2
11.06.2016, 15:45Lektura na 3 minuty

Pyre – zapowiedź cdaction.pl!

Tekst w ostatniej chwili wypadł z CDA 07/2016, bo pojawiła się Jakaś-Wysokobudżetowa-Gra-Która-Ludzi-Obchodzi, a po E3 może szybko stracić na aktualności, więc oto i ona – zapowiedź Pyre.


Iza „9kier” Pogiernicka

Czyta z gwiazd: 9kier

Logan Cunningham – którego ochrypły głos „zrobił” zarówno Transistora, jak i Bastiona – tym razem poprzez starożytne rytuały wyprowadzi z onirycznego czyśćca drużynę wygnańców. Z gwiazd wyczytają drogę, którą podąży ich wóz, a w międzyczasie będą rozgrywać mecze starożytnego rugby.

Obejrzałam właśnie 27-minutowy fragment rozgrywki nowej gry Supergiant – sam początek Pyre, w którym umierającą bohaterkę(*) znajduje trio zamaskowanych dziwaków, składające się m.in. z gadającego, wąsatego psa oraz rogatej damy z jasnym warkoczem. W ten sposób trafiasz do wozu koczowników, szybko dowiadując się zresztą, że nie musisz zgnić w czyśćcu, bo istnieją starożytne rytuały, które mogą przywrócić ci miejsce w społeczeństwie Commonwealth.

Trzy twarze Cunninghama
Pierwotne skojarzenie z serią The Banner Saga i stworzonym na tym samym silniku Skyshine’s Bedlam okazało się trafione. Zamiast przemierzać równiny rozciągające się na lewo i prawo wóz wygnańców robi kolejne zawijasy i podskakuje na pagórkach, ale i jazda w czasie rzeczywistym, i dialogi stylizowane na modłę powieści wizualnych, i konieczność pilnowania zapasów paliwa to rozwiązania wyrwane z gier Stoic. A jednak nawet tak krótki fragment rozgrywki zdołał pokazać, że ma w sobie znacznie więcej magii niż seria z wikingami – zamiast śniegu, szarobłękitnego nordyckiego nieba i złożonych z kilku pikseli członków karawany w Pyre znajdziesz jaskrawe barwy, surrealistyczne łąki, opary wydobywające się z bulgoczących bagien, olbrzymie, wędrujące tarcze słońca i księżyca, kołyszące się na wietrze kwiaty. Wszystko obserwowane z bliska, jakby na wyciągnięcie ręki.

Cunningham popisuje się jak nigdy wcześniej, do tego stopnia, że nie rozpoznałam jego głosu – w narratorze, w jego lekko archaicznym języku i akcencie naprawdę czuć wiernego tradycjom, patrzącego na ludzi z góry dworskiego gawędziarza, starożytnego strażnika rytuałów. Baśniowo-mistyczną atmosferę buduje także muzyka Darrena Korba, który poczęstował graczy orientalnymi rytmami przy okazji Bastionu, potem za pomocą „We All Become” z Transistora skradł serca dziesiątek tysięcy fanów i wydaje się pozostawać w formie.

Blood Bowl
Jak Banner Saga przerywana była turowymi walkami, tak w Pyre podróż przeplatana będzie starciami rozgrywanymi w czasie rzeczywistym. Supergiant debiutuje w temacie drużynowych potyczek, ale nie podąża wytartą ścieżką – zamiast klasycznej walki na śmierć i życie studio stworzyło coś w rodzaju rytualnego rugby, w którym dwie grupy wygnańców walczą o sferę i próbują, z wykorzystaniem sprytu i przemocy, umieścić ją w magicznym ogniu po drugiej stronie mapy. Haczyk polega na tym, że można kontrolować tylko jedną ze zróżnicowanych postaci naraz (kulę da się między nimi przerzucać), umiejętności opatrzone są cooldownami i wystarczy jeden celny atak, by na kilka sekund wyeliminować bohatera z zabawy.

Brzmi to jak bardzo powolna mechanika, ale w rzeczywistości starcia są dynamiczne – większym problemem jest to, że tak banalne rozwiązanie pod względem klimatu wyraźnie odstaje od reszty. Potyczki zapewniają postaciom punkty doświadczenia, tfu, tfu, oświecenia, a wbijanie kolejnych poziomów wiąże się z rozwijaniem talentów. Ikspeki da się zdobyć również na inne sposoby – jeśli widzisz, że towarzyszowi niewiele brakuje, warto poświęcić wieczór na dzielenie się z nim wiedzą, ale zamiast tego możesz zdecydować się na przeszukanie terenu pod kątem zasobów czy naukę w samotności.

Właśnie ze względu na dzienne zadania, cykl dobowy i konieczność wybierania trasy wozu (z np. trzech dostępnych) Pyre wydaje się bardziej „ułożony” niż seria Stoic. Mam nadzieję, że zawstydzi ją fabularnie, choć staram się trzymać oczekiwania na wodzy – w dotychczasowych grach Supergiant bardziej interesowała mnie mechanika walki, nie scenariusz, a nie wierzę, by rytualne rugby porwało mnie tak jak walka z robotami i aktywną pauzą do dyspozycji.

(*) Płeć (czy też jej brak) można wybrać, ale domyślnie gra się kobietą. 


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów387

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze