68
30.12.2014, 21:00Lektura na 4 minuty

2014 oczami wicenaczelnego

Choć dla Chińczyków życzenia „obyś żył w ciekawych czasach” są przekleństwem, ubiegły rok dla naszego magazynu był i bardzo udany, i ciekawy. Ostatnie chwile grudnia to dobry moment na podsumowania i wspominki. Sam z 2014 zapamiętam najbardziej trzy wydarzenia...


Maciej „MQc” Kuc

 

1. CD-Action Expo

Czas się wreszcie przyznać – pomysł na zorganizowanie naszej imprezy był bardzo spontaniczny. Wbrew zapowiedzi ze wstępniaka sprzed kilkunastu lat nie planowaliśmy jej tak długo. Prawda jest bardziej szalona: o majowej imprezie zaczęliśmy mówić w styczniu, ale pewność, że się odbędzie, mieliśmy dosłownie dwa dni przed deadline’em urodzinowego wydania CD-Action, w którym pojawiła się pierwsza całostronicowa informacja. Nie ma sensu teraz pisać o wszystkich perypetiach z tym związanych (może jak pójdę na emeryturę wydam jakieś wspominki?), ale uwierzcie – parę razy cała inicjatywa wisiała na włosku.

Dwa miesiące, które mieliśmy na przygotowanie wszystkiego, wykorzystaliśmy do ostatniej minuty. Część ekipy pracowała na 2,5 etatu do ostatniej chwili, żeby tylko wszystko się udało. Czy się udało? No cóż – my byliśmy zachwyceni, ale też słuchając Waszych opinii, jesteśmy bardzo dumni z tego, jak mogliśmy świętować pełnoletniość. Zresztą: obejrzyjcie relacje na YouTubie...

2. AAAAwaria!

Nie wszystko jednak się nam udawało w zeszłym roku. Szczególnie zapamiętam pierwszy dzień sprzedaży numeru 9/2014. Jak zwykle przyszedłem do pracy chwilę przed 8 rano. Na dzień dobry miałem taką rozmowę z Mac Abrą:
- Wygląda na to, że tłocznia wydrukowała złe kody na płytach – powiedział Mac Abra dość lekko (czyli nie krzycząc, nie łapiąc się za głowę i ogólnie nie przejawiając żadnych symptomów paniki).
- Kurczę, dużo ich wydrukowali źle? Może coś im zostało z poprzedniego wydania „na maszynach”? – zapytałem retorycznie.
- Nie wiadomo, ale jeśli to cały nakład...

To. Był. Cały. Nakład.

260 000 błędnie wytłoczonych płyt.

Uświadomiliśmy to sobie w ciągu godziny, gdy nawał reklamacji zaczął przytłaczać skrzynkę Smugglera (czyli główny adres CDA). Potwierdziliśmy też sprawę w tłoczni i niestety, nie było wątpliwości: wskutek błędu jednego człowieka wszystkie egzemplarze ukazały się z błędnie wydrukowanymi kodami. Jakby pecha było mało, Ghost, człowiek odpowiedzialny za płyty i reklamacje, spędzał akurat wakacje poza granicami Polski. Na szczęście szybko udało się opracować metodę przekazywania właściwych kodów (co niestety wymagało wysłania zdjęcia płyty z kodem – ale lepszego pomysłu na sprawdzenie, czy o właściwy kod prosi czytelnik, czy oszust, nie było). Potem wystarczyło tylko zebrać ekipę chętną do pomocy z wysyłaniem kodów 24 godziny na dobę – i jakoś to poszło.

Skutek był taki, że pracowaliśmy non stop przez około 2 tygodnie, by czas oczekiwania na prawidłowy kod wynosił kilka-kilkanaście minut. A najlepszą nagrodą dla nas były maile z miłymi słowami od was. Wbrew pozorom hejtu nie było prawie wcale, podeszliście do sprawy z dużą wyrozumiałością i luzem. To niewiarygodnie budujące – widzieć, że 99,9% naszych czytelników to świetni ludzie.

3. Ekipa młodnieje, choć się nie kruszy

Na koniec jeszcze jedna rzecz, której może nie zauważyli wszyscy, ale która znacząco i pozytywnie wpłynęła na pracę redakcji. Zrobiliśmy małe przetasowania w składzie – nikt nie odszedł, ale niektórzy zajęli się nowymi działami (np. 9kier przygotowuje growy dział Info, a Berlin przejął kontrolę nad zapowiedziami) – za to do stałej ekipy dołączyły kolejne osoby. Prywatnie najbardziej się cieszę z tego, że Papkin przeprowadził się z Krakowa do Wrocławia, by przebywać w redakcji prawie codziennie. Dla mnie to jeden z największych talentów tekściarskich CDA, a dodatkowo człowiek tak szczerze emocjonujący się i kochający gry (głównie przygodówki), że aż uzyskał redakcyjny przydomek szczeniaczka(*) – bo czasem zdarza mu się podchodzić do gier z równym entuzjazmem, z jakim małe pieski sikają do butów.

Te trzy wydarzenia wywarły największe piętno na mnie, choć ciekawych historii jest oczywiście więcej. I – Chińczycy się nie znają – jeśli 2015 będzie równie ciekawy jak mijający rok, biorę go w ciemno!

(*) Papkin ma misję – chce was przekonać, że jego Redakcyjne Imię brzmi „Cerber”. Prawda, że słodki przydomek sobie nasz Szczeniaczek wymyślił? ;)


Redaktor
Maciej „MQc” Kuc

Z CDA związany jestem od czasów, gdy posiadanie napędu CD dawało +5 do szacunku na podwórku. Do 2016 roku byłem naczelnym, dziś gram i piszę już tylko dla przyjemności.

Wpisów133

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze