31
7.10.2013, 12:10Lektura na 7 minut

FIFA 14 (current-gen) - recenzja cdaction.pl

Za nami pierwszy akt spektaklu pod tytułem "Premiera FIFY 14". Tegoroczna odsłona kopanki od EA Sports podzielona została na dwie wersje – "gorszą" na PC, X360 i PS3 oraz "lepszą" na next-geny. Po kilkunastu godzinach i kilkudziesięciu meczach spędzonych z tą pierwszą mogę stwierdzić, że "gorsza” znaczy "wciąż dobra". Recenzja cdaction.pl!


Piotrek66

FIFA 14
Dostępne na: PC, X360. PS3
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska

Gdyby nie fakt, że to właśnie mi przypadło w udziale zrecenzowanie „czternastki” na obecną generację konsol, wstrzymałbym się z zakupem produkcji i poczekał na wydania next-genowe. Oj, dużo bym stracił…

Co z tą piłką?

Tuż po rozpoczęciu pierwszego spotkania w FIFIE 14 w oczy rzuciło mi się jedno – coś jest nie tak z piłką. Futbolówka zachowuje się inaczej, w zupełnie odmienny niż dotąd sposób reaguje na to, co robią z nią piłkarze. To zasługa jednej z najważniejszych zmian, które wprowadzono w „czternastce” – piłka nareszcie nie jest przyspawana do nóg zawodnika i posiada własną fizykę. Dzięki temu jest trudniej, bo pierwsze mecze upłyną na przyzwyczajeniu się do nowych mechanizmów kontroli piłki.

Teraz przyjęcie podania nie jest takim prostym zadaniem. Zwróciliście pewnie uwagę, że w grach spod znaku FIFA w większości przypadków futbolówka bez problemu wpada pod stopy graczy, podczas gdy w rzeczywistości ci niekiedy ledwo potrafią ją przejąć. W „czternastce” ten mały absurd nie istnieje.

Sama piłka jest też "cięższa". Widać to szczególnie przy podaniach, kiedy nie mknie do innego zawodnika, ale powoli toczy się po boisku. Piłkarze również są bardziej ociężali – poruszają się wolniej, a gdy chcą zmienić kierunek biegu w trakcie sprintu, najpierw muszą wyhamować. W efekcie spadło nieco tempo rozgrywki – trudniej przeprowadzić szybką kontrę, a akcji nie przeniesiemy nagle z jednej bramki pod drugą. Zamiast zapędzać się szybkimi rajdami na skrzydłach, bardziej opłaca się skonstruować przemyślaną akcję w sposób powolny i "koronkowy". Ma na to wpływ także lepsze AI w obronie – przeciwnicy znacznie agresywniej próbują odciąć nas od pola karnego. Wymaga to zmiany nawyków w zabawie.

Na szczęście napastnicy nie są pozostawieni na lodzie. Znacząco uproszczono wykonywanie zwodów – teraz dryblujemy za pomocą tylko prawej gałki. Oczywiście im lepszy piłkarz, tym triki będą bardziej skuteczne i efektowne, a kontrola piłki sprawniejsza – Cristiano Ronaldo lub Messi lepiej poradzą sobie z opanowaniem piłki niż gracz Śląska. To widać na boisku – grając słabszymi kopaczami w trybie Ultimate Team okiełznanie futbolówki przychodziło mi z większym trudem niż kierując Realem Madryt. I dobrze – nareszcie statystyki mają znaczenie, a nie są tylko suchymi liczbami. Sprawia to, że koncentracja na lepszych zawodnikach ma sens, a do sukcesu nie wystarczą już umiejętności grającego. Nie muszę pisać, że pozytywnie wpływa to na realizm rozgrywki.

Wracając do sterowania – napastnicy mogą utrudnić odbiór obrońcom, zastawiając piłkę ciałem, co jest bardzo proste: wystarczy przytrzymać tylko lewy "spust". Ponadto poprawiono system wykonywania rzutów karnych. Teraz nie trzeba celować na wyczucie - po wciśnięciu przycisku strzału, pojawia się kółko (jego rozmiary zależne są od siły uderzenia), które musimy szybko skierować w konkretny obszar bramki. 

Mechanika strzelania z akcji w FIFIE 14 jest bardziej precyzyjna i pozwala na więcej. W poprzednich częściach nie było sensu uderzać z dalszej odległości, bo piłka albo lądowała w rękach bramkarza albo pod nogami przechodniów za stadionem. Teraz uderzenia z dystansu wpadają częściej, a same strzały wydają się powolniejsze. Nie ma mowy o petardach. To wszystko sprawia, że teraz przeprowadzane akcje są dużo ciekawsze – gole nieraz padają niespodziewanie po długim obleganiu pola karnego. Bramkarze również nie są wszechmocni i popełniają błędy – gdy widzimy nadbiegającego golkipera, nie musimy już się obawiać, że na pewno zgarnie nam futbolówkę spod nóg.

Niektórzy mogą narzekać i kręcić nosem, ale w wyniku wprowadzonych zmian zabawa w większym stopniu opiera się na taktyce. Zamiast przeć do przodu, trzeba się zastanowić nad każdym ruchem. Niekiedy dobrym rozwiązaniem jest podanie do tyłu, zastawienie piłki ciałem i poczekanie, aż kumpel z drużyny wyjdzie na dobrą pozycję. Jeśli spróbujemy bezpośredniego ataku, często polegniemy. Zależy, kto co lubi, ale mnie taka rozgrywka bardziej przypadła do gustu – nareszcie spotkania są wyzwaniem.

Drużynowe ultimatum

Jak każda poprzednia odsłona cyklu, FIFA 14 oferuje spory wachlarz trybów rozgrywki. Znużony powtarzalną karierą, przygodę z "czternastką" rozpocząłem z Ultimate Team. Jest ciekawie – składanie własnej drużyny ze zdobywanych lub kupowanych za wirtualną walutę (lub prawdziwe pieniądze, jeśli ktoś cierpi na nadmiar gotówki w portfelu) kart piłkarzy jest dużo przyjemniejsze niż kierowanie prawdziwą drużyną. A jeśli dodać do tego toczenie bojów w multi… tak, "najważniejsza drużyna" to nadal tryb na długie godziny.

Trochę w nim jednak kuleje balans ekonomiczny – po zaledwie kilku rozegranych spotkaniach miałem tyle wirtualnych monet, że mogłem na aukcjach kupić kilka złotych kart zawodników. Nie postrzegałbym tego jednak jako wady – to raczej efekt wieku dziecięcego i mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się poprawi.

Jednak nie samym Ultimate Team człowiek żyje. Powróciły sezony, czyli możliwość rozgrywania pojedynków sieciowych i wspinanie się po szczeblach internetowych lig. Tym razem w tym trybie można toczyć mecze także w kooperacji – dwóch użytkowników przejmuje kontrolę nad jednym zespołem.

Singlowa kariera wygląda niemal tak samo, jak w poprzednich częściach. Jedyną reklamowaną nowością jest dodanie sieci skautów – teraz mamy większą kontrolę nad ludźmi, których możemy wysłać na poszukiwania obiecujących graczy. W rzeczywistości opcja nie jest niczym nowym. Już w poprzednich częściach mogliśmy wysłać agentów w poszukiwaniu piłkarzy na konkretne pozycje, na określony czas i w różne miejsca świata. Pod przykrywką nowego „ficzera” EA stara się nam sprzedać coś, co już było.

Teraz Polska

Nie wiem, kto projektował układ opcji w „czternastce”, ale powinien oberwać po premii. Menusy są nieintuicyjne – żeby dostać się do konkretnej funkcji czy elementu produkcji, trzeba się namęczyć. Sporo rzeczy jest ukrytych. Przykład? Żeby sprawdzić maile w trybie kariery, trzeba lewym analogiem najpierw wybrać zakładkę biura, a potem „wejść” w okienko z wiadomościami. A nie można byłoby od razu przejść do skrzynki odbiorczej?

Rozczarowanie spotka też tych, którzy liczyli na to, że FIFA 14 przyniesie ze sobą zmiany w warstwie wizualnej. Niestety – pod tym względem produkcja wygląda tak samo jak ubiegłoroczna odsłona cyklu. Owszem, dodano kilka animacji, ale są one po prostu związane z nowym zachowaniem się piłkarzy i futbolówki. Wygląda na to, że na skok w grafice musimy poczekać do premiery wersji next-genowych.

Nie lepiej jest w przypadku komentarza. Za wirtualnym mikrofonem ponownie zasiedli Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz. Do obu panów nic nie mam i uważam, że dość dobrze wykonują swoją pracę, ale nie ulega wątpliwości, że przydałoby się odświeżenie repertuaru ich tekstów. Nowych kwestii niewiele i powtarzają się do znudzenia.

Sporym plusem dla polskich graczy jest powrót po kilkuletniej przerwie licencjonowanej T-Mobile Ekstraklasy. EA nareszcie dogadało się z właścicielem rodzimych rozgrywek i ponownie możemy cieszyć się prawdziwymi nazwami drużyn (Śląskiem Wrocław, Legią Warszawa, Lechem Poznań itd.) oraz ich herbami i strojami. W końcu zadbano też o reprezentację – dzięki wykupionym prawom do koszulek i logo w grze odwzorowano trykoty naszego narodowego zespołu. Szkoda tylko, że nie zadbano już o samych piłkarzy – o ile bez problemu rozpoznamy Roberta Lewandowskiego (w końcu jego twarz zdobi okładkę naszego wydania), o tyle z resztą pokroju Kuby Błaszczykowskiego może być spory problem. Szkoda.

Czekać na next-gen? Nie

Wbrew pozorom FIFA 14 w wersji na PCX360 i PS3 nie została przez EA Sports potraktowana po macoszemu. Nie otrzymujemy odgrzewanego kotleta ze zmienionymi składami, ale produkcję, która wprowadza sporo świeżości do cyklu. Nowa fizyka piłki i zawodników sprawia, że mecze są teraz dużo ciekawsze i liczy się nie tylko refleks, ale i odpowiednia taktyka. Czyli coś, czym przed laty PES 3 strącał FIFY z tronu.

Warto więc sięgnąć po „czternastkę” na konsole obecnej generacji. Nawet jeśli w najbliższym czasie przesiądziecie się na Xboksa One lub PlayStation 4 – statystyki będzie można bez problemu przenieść, a całkiem możliwe, że pojawi się też oferta, która pozwoli posiadaczom wersji na X360 oraz PS3 taniej kupić wydania next-genowe (w USA i części Europy już można z niej skorzystać, nie wiadomo jednak, jak sytuacja ta będzie wyglądać w Polsce).

To co, widzimy się na wirtualnym boisku w multi?

Ocena: 4+/6

Plusy:

  • nareszcie odklejono piłkę od zawodników
  • piłkarze są bardziej ociężali
  • wolniejsze tempo zabawy
  • uproszczone tricki i karne
  • T-Mobile Ekstraklasa i polska reprezentacja
  • nowe gry treningowe
  •  

    Minusy:

  • graficznie – FIFA 13
  • „jak mówią młodzi ludzie – masakracja”. Przydałoby się coś nowego…
  • układ menu
  • twarze polskich zawodników
  • kosmetyczne zmiany w karierze

  • Redaktor
    Piotrek66
    Wpisów17556

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze