41
15.11.2013, 19:00Lektura na 12 minut

[Weekend] Wasze i nasze najlepsze wspomnienia mijającej generacji

Mija generacja wielkich gier, wielkich zjawisk i wielkich emocji. Zapraszamy was wszystkich do dzielenia się najlepszymi wspomnieniami ostatnich lat spędzonych na oddawaniu się pasji interaktywnej rozrywki. A skoro jest okazja, także my zebraliśmy się na łączach, by pogadać o tym, co najbardziej nas cieszyło.


Adam „Adzior” Saczko

Adzior: Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale wspominając wiele ciekawych zjawisk mijającej generacji - czy Minecrafta, czy indyków i mnóstwo tytułów zgarniających nagrody - mówimy o fenomenie cyfrowej dystrybucji. Wreszcie studia nie potrzebowały kupy forsy, żeby się wydać, a gracze żeby się obkupić. Z drugiej strony DLC i dziury w grach, ale rozszerzenia często stały na wysokim poziomie, a szkaradne bugi zdarzały się od zarania dziejów.

Piotrek66: Coś w tym jest. Wystarczy popatrzeć na Sony, które w prezentacjach PS4 sporo miejsca poświęca indykom. Duże firmy pokroju Ubi nie boją się eksperymentów - vide FC 3: Blood Dragon. Do tego wyprzedaże na Steamie, uruchomienie Muve Digital, CDP.pl… Pięć lat temu mogliśmy pomarzyć o własnych sklepach z elektronicznymi wersjami gier. Na konsolach podobnie - tutaj brawa należą się Sony i jego PS Plusowi. Tyle gier na PS3/Vitę za niecałe 200 zł rocznie trudno dostać… Idea DLC też mi się podoba - po niemal dwóch latach od premiery Mass Effecta 2 mialem pretekst, by wrócić do gry.

Pita: Skoro zeszliśmy na usługi wokół gier to muszę pochwalić to jak przyjemnie na tej generacji grało mi się w stare gry.

Bezprzewodowy pad + bardzo dobra emulacja starszych tytułów na PlayStation 3 spowodowała, że na nowo zachwyciłem się Blood Omen, Soul Reaver, Final Fantasy, czy Mark of Kri.  Klasyki odkrywane na nowo dzięki Steamowi/PSN/GOG, w połączeniu z większymi ekranami, graniem na kanapie, brakiem kabli dała mi ogrom radości.

Wiem, że to niepopularna opinia - ale stare gry są piękne. Nawet w HD. Niektóre - szczególnie w HD.

Spikain: Jednym z najjaśniejszych punktów generacji jest dla mnie poziom graficzny, jakie osiągnęły konsole stacjonarne. Jak dla mnie, gry mogłyby się na nim zatrzymać. Żadna z produkcji next-genowych nie sprawiła na razie, że zapragnąłbym doświadczyć potęgi next-genów. I choć domyślam się, że ukryty potencjał wszystkich trzech pudełek nie został jeszcze wybudzony, nie spodziewam się, żeby moje odczucia znacząco się zmieniły. Skok graficzny między generacją szóstą a siódmą był więcej niż zauważalny. Gry zaczęły wreszcie wyglądać tak, jak byśmy chcieli. Oglądając gameplaye z produkcji już zapowiedzianych na PS4 i XBO, nie widzę tak wielkiego skoku.

Adzior: W kontekście pewnej wymiany zdań nie muszę przypominać, że mnie grafika się już przeżarła ;) Ale mieliśmy mówić o wspomnieniach i miłych chwilach. Krótko - premiery BioShock Infinite i Saints Row IV. Pierwsza z nich zaczęła sprytnie rozprawiać się ze skostniałymi schematami, druga umiała pogodzić otwartość i rozbudowanie sandboksa z nieprawdopodobną spójnością. To są takie dobre znaki, obietnice ciekawszych rzeczy, które - miejmy nadzieję - przyniesie następna generacja.

Pita: Wydaje mi się, że w pewien sposób koniec danej generacji to najlepszy moment dla gracza - hype opada, gry tanieją i można po prostu szukać perełek, zamiast sprawdzać tabelki wyników, oceny i słuchać co piszą na forach. To była długa generacja i sam zauważyłem swoją zmianę podejścia do gier - jeszcze na początku byłem gotowy wydawać pieniądze i czas na wszystko co miało mocne oceny, duże reklamy, ale potem szukałem gier głównie ciekawych lub klasycznych, polegających na poprawianiu własnych wyników. Dla mnie to nie jest wspominanie tej generacji - dla mnie to bardziej przypominanie sobie ile jest na nią świetnych gier. Coraz częściej - za grosze.

Adzior: I często są to produkcje mocno odświeżające, łamiące jakieś zastane schematy. W ogóle… zauważyliście, że jakoś lepiej się rozmawia o grach? Nie mówię, że to teraz, bo i dawniej zdarzały się tytuły budzące dyskusje. Dołóżmy do tego indyki, te wszystkie Podróże, Fezy i inne - te dyskusje dojrzewają, przebiegają inaczej… albo może to ja żyłem w złym towarzystwie i dopiero teraz wpadłem w lepsze?

P66: Jeśli jarasz się bardzo jakąś grą, to możesz i o Pac-Manie prowadzić długie i rozbudowane dysputy. Inna sprawa, że może to być też zasługa faktu, że gry w minionej (no, prawie) generacji wyszły z cienia. Wlazły do mainstreamu (czasem nawet indyki). Można wiele zarzucić odgrzewanym kotletom, ale to dzięki nim wirtualna rozrywka stała się - w oczach społeczeństwa - czymś więcej, niż zabawą dla pryszczatych nastolatków z wadą -20. Może w Polsce jest to mniej widoczne, ale częściej spotykam ludzi, którzy nie są znawcami, ale coś tam o “kal of diuti”, czy innym “asasynie” wiedzą.

Spikain: Bo jest zapotrzebowanie na gry, nawet wśród ludzi, którzy nigdy nie złapią "tego" bakcyla. A że Pewna Firma Od Gierek Dla Każuali w Polsce nie istnieje, zapotrzebowanie to wyładowuje się na tytułach, w które na świecie grają tylko Prawdziwi Hardkorowcy. Tam, gdzie na świecie widuje się standy z Wii Sports (w supermarketach chociażby), u nas pograć można w NFS-a i Tekkena.


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze