22
17.03.2014, 19:41Lektura na 5 minut

Titanfall: poradnik dla młodego pilota

Tempo akcji w Titanfallu jest bardzo duże. To gra, która prędkością rozgrywki przypomina starsze tytuły, jak chociażby Unreal Tournament 3 czy nawet Quake'a 3 Arena, co początkującym może sprawić problemy. Oto jak grać, by pożyć trochę dłużej.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Pilotem być

Życie pilota może okazać się bardzo kruche, szczególnie podczas spotkania ze stopą tytana - nie zapominajcie więc o kamuflażu. To podstawa przy poruszaniu się na początku, zanim nie dobierzecie sobie innego, bardziej odpowiadającego waszemu stylowi gry zestawu. Dzięki kamuflażowi tytani was nie widzą, a wy narażacie się co najwyżej na przypadkowe rozdeptanie lub trafienie. Temu jednak też można zaradzić. Titanfall to gra, w której można się poruszać tak, że spotkania z ziemią będą naprawdę rzadkie - róbcie to. Wystarczy wskoczyć na ścianę i śmigać wzdłuż niej, trzymając klawisz kierunkowy. Nie zapominajcie też o podwójnych skokach. Ten zestaw pozwala nie tylko skutecznie uchylać się od ognia, ale i docierać w niedostępne w innych grach miejsca.

 

Mapy w Titanfallu są skonstruowane w ten sposób, że posłanka Błochowiak byłaby wniebowzięta. Tak, można tam bez problemu znaleźć układy płaszczyzn, które w połączeniu z możliwościami ruchowymi postaci zamieniają się w pionowe korytarze. Przewaga wysokości zazwyczaj jest cenna, moim zdaniem poznanie co najmniej paru nietypowych dróg prowadzących w wysokie miejsca jest kluczowe na każdej z map. Można stamtąd razić ogniem, ale i skoczyć – na przykład na grzbiet tytana.

 

Rodeo to ciągle skuteczna taktyka. Co prawda w porównaniu z betą ludzie już nauczyli się korzystać z bardziej zaawansowanych możliwości, jakie daje gra, i skutecznie się przed nimi bronić, ale to ciągle działa: nawet jak wskoczycie na wrogiego tytana i zaczniecie strzelać mu w elektronikę, to niezależnie, co się stanie – wasza drużyna zyska. Albo uszkodzicie lub zniszczycie wrogą maszynę, albo zmusicie jej pilota do opuszczenia wehikułu, a wówczas i tak macie większe szanse. Być może też zginiecie, ale wówczas wrogi tytan przynajmniej zużyje swoje umiejętności na wasze truchło. Tak czy inaczej – rodeo można też uczynić nawet bardziej efektywnym: jeśli macie materiały wybuchowe, to wdrapujecie się na pancerz, podgryzacie tytana do czasu opróżnienia magazynka, a potem zeskakujecie, jednocześnie rozkładając ładunki. Potem wystarczy tylko wcisnąć detonator. Taka zabawa wymaga zręczności, ale myślę, że warto tę technikę opanować, bo szybko punktuje.

 

Tytan spadający z nieba to nie zawsze powód, by pędzić na oślep i nurzać się w jego bebechach. Człowieka oczywiście nic nie zastąpi, ale bardzo często tytan świetnie poradzi sobie sam i będzie robił za ochroniarza. Jest to przydatne szczególnie w trybie dominacji, gdzie my zajmujemy dane punkty na mapie, a pancerny kolos krąży gdzieś obok, pilnując naszego tyłka. Jeśli wolicie biegać o własnych siłach, zrzucajcie tytana, kiedy tylko możecie i puszczajcie samopas. Gdy będzie się kurzył na orbicie, pożytku z niego nie będzie, a tak zawsze coś tam u przeciwnika napsuje. Pamiętajcie o tej możliwości.

 

Nie zapominajcie również o kartach. Te trzy sloty, które udostępnia gra, powinny być zawsze zapełnione. Nie ma sensu chomikować tych bonusów, trzeba zużywać je na bieżąco. I tak wpadają wystarczająco często, a nasz plecak nie jest nieograniczony i jeśli kart nie będzie ubywało, to skończy się nam miejsce.

 

Dobór broni? To banał, ale niech pukawki odzwierciedlają wasz styl gry. Shotgun i SMG to ciasne pomieszczenia, karabiny - średnie odległości. Snajperki nadają się do najdalszych, ale ostatnio widziałem kolesia, co biegał z półautomatycznym karabinem wyborowym i celownikiem na bliskie dystanse. Nic nowego, w Battlefieldach sam tak robiłem - ale to wymaga skilla. Ale nawet jak tego ostatniego wam nieco brakuje, to myśleniem i trzymaniem się poczynionych założeń też sporo można osiągnąć.

 

Podobnie sprawa się ma z dodatkami do broni - dobierajcie je tak, by sprawiały, że broń będzie skuteczna w tym, co przekłada się na kolejne kille i podkreśla wasz styl gry. Co z tego, że bierzecie tłumik i nie będzie was widać na mapie, skoro w stylu Rambo wbiegacie na środek areny i młócicie wszystko dookoła, wystawiając się na strzał nawet niewidomemu? Zapewniam, tłumik przy takim stylu gry jest zupełnie zbędny.

 

Tytaniczny wysiłek

Tytan nie jest niezniszczalny. To, że osłania nas kilkadziesiąt ton pancerza, nie oznacza, że byle piechur sobie z tym nie poradzi. Otóż poradzi sobie, i to bez większych problemów. Jeśli trafił się odważniak, który chce pojeździć na waszej bestii, poczęstujcie go bojową zasłoną dymną. To alternatywa dla tarczy i sprawdza się niesamowicie w przypadku takich cwaniaków. Jeżeli takowej nie macie, cóż, trzeba wysiąść. Liczenie na to, że koleś sobie pójdzie lub ktoś go litościwie zastrzeli, zazwyczaj sprowadza zagładę na tytana. To nie ma sensu. Jeśli jednak obawiacie się bardziej wrogich tytanów, to tarcza jest lepszym pomysłem. Musicie jednak pamiętać, że to tarcza - przede wszystkim chroni. Już nieraz widziałem kolesi, co koniecznie chcieli odesłać zgromadzone tarczą pociski w stronę wroga i tym samym wystawiali się na strzał. Głupota - jak się uda oddać, to dobrze, jak nie, tragedii nie ma, wasze życie zawsze ważniejsze.

 

Mam wrażenie, że w pełnej wersji ludzie nie doceniają Atlasa, częściej decydując się na bardziej skrajne wersje i wychodząc z założenia, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Niby prawda, ale sporą część z tego, co Ogr weźmie na klatę, Atlas może ominąć. Gra jest bardziej dynamiczna i wymagająca, ale już niejednokrotnie widziałem pogrom czyniony Atlasami. Dajcie szansę tej konstrukcji - tym bardziej, że jest bardziej ruchawa.

 

Pamiętajcie o możliwości szybkiego przemieszczania się tytanami. Czy to shift, czy to kierunek + spacja - te opcje pomagają przeżyć. Możemy unikać rakiet, chować się za budynkami, wycofywać się lub wprost przeciwnie - podbiec do przeciwnika i pacnąć go piąchą lub kumulowanym wcześniej ładunkiem łukowym. To ostatnie tyczy się akurat większości sytuacji: jeśli tylko w okolicy się nic nie dzieje, ładujcie broń wymagającą skumulowania ładunku lub przycelowania. Zawsze na wstępie będziecie mieli jeden strzał do przodu. A jeśli będziecie musieli strzelić Panu Bogu w okno, to też nic się nie stanie - i tak nie przeżyjecie na tyle długo, by amunicja się skończyła. A jeśli tak, to ten poradnik nie jest wam do niczego potrzebny. :)


Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów573

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze