11
26.10.2013, 13:00Lektura na 14 minut

[Weekendowe Retro Action] Game Over?

W 2003 roku nikt nie wierzył jeszcze, że coś takiego, jak Steam odniesie sukces, a Half-Life 2 nie był kultową produkcją, na której kontynuację czekamy już, no, długo. W grudniowym numerze CD-Action, właśnie w 2003, sporo miejsca poświęcono problemowi, który trafił się Valve - kradzieży kodu źródłowego tej gry. A skoro już w ten weekend zajmujemy się piratami, to warto go przypomnieć.


CD-Action

Game Over?

"Mieliście kiedyś taki tydzień? Ostatnie kilka dni nie było zbyt dobre ani dla mnie, ani dla Valve. Tak – kod źródłowy, który pojawił się w Internecie, to w rzeczywistości kod źródłowy HL-2" – wiadomość tej treści pojawiła się na oficjalnym forum serwisu HalfLife.net drugiego października, o godzinie 22.04 czasu obowiązującego na Zachodnim Wybrzeżu USA. Tym samym Gabe Newell, jeden z założycieli i prezesów Valve Software, potwierdził spekulacje i plotki, jakie krążyły wśród graczy czekających z zapartym tchem na największą premierę tego roku – premierę Half-Life'a 2.

Od ostatnich targów E3 - kiedy spektakularna prezentacja ówczesnego stanu kodu gry Half-Life 2 sprawiła, że wszyscy właściwie zapomnieli o Doomie III, kontynuacja przygód Gordona Freemana stała się najbardziej oczekiwaną premierą roku 2003. Od kilkunastu tygodni jednak coś szło nie tak – twórcy gry, firma Valve, oraz jej światowy dystrybutor, koncern Vivendi Universal, nie mogli dogadać się co do daty premiery gry.

Valve już na targach E3 w maju ogłosiło, że gra ukaże się 30 września, tymczasem w ostatnich dniach lipca w oświadczeniu prasowym Vivendi pojawiło się określenie "okres świąteczny". Wypowiedzi przedstawicieli obu firm dotyczące daty premiery były w kolejnych tygodniach sprzeczne, co świadczyło o braku komunikacji między developerem a dystrybutorem (Valve dopiero 23 września potwierdziło przesunięcie daty premiery). Do tego doszły problemy z systemem online Steam (odpowiednik platformy Battle.net firmy Blizzard), który miał być m.in. jednym z kanałów sprzedaży gry, oraz podstawą rozgrywek sieciowych HL-2. Wszyscy jednak wierzyli, że problemy te uda się rozwiązać, a gra rzeczywiście ukaże się w okresie świątecznym. Jeszcze 30 września, podczas konferencji prasowej zorganizowanej w więzieniu Alcatraz, Gabe Newell potwierdzał tę datę i zapowiedział jednocześnie, że sklepowa wersja gry zaskoczy graczy rozwiązaniami i opcjami, które udało się jak dotąd utrzymać w tajemnicy. Jednak już następnego dnia ktoś odsłonił więcej niż rąbek tej tajemnicy.

Hoax czy fakt?
W dniu 1 października na kilku forach i grupach dyskusyjnych pojawiły się niesprecyzowane, niedokładne i właściwie niemożliwe do zweryfikowanie informacje o tym, że ktoś, gdzieś widział opublikowany w Sieci kod gry Half-Life 2. W kilku sieciach wymiany plików peer 2 peer pojawiły się również powszechnie dostępne pliki z nazwami Half-Life 2 [Hacked Source Code].rar czy Half-Life 2 Leaked Source.tar, ale to również standard - już w połowie zeszłego roku można było ściągnąć rzekomą betę Halo PC, która była tylko fałszywką.

W tym przypadku zresztą było tak samo i jeden z tych łatwo dostępnych plików zawierał gejowski film porno, a drugi ‘keylogger’, czyli trojana rejestrującego wszystkie klawisze wstukiwane w klawiaturę (także m.in. hasła i kody dostępu użytkownika). Mimo to plotka rozeszła się po Sieci stosunkowo szybko i wzbudziła zainteresowanie, ale wszyscy uznali ją za ‘hoax’, czyli "internetową plotę", za którą nic się nie kryje. Dopiero post Gabe'a Newella pokazał jak poważna jest sytuacja. Pierwsze kilka godzin po umieszczeniu tego wpisu minęły stosunkowo spokojnie - zarówno Vivendi, jak i Valve powstrzymały się od jakichkolwiek komentarzy, a zaskoczeni gracze z niedowierzaniem czytali bardzo szczegółowe w opisie ataku oświadczenie Newella (pełny tekst znajdziecie w ramce). Dopiero następnego dnia miały miejsce kolejne ważne wydarzenia...

Analizy i spekulacje
Vivendi i Valve nadal milczały, ale na większości grup dyskusyjnych i forów poświęconych grom komputerowym pojawiły się tysiące postów graczy rozważających różne warianty wydarzeń. Poddawano nawet w wątpliwość autentyczność wpisu Gabe'a Newella, ale administratorzy prowadzący serwis HalfLife2.net sprawdzili, że post ten na pewno wyszedł z komputera znajdującego się w siedzibie Valve w Seattle. Doniesienia na temat całej sytuacji pojawiły się również w rozlicznych informacyjnych serwisach internetowych, w tym tak renomowanych jak BBC, Wired czy MSNBC News. Informacjom tym towarzyszyły pierwsze analizy specjalistów, którzy na bazie ujawnionych informacji starali się przewidzieć rozwój wypadków. Wszyscy podkreślali, że wykradziony kod nie jest atrakcyjny dla zwykłych graczy - domniemywano, że zawiera on sam engine gry, bez tekstur, modeli postaci i obiektów, map poziomów i innych podobnych modułów przygotowywanych zazwyczaj w oddzielnych aplikacjach i wykorzystywanych przez engine na zasadzie zewnętrznych bibliotek.

Kto zyska?
Taki kod źródłowy mógłby mieć potencjalnie dużą wartość dla konkurentów Valve, którzy mogliby go przestudiować i wykorzystać rozwiązania w nim zastosowane w grach, nad którymi właśnie pracują. Analitycy jednak uznali, że taki rodzaj "inspiracji" można by zbyt łatwo wykryć, a firma potencjalnie najbardziej zainteresowana takim kodem, czyli pracujący nad Doomem III zespół id Software, utrzymuje z Valve zbyt dobre stosunki, aby na poważnie rozważać taką możliwość. Według nich największym zagrożeniem dla gry po wykradzeniu kodu jest możliwość opracowania skutecznych metod oszukiwania w grze sieciowej, co całkowicie zrujnowałoby jej tryb multiplayer, obecnie jeden z ważniejszych elementów wpływających na decyzję „kupić czy nie kupić”. Zwrócono również uwagę na ironię faktu, że słabym punktem systemu zabezpieczeń sieci Valve był program Outlook firmy Microsoft – a to ta firma właśnie na początku września wyróżniła Half-Life’a 2 za pionierskie wykorzystanie nowych procedur pakietu DirectX 9.0. Związki Valve z Microsoftem sięgają zresztą głębiej – Gabe Newell był członkiem zespołu, który opracował system Windows 95, on też współtworzył oddział multimediów tej firmy.

Więcej niż sam kod
W sobotę 4 października w Internecie pojawiły się obrazki prezentujące fragmenty kodu oraz rozważania nad jego autentycznością. Rzeczywiście mogło się wydawać, że skradziony kod to tylko fałszywka, bowiem znajdowały się w nim linijki identyczne z kodem pierwszego Half-Life'a, a także odwołania do procedur tego wykorzystanego w Quake'u. Mimo że rzeczywiście stawiało to pod znakiem zapytania prawdziwość kodu, nie przesądzało kwestii ostatecznie – przy pracy nad kolejnymi częściami gier programiści często wykorzystują fragmentu kodu z wcześniejszych wersji, co tłumaczyłoby też procedury wywołania z Quake'a, które mogły być "odziedziczone", wraz z kodem, z pierwszego Half-Life'a opartego przecież o silniczek Quake'a. Pojawiły się również niepotwierdzone informacje o tym, że - wraz z kodem Half-Life’a 2 -hakerzy zabrali coś jeszcze – kod pierwszego Half-Life'a, nową wersją Counter-Strike'a, platformę online Steam oraz kultowy, wyczekiwany mod sieciowy do Half-Life'a o nazwie Team Fortress 2, który miał być właśnie jedną z wielu niespodzianek sklepowej wersji HL-2.

Szybko i skutecznie
Tego samego dnia Valve ujawniło kolejne fakty i poinformowało o prowadzonych działaniach. Firma została właściwie odcięta od Internetu - cały czas w sieci firmy znajdowały się zainfekowane maszyny. Zidentyfikowano kolejne narzędzia, jakimi posłużyli się hakerzy, m.in. aplikację Haxker Defender, która "ukrywa" przed administratorem uruchamiane na komputerze procesy, wpisy dokonywane w rejestrze i pliki. To odkrycie umożliwiło identyfikację komputerów, które padły ofiarą ataku, wciąż jednak nie było wiadomo, jak dokładnie wyciągnięto pliki kodu źródłowego z sieci komputerowej Valve. Przedstawiciele firmy podziękowali także społeczności internetowej, która "szybko i skutecznie wsparła nasze działania”, oraz potwierdzili, że kontaktują się z administratorami wszystkich serwerów, na których znalazły się pliki należące do Valve, z prośbą o ich wykasowanie. W tym samym oświadczeniu pojawiła się informacja o tym, że podobne, ataki mogły być równocześnie wymierzone w innych developerów, w związku z czym Valve kontaktuje się z nimi i przekazuje wszystkie zdobyte informacje. Ten ostatni wątek dla serwisu CNN.com skomentował Todd Hollenshead, prezes id Software. "Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej i trzeba zacząć się do nich przyzwyczajać" – powiedział nawiązując do styczniowego przecieku wersji alfa Dooma III. "Zawsze jednak, kiedy dochodzi do takiego zdarzenia, jest to głęboko zasmucające przeżycie. Nie chciałbym tutaj przesadnie dramatyzować – to przecież tylko gra komputerowa – ale dla nas to całe życie".

Czy był tam Havok?
Kolejne dni to dalsze spekulacje, podejrzenia i plotki. Inne źródła, wciąż niemożliwie do zweryfikowania, potwierdzają informację o kodzie TeamFortress 2 i innych dodatkach, które również znajdowały się w wykradzionym pakiecie danych. Pojawia się także kolejna bardzo ważna wiadomość: skradziony kod - rzekomo - zawierał fragmenty (nie wiadomo - jak duże) kodu systemu Havok, a więc algorytmy służące do odwzorowywania praw fizyki, które licencjonowane przez developerów gier są, lub będą, wykorzystane w produkcjach, takich jak Freelancer, Max Payne 2, Deus Ex 2, Thief III czy Painkiller. W poniedziałek siedzibę Valve odwiedzili umówieni na spotkanie na długo przed wszystkimi wydarzeniami pracownicy serwisu HalfLifeSource. W poście umieszczonym na ich stronie w nocy z poniedziałku na wtorek piszą, że Gabe Newell powiedział, iż tylko niewielka część kodu została skradziona. Twierdzą również, że w siedzibie firmy znajduje się wielka biała tablica, na której znajdują się ksywy hakerów, historia ich ataków na sieć firmy, nazwy plików, jakie transferowali. Ponieważ wykrycie sprawców miało być tylko kwestią dni Newell informował, że data premiery gry się nie zmieni i ujrzy ona światło dzienne "w okresie świątecznym".

Ramboz oświadcza
Już kilka godzin później wypowiedź tę zweryfikowała jednak rzeczywistość – w Internecie pojawiły się doniesienia o skompilowaniu kodu i uruchomieniu Half-Life'a 2 w wersji beta (w rzeczywistości, była to zaledwie część dema z E3), a we francuskim dzienniku Les Echos pojawiła się wypowiedź Christophe'a Ramboza - dyrektora do spraw operacji międzynarodowych firmy Vivendi, który informował, że fakt wykradzenia kodu przesunie premierę na kwiecień 2004 roku. Jednakże już kilka godzin później Doug Lombardi - dyrektor marketingu z Valve, powiedział serwisowi GameSpot, że jest za wcześnie, by móc jednoznacznie określić, jaki wpływ na datę wypuszczenia gry może mieć cała ta sytuacja. Ostatecznie obie strony obiecały, że oficjalne oświadczenie prasowe pojawi się w najbliższym czasie.

Anonimowy przeciek
Zamiast niego otrzymaliśmy oświadczenie od rzekomego sprawcy całego zajścia, który jako Anonymous leaker, wysłał na stronę www.halflifesource.com posta, w którym twierdzi, że posiada całość materiałów dotyczacych Half-Life'a II, jakie znajdowało się w sieci Valve. Jednocześnie zagroził firmie Valve, że jeśli nadal będzie okłamywała graczy, nie przyznając się do tego, ile w rzeczywistości skradziono, wypuści wszystkie posiadane pliki w Internecie. Wkrótce potem pojawiły się kolejne posty Anonymous leakera, nie należy ich jednak traktować zbyt poważnie – z jednej strony starał się on bowiem udowodnić, że Valve jest "be", gdyż nie ukończyła gry, a z drugiej groził wypuszczeniem sprawnej, pełnej wersji HL2, z ostatecznymi mapami, itd. Szybko też okazało się, że wśród najróżniejszych wersji rzekomego kodu źródłowego, które pojawiają się w sieci, większość to albo pliki zupełnie inne, albo zarażone trojanami, wirusami i innymi software'owymi paskudztwami. W rzeczywistości, to co udało się złożyć z wykradzionych zasobów (na dzień oddawania magazynu do druku), to grywalne, kompletne w około 50% demo z E3 (czyli z pierwszej połowy roku) oraz wysypujące się i praktycznie nie działające hybrydy engine'a HL2 z mapami, przeciwnikami, itd. z pierwszego Half-Life'a. Być może również pojawiająca się na serwerach z warezami piracka wersja gry Counter Strike: Condition Zero pochodzi z włamania do sieci Valve, ale trudno to jednoznacznie określić, bowiem chwilę wcześniej gra trafiła do tłoczni, a często to właśnie tam mieści się źródło, w którym piraci zdobywają najnowsze wersje gier.

Kto straci(ł)?
Niestety w momencie oddawania magazynu do druku nie wiedzieliśmy jeszcze, jak cała sprawa się zakończy. Można jednak przewidzieć konsekwencje, jakie wydarzenie to może mieć dla wszystkich firm zaangażowanych w produkcję Half-Life'a 2 i całego rynku gier komputerowych. Straciły zespoły pracujące nad modami do Half-Life'a (np. team od Day Of Defeat), wszystkim bowiem cofnięto dostęp do sieci Valve. Najprawdopodobniej przesunie się premiera gry

Vampire The Masquerade: Bloodlines firmy Troika, wykorzystującej engine HL2. Wykradzenie kodu może mieć poważne konsekwencje dla firmy Havok, pod warunkiem że rzeczywiście zawiera on opracowane przez nią algorytmy – w tym przypadku "zapożyczenie" poszczególnych rozwiązań, pomysłów czy nawet fragmentów kodu byłoby dużo trudniejsze do wykrycia. Jeśli w skradzionym pakiecie znajdował się również kod systemu Steam, wpłynie to na zyski Valve, bowiem model finansowy firmy opiera się w znacznym stopniu na przewidywanych wpływach ze sprzedaży Half-Life'a 2 przez tę właśnie platformę (możliwość ściągnięcia całej gry przez Internet) oraz na opłatach abonamentowych za korzystanie z tej usługi. Opóźnienie daty premiery gry będzie też miało poważne konsekwencje dla producenta kart graficznych ATi, którego najnowsze modele miały być sprzedawane z darmową pełną wersją gry. Również Vivendi Universal bardzo liczyło na "świąteczną" premierę - w pierwszej połowie roku firma zanotowała straty rzędu 52 milionów euro i spadek przychodu w wysokości 29% (efekt finansowej klapy filmu i gry The Hulk). Liczyła ona zatem na podreperowanie budżetu zyskiem ze sprzedaży Half-Life'a 2. Giełda na całą tę sytuację zareagowała ostrożnie - ceny akcji ATi pozostały niezmienione, a spadek cen papierów Vivendi Universal okazał się niewielki i związany raczej z ogólnym spadkiem wartości akcji sektora mediów w Europie niż z wykradzeniem kodu Half-Life'a 2.

Powyższy artykuł zawiera cały stan naszej wiedzy na dzień 13 października, kiedy musimy oddawać magazyn do druku. Sprawa wykradzenia kodu Half-Life'a 2 nie została jeszcze zamknięta – i na pewno będziemy dalej o niej pisać.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Redaktor
CD-Action
Wpisów1101

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze