[Magazyn kulturalny] Breaking Bad, Doktor Sen, Made in Japan, Orphan Black...
Magazyn kulturalny tym razem z małą ilością muzyki, ale wypchany dobrymi serialami i książkami. Nerwowo, strasznie i zabawnie. Ponadto ponownie gościmy na łamach Smugglera, który opisuje, na czym spędził niedawno jeden z weekendów.
BREAKING BAD
Wielkie umysły jednak myślą podobnie – pod niedawnym listem Sir Anthony’ego Hopkinsa do Bryana Cranstona (odtwórcy roli Waltera White’a) podpisuję się obiema rękami, dodając przy tym zdanie: „jedyny serial, który wiedział, kiedy się skończyć”. Pięć sezonów opowieści o zmagającym się z chorobą nowotworową nauczycielu chemii składa się na jedno z najintensywniejszych i najbardziej gorzkich doświadczeń, jakie można przeżyć przed telewizorem. Na wyrazy podziwu zasługuje scenariusz – w ciągu pięciu sezonów Walt przechodzi metamorfozę rodem z Jądra ciemności, a gry, jakie gotując metę prowadzi z Hankiem i Gustavo nie tylko wyzwalają w widzu szerokie spektrum emocji, ale i kończą się nadzwyczaj błyskotliwymi puentami. Doskonałe wrażenie robi zwieńczenie (Ozymandias), na potrzeby którego każdy z aktorów dał życiowy popis. Kolejne dwa odcinki to już epilog - świat stworzony przez Heisenberga obraca się wniwecz, wszystkie wątki zostają zgrabnie zamknięte, a widzowi zostawia się chwilę na zebranie szczęki z podłogi. Breaking Bad nie bez przyczyny stał się popkulturowym fenomenem i – daję głowę – jeszcze długo pozostanie wzorem jak robić seriale i jak seriale kończyć. Bo też w końcu prawdziwego mężczyzny nie poznaje się po tym, jak zaczyna.
[Papkin]
LUTHER
Jeżeli szukasz pełnokrwistego serialu z rewelacyjnymi kreacjami aktorskimi, inteligentną fabułą i gęstym klimatem, Luther jest dla ciebie. Najmocniejszym punktem produkcji jest Idris Elba, wcielający się w głównego bohatera, detektywa Johna Luthera. Możliwości tego aktora mogliśmy poznać w kultowym The Wire), gdzie grał nad wyraz inteligentnego gangstera.
John Luther to policjant i błyskotliwy gość, któremu życie daje w kość (częstochowski rym). Z żoną jest w separacji, przełożeni oskarżają go o brudne zagrania (nie bez powodów zresztą), a na dokładkę zmaga się z własnym porywczym temperamentem. Luther bowiem lubuje się w niekonwencjonalnych środkach i balansowaniu na granicy prawa. Nie nosi pistoletu, woli po staroświecku przywalić w twarz.
Producentów z BBC trzeba pochwalić za oryginalne pomysły. Każda sprawa wyróżnia się ciekawą koncepcją i zaskakującymi zwrotami akcji – zwłaszcza odcinki z psychopatami, którzy bawią się w GTA na londyńskich ulicach, używając przy tym kości do RPG (sprawdźcie sami!).
Jedyną wadą tej brytyjskiej produkcji jest liczba odcinków – zaledwie czternaście, co jest wyjątkiem w świecie tasiemców. Są tacy, co szybkie zamknięcie fabuły uznają za zaletę. Ja mógłbym zabić za jeszcze jedną serię tego majstersztyku.
[Faraon]
ORPHAN BLACK
W tym roku nie chciałem zabierać się za żadne tasiemcowe seriale, zamiast tego skupiając się na tegorocznych debiutantach. Czasem było zgodnie z oczekiwaniami (Broadchurch), innym razem spotkał mnie zawód (Demony da Vinci). Orphan Black to jeszcze inny przypadek - zupełnie niespodziewane, bardzo miłe zaskoczenie.
Pewnego wieczoru młoda Sarah Manning wyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie zaraz po dotarciu spotyka na peronie inną... a właściwie nie inną, bo napotkana przez nią osoba wygląda identycznie, jak bohaterka. Sarah przyjmuje jej tożsamość, by okraść i zwiać. Prędko jednak okazuje się, że na dwóch sobowtórach się nie kończy, a w dodatku z odcinka na odcinek zagęszcza się intryga, która wiąże sobowtóry. A nie wszystkie są do siebie dobrze nastawione...
Tym, czym Orphan Black wpisało mi się na dobre w pamięć, jest kapitalna kreacja głównej bohaterki odgrywanej przez Tatianę Maslany. Wcielając się w kilka postaci o identycznym wyglądzie, musiała oddać ich zróżnicowanie - czy to akcentem, czy sposobem poruszania się, czy ogólnym wrażeniem, dzięki któremu na pierwszy rzut oka można poznać, o kim opowiada dana scena. Efekt jest znakomity, a w połączeniu z wysokiej klasy scenariuszem i realizacją daje pewność, że drugi sezon może wyglądać jeszcze lepiej.
Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.