20
30.01.2014, 17:50Lektura na 6 minut

Super Mario 3D World - recenzja cdaction.pl

W ciężkich dla Nintendo chwilach, Wii U potrzebuje bardzo dużo bardzo dobrych gier first-party. Pod koniec zeszłego roku oczy wielu graczy zwróciły się więc w stronę Super Mario 3D World. Czy Nintendo EAD Tokyo po raz kolejny pokazało klasę, tworząc godnego następcę Super Mario Galaxy 2? Recenzja cdaction.pl!


Dawid „spikain” Bojarski

Super Mario 3D World

Dostępne na: Wii U
Wersja językowa: angielska

Znowu to Mario
W nowej trójwymiarowej platformówce od Nintendo do wyboru mamy cztery postacie - Mario, Luigiego, Toada i Peach. W przeciwieństwie do większości dwuwymiarowych gier z tej serii, w których pojawiał się co-op, to nie tylko skórki nałożone na identycznie zachowujące się manekiny. Każda z postaci ma inne zdanie na temat praw fizyki - wzorem Super Mario Bros. 2 z 1987 roku - Luigi dalej skacze, Toad szybciej biega, Peach przez chwilę unosi się w powietrzu dzięki układającej się w parasol sukience, a Mario... no, Mario wszystkiego ma po trochę i to zapewne jego wybierze większość z was.

Oprócz dodanej obsługi GamePada (możemy na przykład dmuchać do mikrofonu, albo obezwładniać przeciwników i odkrywać sekrety na ekranie dotykowym), w Super Mario 3D World gra się w dużej mierze tak, jak we wszystkie inne trójwymiarowe gry z głównej serii. Oprócz widocznych tu i ówdzie oczywistych usprawnień sterowania czy samodzielnie poruszającej się kamery, rozgrywkę zmienia jednak przede wszystkim ogromna ilość doskonałych pomysłów twórców, do czego przyzwyczaili nas już przy obu częściach Super Mario Galaxy. Pomysłowość ta objawia się głównie w trzech elementach gry.

Ile można iść w prawo i skakać
Po pierwsze, power-upy. W Super Mario 3D World - obok tych znanych z poprzednich części serii - pojawiają się też nowe "dopalacze". Najważniejszym z nich jest strój kota, który przenosi nas na cztery łapy. Pozwala on między innymi biegać po ścianach czy oddziaływać na konkretne elementy otoczenia, jak na przykład umieszczone w kilku miejscach trybiki. Obrócenie ich powoduje podnoszenie się platform, co pozwala nam dostać się w niedostępne dotąd miejsca.

Kolejnym power-upem są wisienki, które mnożą naszą postać. Obok nas pojawia się klon Mario, Luigiego, Toada lub Peach i od tej pory sterujemy dwiema (bądź, jeśli trafimy na kolejne wisienki - trzema, czterema i tak dalej) postaciami. Potrafi to wprowadzić dość zabawne zamieszanie, ale przydaje się w starciach z większą ilością przeciwników, zwłaszcza w połączeniu ze standardowym fireflowerem (znane jeszcze z pierwszego Super Mario Bros. strzelanie).

Nie ma sensu wymieniać reszty power-upów - większość z nich, jak boomerang flower czy propeller box, poznacie, jeśli graliście w inne części serii - również te dwuwymiarowe. Ogółem jest ich kilkanaście, mamy więc chyba do czynienia z rekordem.

Mogliby coś nowego zrobić
Drugim elementem gry, który każe nam pokłonić się przed pomysłowością twórców, są ruchome elementy otoczenia, używane nie tylko do pokonywania przeciwników, ale i co-opowego wygłupiania się czy poruszania po świecie gry. Jest ich całkiem sporo: w levelach zimowych znajdziecie na przykład śnieżne kule czy wielką łyżwę (którą jeździć można nie tylko po lodzie). W innych pojawią się chociażby wybuchowe futbolówki czy kapelusz z głowy Goomby, po założeniu którego grzyby z zębami przestają być wrogo nastawione.

Ostatnią, dość oczywistą kwestią jest level design. Chwalenie Nintendo za projektowanie poziomów gry robi się już dość nudne, ale jak mus to mus: podczas gdy większość level designerów uczy się tej trudnej sztuki na klasycznym Super Mario Bros., japońscy developerzy ustanawiają nowe standardy, po raz kolejny odstawiając konkurencję daleko w tyle. Objawia się to też w różnych trybach rozgrywki - mimo iż większość poziomów to zamknięte (choć sporych rozmiarów), trójwymiarowe plansze, przeplatane są one levelami przewijanymi automatycznie, klaustrofobicznymi pomieszczeniami z zagadkami, seriami wyzwań, które wykonać trzeba w odpowiednim czasie, przeróżnej maści mini-gierkami i tak dalej, i tak dalej. Krótko mówiąc: pomysłów na rozgrywkę w Super Mario 3D World zawarto tyle, że twórcy mogliby rozepchać grę pięć razy większą ilością poziomów, a i tak nie mielibyśmy prawa znudzić się choćby przez sekundę.

Nawet nie pograsz przez internet
Nintendo znane jest ze stawiania na multi kanapowe i macoszego traktowania wspólnej rozgrywki w sieci. Na dobre ma to się zmienić wraz z tytułami takimi jak Mario Kart 8 czy nowym Super Smash Bros., jednak w Super Mario 3D World z kolegami z drugiego końca świata nie pogracie. Kanapowy tryb kooperacji sprawdza się natomiast fantastycznie.

"Ale moi kumple-gracze mieszkają 100 km ode mnie", powiecie, "i na jednej kanapie możemy co najwyżej usiąść w jakimś MMO". Tylko że wcale nie potrzebujecie graczy. Super Mario 3D World nie jest jedną z tych gier, które wymagają wcześniejszego zapoznania się z mapą pada. Sterowanie jest na tyle intuicyjne i naturalne, że dowolny pięciolatek w ciągu trzech minut gotów będzie grać razem z wami. Ba, bardzo duża szansa, że po chwili zacznie mu iść lepiej niż wam. Dlatego Super Mario 3D World sprawdzi się doskonale jako "ta gra, która przekona rodziców do waszego hobby". Najważniejsze jednak, że przy takim rodzinnym co-opie świetnie bawić będziecie się również wy - nie tylko wasze siostry, dziewczyny i matki.

Nie oznacza to oczywiście, że Super Mario 3D World jest grą łatwą - niektóre levele pokażą wam, gdzie wasze miejsce, wyciskając z waszych dłoni siódme poty. Ale to perspektywa, z którą kupując platformówkę od Nintendo trzeba się liczyć.

Wolę grać w dojrzałe produkcje
Na koniec coś, czego mogliście nie zauważyć, jeśli nie interesowaliście się materiałami promocyjnymi dotyczącymi gry, ani nie przemknęły wam przed oczami żadne screeny: Super Mario 3D World wygląda i brzmi fantastycznie. To nowe trójwymiarowe Mario na nowej konsoli, więc skok technologiczny nie powinien nikogo dziwić, ale w niektórych momentach ciężko nie zatrzymać się z podziwu dla wizualnych fajerwerków, jakie zaserwowało nam Nintendo EAD Tokyo. Wspomniałem jednak również o brzmieniu: muzyka w Super Mario 3D World zagrana została na żywych instrumentach, a ścieżka dźwiękowa składa się z 77 utworów. Niektóre z nich to oczywiście tylko wariacje. Inne odwołują się do sentymentów graczy, nawiązując bezpośrednio do konkretnych miejsc w przeszłych grach z Mario w roli głównej. Większość grać będzie wam w głowach na długo po wyłączeniu konsoli.

Do beczki miodu, którą wylałem na Super Mario 3D World, zmuszony jestem dorzucić łyżkę dziegciu. Mimo czystej przyjemności z gry i wielu godzin spędzonych na niezmiernie satysfakcjonującej zabawie, zdaję sobie sprawę z tego, że gra nie jest tym, czego oczekuje wielu fanów poprzednich trójwymiarowych części serii z wąsatym hydraulikiem. Z zapowiedzi Nintendo wynika jednoznacznie, że Galaxy 3 powstanie jako następne - na razie dostaliśmy jednak przeniesioną na konsolę stacjonarną, nową część Super Mario 3D Land z 3DS-a - ze wszystkimi jej cechami. Nie jest to więc epicka przygoda w przestrzeni kosmicznej, a podzielona na światy i poziomy gra o arcade'owym zabarwieniu. Mnie w zupełności to wystarcza, niektórzy pewnie są tym zachwyceni - nie gwarantuję jednak, że wam nie pozostawi to uczucia niedosytu.

Ocena: 5+/6

+ celny i bolesny prztyczek w nos dla każdego, kto mówi, że Mario to ciągle ten sam gameplay
+ co-op marzeń
+ level design
+ i w ogóle wszystko

- jedna z wielu doskonałych gier, dla których trzeba by kupić Wii U, a na nie przecież nie ma żadnych gier
 


Redaktor
Dawid „spikain” Bojarski

Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów3672

Obserwujących37

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze