62
26.01.2014, 11:00Lektura na 4 minuty

[Weekend] Chciałem recenzować gry

Zacznijmy od popularnej prawdy objawionej. Redaktor czasopisma o grach to zawód idealny, bo gra cały dzień w gry i mu za to płacą.Regularnie gra całymi dniami, płacą… zawód idealny? Posłuchajcie, moi drodzy, w co chcecie się tak naprawdę bawić.


Adam „Adzior” Saczko

Typowy dzień gracza. Wstaje trzy godziny po zrzuceniu budzika, który oberwał prawym prostym, gdy po trzeciej drzemce nie zrozumiał, że należy się zamknąć. Ociężały spacer do lodówki, zdrapanie resztek naleśników z garmażu, szybka toaleta, popołudnie. Można zaczynać zabawę, co tutaj mamy… Steam, biblioteka, wszystkie gry, klik! Twoja kolej! Gracz naparza w co chce, jak chce i jak długo chce, a ze względu na popularność bundli i promocji może sobie tych kilka godzin zaaranżować, jak tylko zapragnie.

Robi się wieczór, można iść spać, bo jutro będzie wyglądać podobnie. I jeszcze gdyby tylko za to płacili… Trochę pójdę na bakier z tematem obecnego weekendu, bo nie czuję się rozczarowany ani zawiedziony, jednak nie wszystko wygląda tak, jak wydaje się z wierzchu.

Przede wszystkim – każda czynność wykonywana z obowiązku smakuje inaczej, niż ta, za którą wzięliśmy się z własnej woli w wybranym czasie. Weźmy takie GTA V. Każdy chciałby dostać GTA V za darmo, grać bez ograniczeń i zarwać niejedną noc. Są nawet tacy, którzy przeszli grę ciurkiem po nocnej premierze. Ale oni sami to zaplanowali. Jeśli chcesz być recenzentem, bądź gotów na to, że choćby płonęły ci oczy, choćbyś miał dosyć jednakowego przekazu treści przez kilka/kilkanaście godzin, choćbyś chciał zmienić grę na film czy książkę dla zachowania równowagi przez dwie godziny – nie. Termin goni, a na luksus otrzymania kopii dwa tygodnie przed premierą rzadko można liczyć. Wyobraźcie sobie, że lubicie spaghetti i możecie dostać je na koszt firmy, z tym że nie jest wam dane się delektować, bo trzeba zjeść je w ciągu dwudziestu sekund.

Później zaś przychodzi do spisania wrażeń, w których mimo dręczącej was zgagi musicie postawić się w sytuacji kogoś, kto zamówi spaghetti w wybranym przez siebie momencie, o dogodnej porze i w odpowiednim towarzystwie, smakując je swoim tempem. Ponadto przyjdzie wam sprawdzić, czy nie ma problemu z jedzeniem makaronu samą łyżką, nożem i czy na pewno niemożliwe jest jedzenie słomką. Analiza jakości gry polega bowiem na sprawdzaniu nawet tych opcji, którymi większość świata nawet nie zawróci sobie głowy. A nuż po włączeniu tego i owego w ustawieniach wykrzaczy się save, albo określona kombinacja umiejętności danej postaci jest technicznie niegrywalna? Możecie sobie wyobrazić, co dzieje się z pieczołowicie budowanym przez twórców rytmem narracji i tym podobnymi rzeczami, dzięki którym gry wchłaniają nas bez reszty pod warunkiem, że im pozwolimy. Tu się nie pozwala.

Dodatkowo trzeba być gotowym na niemożliwe do przewidzenia reakcje odbiorców. Upraszczając, jeśli recenzujesz tytuł, który obchodzi więcej niż dziesięcioro czytelników, żadna opinia czy ocena nie będzie dobra. Zawsze znajdą się komentarze krytyczne, mniej lub bardziej uargumentowane. Jest to o tyle ważne, że na początku pracy recenzenta czeka nauka "rozdzielenia mózgu". Innymi słowy, tak samo, jak opinii redagującego tekst nie odbiera się osobiście, tylko praktycznie, tak trzeba wyrobić sobie sito odbioru komentarzy. Nie ma z tym problemu przy newsach, gdzie po prostu ktoś może wytknąć nam pomyłkę w informacji. Recenzja to analiza podparta osobistym gustem autora, więc krytyka może ugodzić dużo głębiej. Umiejętność radzenia sobie z tym zjawiskiem jest oczywista, jeśli myślimy o pracy recenzenta, ale nie musi być pospolita i łatwa w przyswojeniu.

Dochodzi do tego świadomość innego punktu widzenia, niż perspektywa większości czytelników (być może ktoś pamięta, jak mądrzyłem się na ten temat na prelekcji w Łodzi). Bezpłatna kopia gry, analityczne spojrzenie, bycie na bieżąco z nowościami, obserwacja trendów w branży - często będą to nie podobieństwa, a różnice i trzeba brać na to poprawkę.

Być może zatem was rozczaruję - fakt, recenzja opiera się na regularnym długim graniu, ale nigdy nie jest i nie będzie to ten rodzaj grania, do którego przez lata się przyzwyczailiście i który tak polubiliście.

Dlaczego więc żadnemu ze znanych mi recenzentów gry jeszcze nie obrzydły mimo lat doświadczenia? Widzicie… akcja w Gearsach jest uzależniająco szybka niezależnie od tego, ile już gramy i jak często robimy przerwy na toaletę. Magiczna atmosfera Podróży nie traci uroku w perspektywie bliskiego deadline'u. Solidne produkcje bronią się skutecznie nawet wtedy, kiedy fizycznie odechciewa się w nie grać. Później z kolei – wierzcie mi – niewiele jest lepszych uczuć, niż wstawienie ostatniej kropki do gotowego, powstającego w bólach i zmęczeniu, tekstu.

Sprawdźcie sami.


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze