16
24.11.2013, 15:00Lektura na 7 minut

[Weekend] Marketingowy dekalog dla producentów konsol

Codzienna sytuacja, która nagle zmienia się w sekwencję z ulubionej gry? Nuda. Reklamując nowe konsole korporacyjne molochy coraz częściej serwują nam marketingową papkę(*), jaka – gdyby zmienić logo – mogłaby promować każdy ze startujących na rynku sprzętów. Postanowiliśmy przyjść z pomocą i dyskretnie podpowiedzieć im co robić, by sprzedać konsolę, a czego wystrzegać się jak diabła na konklawe.


Mateusz Witczak

Na wspomniany we wstępie schemat postawiły niedawno zarówno Microsoft, jak i Sony (zdaniem wyżej podpisanego w tym akurat starciu nieznacznie lepsi okazali się Japończycy, patrz: poniżej). Musicie jednak wiedzieć, że obie firmy (choć nie tylko one) popełniły w karierze nie tylko zachęcające do kupna perełki, ale i marketingowe faux-pas.

 

1. Celebryci, głupcze!
Nie od dziś wiadomo, że znana buzia to gwarancja wysokiej sprzedaży. Po bożyszcze sięga się od marketingu politycznego (dwie ostatnie kampanie prezydenckie w USA to wręcz Gwiezdne Wojny, które zdecydowanie wygrywają Demokraci) po zachwalanie zalet bankowości (tacy Marek Kondrat i Szymon Majewski zapewnili sobie swoimi występami więcej niż godziwe emerytury). W Polsce trend angażowania do reklam konsol telewizyjnych idoli dopiero raczkuje i wiele wskazuje na to, że jeszcze przez chwilę przyjdzie mu gaworzyć.

Dowodem niech będzie nietrafiony spot PS Vity, w jakim Olivier Janiak wyznaje, że sprzęt Sony „zmienił jego życie”. Było to-to tak żenujące, że lokalny oddział szybko zastąpił filmik ogólnoświatowym spotem. Pewną pozostałością po nietrafionym pomyśle jest natomiast relacja z nocnej premiery urządzenia, na której wspomniany prezenter toczy pojedynek z Marcinem Prokopem (co by było jeszcze bardziej „epicko” w tle pojawia się Eye of the Tiger). (Nie) warto zobaczyć!

Niezbyt dobre wrażenie robi też reklamówka 3DSa, którego w wersji XL promowała sama Penelope Cruz (wraz z siostrą)! Wideło to w gruncie rzeczy nudne (co jest pewnym osiągnięciem, bo też trwa ono raptem niespełna półtorej minuty), ale widok hiszpańskiej laureatki Oscara wijącej się na kanapie, wynagradza nawet nieudany dowcip z przebraniem jej za Mario.

Zgrabniej poradził sobie Robin Williams promujący The Legend of Zelda: Ocariana of Time 3D. Ok, nie jest to może reklama samego 3DS-a, ale trzeba zauważyć, że odświeżenie Okaryny było dla miłośników Nintendo silnym kopniakiem w kierunku sklepowych półek. Swoją drogą – stawiam monetki przeciw grzybkom, że gwiazdor „Jumanji” nie musiał być do występu przesadnie namawiany. W końcu, co wykorzystano w reklamie, nadał on swojej córce imię… Zelda. Akcja udała się zaś na tyle, że po dwóch spotach Williams udzielił jeszcze buzi (już ogolonej) późniejszemu Skyward Sword. Nie był on zresztą jedyny - Harrison Ford zagrywał się na kanapie w Uncharted, Xboksa One promowali kapitan futbolowej reprezentacji Anglii, Steven Gerrard oraz znany ze Star Treka aktor Zachary Quinto. W niedawnym trailerze Call of Duty: Ghost mignęła z kolei Megan Fox, do niedawna pierwszy biust Holiłódu.


2. Niech reklama koresponduje z produktem
Pamiętacie być może kampanię „Nie biegam i cieszę się życiem”, przez którą na ulicach zaroiło się od bilbordów z hipsterami nawołującymi do „dania sobie na luz”? Wszystko pięknie, ale połączenie jej z promowanym produktem, było cokolwiek karkołomne, tym okazał się bowiem… Stoperan, znany lek na biegunkę.

To, że reklama powinna eksponować zalety towaru jest truizmem, który najbardziej wziął sobie do serca pewien japoński producent zabawek. Pierwszy z telewizyjnych spotów Wii wyjątkowo zgrabnie ujmował stojący za konsolą zamysł. Dwójka „przedstawicieli koncernu” odwiedzała w nim rodziny i angażowała do gry nie tylko hardkorowych graczy, ale – może przede wszystkim – każuali. Widok dziadków i babć radośnie podrygujących przy Wii Sports może budzić uśmiech, ale fakt, że Nintendo sprzedało aż 100 milionów egzemplarzy (wyprzedzając o 20 milionów X360 i PS3) wzbudza już wyłącznie respekt.

 

3. Nie Bądź kontrowersyjny (przynajmniej oficjalnie)
Jedną z największych wtop Sony była promocja nowego modelu PSP hasłem „PlayStation Portable White is coming”. Ok, w samym sloganie nie ma absolutnie nic bulwersującego, ale już towarzsząca mu grafika, na której biała kobieta trzyma za twarz Afroamerykankę ugodziła w szczególnie wrażliwą na tym punkcie Amerykę. Przedstawiciele koncernu bełkotali coś o tym, że „reklama ma pokazać kontrast pomiędzy białym a czarnym modelem”, ale akcji szybko i powszechnie przylepiono rasistowską etykietkę. Z drugiej jednak strony – bodaj żadna z kampanii nie była tak szeroko komentowana w mediach mainstreamowych. Może więc coś jest na rzeczy?

O krok od podobnej wtopy znalazł się Microsoft, który promując X360 nakręcił film, w jakim kilkadziesiąt postaci rozpoczyna w scenerii metra strzelaninę z wykorzystaniem… palców . U nas może nawet dowcip przeszedłby bez większej atencji, ale wyczulone na punkcie zamachów terrorystycznych USA i Zjednoczone Królestwo z pewnością podniosłyby larum (zwłaszcza, że niefortunne wideo opatrzono hasłem: „shoot’em up”). Na szczęście reklamówka pojawiła się równie szybko, jak zniknęła, ostatecznie trafiając do liberalniejszej sieci, gdzie cieszy się zresztą dużą popularnością (do dziś zanotowała 7 milionów odsłon) i spotyka z przychylnymi komentarzami. Nasi bracia zza Oceanu określiliby to mianem: win-win situation.

4. Cycki!
Nie od dziś wiadomo, że seks się sprzedaje i z tego właśnie założenia wyszli chyba autorzy francuskiej reklamy Vity, którzy postanowili podwoić swoje szanse na podbój europejskich rynków. Paryżanie (a ostatecznie nie tylko oni) przez chwilę mogli oglądać w ichnich magazynach kobietę o dwóch, apetycznych biustach, opatrzoną chwytliwym: „Dotknij z dwóch stron dla dodatkowej przyjemności”. Żeby było jeszcze zabawniej (?) modelce (??) usunięto głowę. Coś mi zresztą mówi, że to niejedyne głowy, jakie na tę okoliczność poleciały.

Żeby jednak nie było, że krajanie Godzilli traktują ciało kobiety przedmiotowo, postanowiono pobawić się również męską erotyką. Przykładem niech będzie niesławny „Thumb Penis Boy”, czyli pomysł austriackiego oddziału Sony na promocję PS3. Mówiąc bez ogródek w prasie pojawiły się obrazki z umięśnionym mężczyzną, jakiemu w miejscu przyrodzenia przyszyto kciuka. Tylko i wyłącznie dlatego, że trzeba się naprawdę przyjrzeć, aby znaleźć tam rzeczony palec, tej reklamy jednak nie pokażemy.


Redaktor
Mateusz Witczak

Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.

Profil
Wpisów3462

Obserwujących20

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze