Pięć gier, które nie miały prawa działać na Nintendo DS
Dzisiejszym tekstem z cyklu "gier, które nie miały prawa działać na" zamykamy (na razie) handheldy, by w przyszłym tygodniu skupić się na konsolach stacjonarnych. A skoro tydzień temu sprawdzaliśmy Game Boya Advance, to następny musi być Nintendo DS.
Nintendo DS był co prawda mocniejszy od wydanego kilka lat wcześniej Game Boya Advance, jednak w czasach, w których się ukazał (2004) jego specyfikacja techniczna nie budziła podziwu – co najwyżej śmiech. Już wydawane wtedy PDA były pod tym względem wielokrotnie lepsze. DS posiadał dwa procesory 32-bitowe ARM i 4 MB RAM-u, a największą innowacją technologiczną były dwa ekrany (co zresztą innowacją wcale nie było, bo w latach 80. miały je niektóre handheldy Nintendo z serii Game & Watch).
O jakości konsoli świadczy jednak nie jej specyfikacja, a jakość samych gier. Oto pięć tytułów na DS-a, które nie miały prawa ukazać się na tej konsoli.
Kingdom Hearts 358/2 Days
Nie mogłem zdecydować się, czy wybrać Kingdom Hearts Re:coded, czy Kingdom Hearts 358/2 Days. Ostatecznie na liście znalazło się to drugie, chociaż z powodzeniem mogłoby i pierwsze. Wygląda trochę, choć nieznacznie lepiej, dlatego wygrało. Tak czy siak – pierwsze Kingdom Hearts ukazało się na PlayStation 2, więc o wiele słabszy DS powinien mieć jakieś problemy z dostarczeniem podobnej rozgrywki. Okazuje się jednak, że ani trochę. "Feeling", czy jakkolwiek to nazwać, jest dokładnie ten sam. Grafika trochę gorsza, chociaż i ta na PS2 nie wygląda dziś już zbyt dobrze. Słowem: zarówno 358/2 Days, jak i Re:coded to pełnoprawne Kingdom Hearts. Zarówno pod względem jakości, jak i długości – obie części zabiorą wam po około 30 godzin z życia.
Metroid Prime: Hunters
Przenieśmy się na chwilę do świata, w którym zestaw klawiatura+mysz nie istnieje, a ludzie grają w FPS-y tylko na konsolach. Brzmi przerażająco? Niekoniecznie – twórcy różnych odsłon serii Metroid Prime regularnie pokazują, że da się zrobić dobrego FPS-a na konsoli. Na GameCube'ie grało się padem – co prawda genialnym, ale jednak padem. Na Wii precyzję osiągnięto dzięki bardzo dokładnemu pilotowi. Nikt normalny nie spodziewałby się jednak, że ten sam gameplay da się przenieść na DS-a. Przecież nie dość, że nie ma to ani jednego analoga (a przydałyby się dwa), to i sprzęt jest za słaby, aby taką grę pociągnąć.
Najwidoczniej nie jest, bo Metroid Prime: Hunters wygląda wręcz kosmicznie – nietrudno zapomnieć, że gra się na sprzęcie ze śmiesznie brzmiącym 4 MB RAM-u. A sterowanie? Oczywiście na ekranie dotykowym. Jest więc super-precyzyjnie, w każdym razie jak na konsolę. Problem z przystosowaniem się mogą mieć leworęczni. Ja miałem. I jeszcze jedno: gra pozwala przy pomocy jednego kartridża grać w multi we cztery osoby dzięki Download Play. Nie chce porównywać tego trybu do Quake'a, bo Berlin mnie zabije, ale zagrajcie kilka partyjek, a zobaczycie sami, że takie budzi skojarzenia.
Super Mario 64 DS
Nie powinienem wspominać o tej grze, bo jestem na nią śmiertelnie obrażony. Twórcy jedną niemądrą decyzją skutecznie popsuli pierwowzór z Nintendo 64, jedną z najlepszych platformówek, jakie kiedykolwiek powstały. Chodzi o ruch postaci – Nintendo DS nie posiada analoga, więc sterujemy miziając po ekranie dotykowym. Mario niemal natychmiast biegnie, co odpowiada przesunięciu analoga do oporu. W grze, w której często musimy iść bardzo powoli i niezwykle istotna jest precyzja... to po prostu nie działa.
Dlatego powinienem pominąć Super Mario 64 DS w tym zestawieniu. Ale nie mogę – ta gra obiektywnie zasługuje na swoje miejsce na liście. Oprócz ograniczeń sprzętowych wynikających z braku "gały", DS jest po prostu słabszy od Nintendo 64. A port Super Mario 64 w wielu miejscach wygląda lepiej, działa sprawniej i na dodatek stworzony został już na premierę DS-a, a więc zapewne na długo przed tym, jak twórcy poznali wszystkie sztuczki i skróty, które pozwoliłyby im na więcej. No i można grać Luigim.
Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.