był to pięciolitrowy kanisterek, bez żadnej naklejki... Wyrwałem go z bagażnika, odkręciłem i zacząłem regularnie ochlapywać szyby samochodu. Ciecz wylewała się z kanisterka, wyrostki były coraz bardziej zaintrygowane.

Szyby zostały zmoczone dostatecznie, szron się roztopił, zakręciłem więc kanisterek, pewnym ruchem wrzuciłem do bagażnika i zacząłem gmerać w kieszeni kurtki, szukając kluczyka, który gdzieś tam się zapodział. Napięcie sięgnęło zenitu, aż w pewnym momencie, nieświadom wrażenia, jakie wywołałem, usłyszałem cichy szept jednego z młodych ludzi: "Jak go podpali, to wiejemy!".

pictures-taken-at-exactly-the-right-moment_17aqf.jpg

Wychodzę dzisiaj z fabryki na papieroska i spotykam znajomego ochroniarza, który mieszka niedaleko mnie. Gadamy sobie. Wychodzi inny ochroniarz, który siedzi na recepcji budynku i przez mikrofalówkę nadaje:

- A4! POWTARZAM! A4!

Pytam się tego z którym gadam:

- Co za A4? Coś się dzieje w budynku?

A ten w śmiech i mówi:

- Nie... Nudzi się chłopakom, to w okręty grają...

 

Wracam kiedyś ze szkoły w nieciekawej okolicy , a tu idzie taki dość chuderlawy Sebix z panienką. Nieświadomy "zagrożenia" idę spokojnie, a kiedy przechodziłem koło nich gość do mnie:

- Dawaj komórkę!

- Żartujesz? - odpowiedziałem i poszedłem dalej.

A z tyłu słyszę jak panna mówi do gościa.

- Ty to nawet, ku*wa, komórki ukraść nie umiesz...

 

Właśnie rozpocząłem tradycyjnym śniadaniem mistrzów kolejny piękny dzień, tradycyjnie, kawa i papieros na balkonie. Zaspany jeszcze, jak to w niedzielę. Zaraz koło balkonu mam okno od drugiego pokoju i na parapecie od tego właśnie okna dostrzegłem swojego domowego pchlarza (kota). Patrzę, a tam mój futerkowiec bacznie obcina co się dzieje na rewirze, więc stosując tradycyjną tytulaturę zadałem mu pytanie:

- Za czym tam śmierdzielu zaglądasz?

Niby nic nadzwyczajnego, ale pewnie nie zadałbym tego pytania, gdybym dostrzegł sąsiadkę na balkonie piętro niżej... tak po jej spojrzeniu i natychmiastowym wycofaniu się z balkonu wnioskuję, że ona z kolei nie widziała mojego kota...

Działo się to podczas sesji letniej. Żal za traconymi z powodu nauki urokami przyrody skłonił nas do wycieczki na pobliską łączkę. Zasiadłyśmy we cztery na kocyku, soczek do ręki, książka na kolana, nauka pełną parą. Wtem na horyzoncie pojawiła się męska postać. Postać przybliżyła się i będąc już parę metrów od nas przystanęła i ściągnęła z siebie wprawnym ruchem najpierw koszulkę, a potem resztę co tam miała na sobie i stanęła frontem. Na widok ten na krótko zamarłyśmy w bezruchu, po czy w popłochu zebrałyśmy swoje rzeczy i runęłyśmy w drogę powrotną do akademika. Gdy trochę ochłonęłyśmy wywiązał się między nami taki dialog:

- Jessu co za zbok, skąd się tacy rodzą...

- Nie wiem, ale z gęby całkiem jakby znajomy był.

- No mnie też się zdawało, że jakbym go już gdzieś kiedyś widziała, Gośka, co myślisz?

- Nie wiem… na twarz nie patrzyłam.

 

Siedzę z bratem u mnie w domu. Nudy straszne. Po mieszkaniu biega mój czteroletni syn. Odzywa się brat:

- Jak tak dalej będzie, to przyjdzie zgłupieć od tych nudów.

W tym momencie dzwonek do drzwi.

Mój syn:

- Tata otwórz, ZGŁUPIEĆ idzie.

 

Drugi dzień pracy w kwiaciarni w Irlandii... Chciałam zabłysnąć - jaka to jestem pojętna... Przychodzi zamówienie - czytam "fun. basket". Znaczy się "zabawny bukiet". Sprężam się i robię śliczną kaczuszkę w czapeczce marynarskiej "wazonik" ,wypełniona ślicznymi, różnokolorowymi kwiatkami. Sama radość... Duma mnie rozpierała... Kierowca zabierający bukiety do odbiorców zdziwił się...  Cholerka, "fun." było skrótem od "funeral" ("pogrzeb"), a odbiorcą miał być dom pogrzebowy.

 

Pewna osoba podczas oglądania filmu z okolicznościowej imprezy ze swoim udziałem mówi:  Wiecie co… na żywo wyglądam lepiej niż w rzeczywistości..

Teksty komentatorów sportowych

*Tutaj możemy podziwiać starożytne starożytności.

*Polacy dramatycznie potrzebują zdobyć teraz kilka punktów, choć oczywiście nie jest to dramat.

*Byłaby to jego piąta olimpiada zakończona udziałem w igrzyskach.

*To jest nasze szczęście, ta nasza Renia. Znowu ją wszyscy wycałujemy. Może wreszcie rozprawiczy nasz worek z medalami.

*Świderski, nawet gdyby się rozmnożył, to nic nie pomoże, gdy go koledzy nie pokryją.

*Teraz precyzyjne wybicie na oślep obrońcy Śląska!

*Mam tu na stanowisku kłopoty z głośnością własnego głosu.

*Sędzia podyktował pięć rzutów karnych. Wykorzystano tylko jednego.

*Szwedzi są o tyle niebezpieczni, że nie są groźni.

*Po przerwie mróz nie zelżał, a wręcz przeciwnie, wiatr nie osłabł.

*Zmagała się z nią długo, ale sztanga okazała się silniejsza.

*Konie bardzo lubią być pod opieką damskich rąk luzaczych.

*Wybiegnijmy myślą wstecz.

*Maja wyłania się z lasu, bo skąd ma się niby wyłonić...?

*Teraz pokażemy bramki z tego meczu dla tych, którzy widzieli, ale myślę, że chętnie obejrzą je jeszcze ci, którzy nie widzieli.

 *Bramkarz Primorje nic nie wiedział o nowym systemie kredytowania, a i tak puścił bramkę na raty.

*Mamy na ekranach Sadłecką, ale to nie jest do końca prawda, bo Sadłecka jest w dalszej grupie.

*Tutaj zawodnicy zwalniają na dożywianie i nawadnianie.

*On nigdy nie odmawia rozmowy dziennikarzom, nawet ledwo dysząc.

*Sytuacja zmieniła się diametralnie o 360 stopni.

*Jest tak gorąco, że piłkarze oddychają.

*Zawodniczki startują w kategorii wiekowej do 58 kg.

*Jeszcze półtorej minuty walki za nami.

*Była to najsłabsza pierwsza połowa w tym meczu.

*Jest 20 minut po godzinie trzynastej, czyli jakby szczytowy moment południa.

*Wysoka amplituda lotu atakowanego zawodnika.

*Na stadionie nikt nie siedzi, nikt nie stoi - wszyscy stoją.

*Jego czerwone kask, koszulka i spodenki to efekt tego, że sędziowie mają dwa przyciski.

*Mówiono, że Węgrzy mogą stanąć na podium dla zwycięzców, ale nie sądzono, że mogą zdobyć złoty medal.

*To jest ta umiejętność przyjęcia piłki z rywalem na plecach.

*Stres miał tak skondensowany w oczach, że aż kapało.

*Obrona Mike'a coraz bardziej śmierdzi. Jak dworcowa knajpa. .

*Potomek przodków azteckich zaprezentował teraz charakterystyczne dla Azteków umiejętności wspinania się po słupach...

*Niemiec bardzo się zmienił - to młodzieńcze oblicze zniknęło z jego twarzy.

*To ciekawe, że Chińczyk nie ma nawet skośnych oczu. Może pochodzi z innego regionu? Ale on nie ma nawet imienia.

*Bardzo dobrze mówiący po niemiecku niemiecki arbiter.

*Bieg na 400 m kobiet. Na trzecim torze biegnie Greczka.

*Ekwador jest silny u siebie, bo tam brakuje tlenu dla drużyn przyjezdnych.

*Moda na białe buty oraz buty w innych kolorach dotarła też do Iranu.

*Teraz będzie skakać dwóch Szwajcarów. Pierwszy z nich to Niemiec.

*To bardzo szybki zawodnik, który ma przydomek "Szybki".

*Sędzia wykazuje ludzką postawę: pozwala piłkarzom na picie.

*Holenderka mimo prowadzenia jest faworytką.

 


Redaktor
Smuggler

Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

Profil
Wpisów253

Obserwujących52

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze