32
5.08.2014, 17:10Lektura na 8 minut

Final Fantasy VII: Randkowanie z diablicą i aniołem

Ktoś zarzucił mi w komentarzach na Facebooku CD-Action, że jestem monotematyczny i piszę tylko o tym, jak słabe są nowoczesne FPS-y. Przyjmuję wyzwanie. Zajmijmy się czymś zupełnie innym – najbardziej niezwykłą historią miłosną, w jaką miałem okazję kiedykolwiek zagrać.


Berlin

Zakładam, że graliście w FF7 - jak nie, to dalszą część tekstu czytacie na własną odpowiedzialność. Spoilery!

Final Fantasy VII zostało skonstruowane bardzo inteligentnie – fani dyskutują na temat tej gry do tej pory, chociaż od premiery minęło już siedemnaście lat. I wciąż nie wiemy, co jest „prawdą”, a co tylko interpretacją. I jednym z najciekawszych elementów tej budzącej ciągłe kontrowersje układanki jest wątek miłosnego trójkąta Clouda, Aerith i Tify.

W Final Fantasy VII nie podejmujemy wpływających na losy świata Wyborów Moralnych – nie jesteśmy wystarczająco ważni, żeby mieć w tej kwestii cokolwiek do gadania. Historia toczy się w swoim tempie i na swoich zasadach, co chwilę przypomina nam też, że to nie my nią kierujemy. Jedną z nielicznych rzeczy, na które mamy prawdziwy wpływ – a i tak męcząc się przy tym – jest wybór osoby towarzyszącej nam na randce w Gold Saucer.

To decyzja, która opiera się na systemie niejawnych punktów wręczanych za prowadzenie dialogów w określonych sposób. Faworyzowana jest Aerith – nie dość, że zaczyna z bonusem, to większość odpowiedzi miłych i neutralnych podbija właśnie jej wynik. Żeby pójść na randkę z Tifą, Yuffie albo Barettem, trzeba konsekwentnie ignorować to, co jest najbardziej oczywiste. Wyrzucić do śmieci najprostsze decyzje i standardową narrację jaką rozpisali dla nas twórcy.

A rozpisali ją przebiegle – punkty randkowe nie są jedynym sposobem faworyzowania konkretnej dziewczyny. Aerith jest więc pierwszą osobą, którą widzimy w intrze do „siódemki”. Zwraca na siebie uwagę też dlatego, że wybija się z tła brudnego, zmechanizowanego miasta: ma różową sukienkę, ogromny warkocz związany białą wstążką i niesie koszyk z kwiatami.

Chwilę później, już w grze, możemy od niej jeden z tych kwiatków kupić. Przekazana nam wiadomość jest prosta: to ktoś, kim mamy się interesować, ktoś kto odegra ważną rolę w tej historii. Jej wygląd budzi też konkretne skojarzenia: różowy jest kobiecy, delikatny, a do tego trochę dziecięcy i słodko głupiutki, a kwiaty to najbardziej oklepany przejaw romantyzmu. Hollywood nas dobrze wytrenowało więc resztę potencjalnej historii możemy dopowiedzieć sobie sami: zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, a potem wbrew przeciwnościom losu ich miłość kwitła, była czysta, piękna i bezinteresowna. Aerith jest chyba najbardziej stereotypową postacią kobiecą, jaką jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. I nawet różne elementy gry dodają do tego ślicznego obrazka kolejne cegiełki: jej rola sprowadza się głównie do leczenia drużyny i odgrywania księżniczki w opałach.

Z Tifą spotykamy się trochę później. Jest barmanką w rozpadającej się knajpie w slumsach. Ma na sobie czarną, skórzaną mini odsłaniającą bardzo długie nogi i białą niby-koszulkę, która ledwo utrzymuje jej ogromny biust. Tyle wystarczy – twórcy nie kryją się z tym, że w ten banalny sposób budują kontrast między dwiema dziewczynami, dwoma seksualnymi preferencjami. Pomiędzy Madonną i ladacznicą, o których pisał Freud, a które stały się jedną z podstaw nowoczesnej popkultury. Aerith ma być tą, którą w marzeniach zabierasz na spacer w świetle księżyca, a Tifa tą, z którą chcesz spędzić życie nie wychodząc z łóżka. Na tej – nie czarujmy się – mocno słabej podstawie zbudowano coś pięknego.

Chwilę po poznaniu Tify, dowiadujemy się, że to przyjaciółka Clouda z dzieciństwa. Przypomina mu, że mieszkali w tym samym miasteczku i jeszcze jako dzieciak poprosił ją o romantyczne spotkanie przy studni. Powiedział wtedy, że zamierza dołączyć do armii i wrócić jako odznaczony bohater. Ona kazała mu obiecać, że przybędzie jej w takim razie kiedyś na ratunek. Czuć, że dziewczyna bada sytuację – delikatnie sprawdza, czy Cloud wciąż coś do niej czuje i czy w ogóle ją pamięta. Nie ma w ich rozmowie jednak żadnych oczywistości: to bardzo, bardzo delikatny flirt wkomponowany w prośbę o pomoc tak dobrze, że można go przeoczyć.

Okazuje się więc, że my-gracze poznaliśmy najpierw Aerith, ale my-bohater znaliśmy Tifę wiele lat wcześniej, ale z powodu częściowej amnezji o wielu z nią związanych sprawach zapomnieliśmy. Gra jednak nie pozwala nam się nad tym na razie zastanawiać: już parę minut później spadamy przez dach do kościoła, w którym Aerith hoduje swoje kwiaty. Dziewczyna zaczyna z nami rozmawiać i nie daje nam okazji do przejęcia inicjatywy – wynajmuje nas jako swojego ochroniarza i zapowiada, że zapłaci nam kiedyś za to randką.

To druga – po rozmowie z Tifą – wskazówka, jaką dostajemy od twórców. Już w tym momencie zdradzają nam, że w Final Fantasy VII będziemy przez cały czas zwodzeni. Nikt nie jest tym, kim się wydaje i nic nie jest takie, jakie się wydaje. Składamy prawdziwą historię dopiero po poznaniu swoich towarzyszy albo wysłuchaniu tego, co inni mają na ich temat do powiedzenia.

Po paru godzinach okazuje się, że Aerith miała kogoś wcześniej – nie jest więc czystą księżniczką, wiecznie czekającą na swojego rycerza dziewicą, którą sugeruje nam jej wizerunek. Co lepsze, była z żołnierzem tej samej jednostki co Cloud i zainteresowała się nami wstępnie tylko po to, by dowiedzieć się, co się z jej ukochanym stało. Na dodatek jej chłopakiem był Zack – ideał, na którego Cloud patrzył z zazdrością i który umarł ratując mu życie. My-bohater nigdy nie byliśmy wystarczająco dobrzy, by „zasłużyć” na Aerith, a ona nigdy nie była tak idealna, jak gra usiłowała nam na różne sposoby wmówić. Czary leczące, posiadanie „świętej” materii i różowa sukienka to tylko pozory.

zackaerith_4bgt.jpg

Final Fantasy VII manipuluje nami tak, byśmy w jakiś sposób dali się złapać i założyli, że jest „właściwą” partnerką dla Clouda. To ona nas otwarcie kokietuje, z nią najłatwiej pójść na randkę, to w jej domu śpimy i jej matkę poznajemy, to ona okazuje się kluczem do pokonania zła i to z rąk tego zła ostatecznie umiera. Cloud później – pozornie – nie jest w stanie się z tego pozbierać.

W praktyce, jeżeli daliśmy się zmanipulować i uwierzyliśmy, że właściwą dziewczyną dla Clouda jest Aerith, jej śmierć rzutuje na resztę wielogodzinnej historii. Bardzo łatwo pomylić coraz bardziej depresyjny ton gry z uczuciami, które sami chcemy u Clouda widzieć. Do listy piętrzących się na głowach naszych bohaterów tragedii dochodzi kolejna – utracona miłość. A to mamy zakodowane, jako jeden z najmocniejszych bodźców do dalszej wędrówki czy zemsty: dostajemy pretekst do dalszej walki o losy świata, a z czasem zaczyna on nam przesłaniać inne możliwe interpretacje historii „siódemki”.

Jeżeli jednak my-bohater zakochaliśmy się w Tifie, mamy do czynienia z zupełnie inną opowieścią. Otrzymujemy wtedy historię dwóch istot, które wiele lat wcześniej doświadczyły tragedii, po których nie mogą się pozbierać – i o tym, jak po czasie próbują pomóc sobie nawzajem.

Okazuje się, że Tifa próbuje zainteresować sobą chłopaka, który kiedyś próbował zainteresować ją– i jest w tym równie nieskuteczna, co on wiele lat wcześniej. Jej skórzane mini to ściema dla świata na zewnątrz, bo w środku kryje się niepewna, niedoświadczona dziewczynka, która boi się komukolwiek pokazać swoją prawdziwą twarz. W Gold Saucer zachowuje się bardziej nieśmiało niż Cloud i przyznaje, że ćwiczyła zapraszanie go na randkę przed lustrem.

Po śmierci Aerith z różnych powodów Cloud kończy jako warzywo, którym Tifa postanowiła się opiekować. Mamy wtedy okazję zajrzeć do jego umysłu oczami jedynej kobiety, która jest nim szczerze zainteresowana. Okazuje się, że nie zawsze tak było –wspomnienia, którymi dzieliła się z nami na początku gry są jej prawdziwymi uczuciami aktualnie, ale kiedyś sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Cloud postanowił wstąpić do armii tylko po to, by jej zaimponować – był zakochany, ale ona nie zwracała na niego uwagi. Bawiła się z innymi. Dopiero później zaczęła przeglądać gazety, sprawdzając czy udało mu się zostać bohaterem. Kiedy wszystko było w porządku, interesowała się tylko zabawą z dzieciakami, które Cloud uznawał za niedojrzałe i głupie. Kiedy było tragicznie, zaczęła za nim tęsknić, ale nigdzie nie mogła go znaleźć.

Kiedy mamy okazję spać w domu Aerith, Cloud wraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa – jego matka mówi mu wtedy, że powinien mieć starszą od siebie dziewczynę, która by o niego zadbała. Aerith jest starsza. Jednak to Tifa zostaje z nim, kiedy jako warzywo ląduje na wózku inwalidzkim i to ona pomaga mu wyjść z tego stanu.

studnia_4bgt.jpg

To przebiegła gra, która bardzo lubi zwodzić gracza – ladacznica zamienia się rolą z Madonną chociaż wizualnie ich role zdają się oczywiste. Ale to też produkcja tak inteligentna, że ani razu nie pada w niej żadna konkretna informacja na temat prawdziwych uczuć Clouda. Jest przerzucany z jednego miejsca w drugie i manipulowany – ani razu jednak nie daje nam odpowiedzi na to, którą dziewczynę naprawdę kochał. Wszystko zależy od tego, jak zinterpretujemy wydarzenia, z którymi mieliśmy do czynienia – a to zależy już od doświadczeń i preferencji każdego gracza z osobna.

Czasami waham się, czy Final Fantasy VII po tych wszystkich latach zasługuje na pierwsze miejsce na mojej liście najlepszych gier w historii. Potem piszę dziesięć tysięcy znaków na temat jednego tylko elementu składowego tej pięknej produkcji i przestaję się nad tym zastanawiać. Nigdy nie miałem do czynienia – i boję się, że już nigdy nie będę miał – z czymś, co byłoby w stanie zbliżyć się do tego poziomu.  


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze