7
1.06.2013, 13:14Lektura na 4 minuty

The Swapper - recenzja cdaction.pl

Mimo popularności gier indie nie zdarza się zbyt często, by przed premierą zgarnęły kilka nagród i wysokich not od recenzentów. Za co można lubić The Swapper i dlaczego branżowe wyróżnienia należy traktować z dystansem?


Adam „Adzior” Saczko

Dostępne na: PC
Wersja językowa: angielska

W jednym zdaniu The Swapper najłatwiej opisać jako wynik zderzenia Portala i Dead Space z eksploracją a la Metroidvania. Trafiamy na opuszczoną stację kosmiczną, gdzie badano inteligentne formy skał (sic!) wykopane z niedalekiej planety. Historia jest dość prosta, choć w późniejszym etapie gry rozwija się, poruszając problem panoszenia się ludzi w kosmosie i zadając pytanie, czy miarą człowieczeństwa jest jego fizyczna skorupa. Ograne tematy, ale podane przez twórców w subtelny sposób, pasujący do rozgrywki.

Pasujący, bo na owocu badań nad kamieniami-telepatami skupia się gameplay. Dostajemy coś na kształt Portal Guna, z tym że służy nam do tworzenia klonów głównego bohatera. Za ich pomocą rozwiązujemy zagadki środowiskowe, nagradzane kulkami, które pozwalają nam iść dalej w głąb kompleksu. "Klonownicą" tworzymy do czterech kopii siebie, zachowujących się tak, jak sterowany przez nas "oryginał". Początkowo nie daje się to we znaki, ale później, w miarę wzrastania poziomu trudności zagadek, trzeba na wszystko zwracać uwagę – na przykład kiedy jeden z klonów stoi na wąskiej platformie z przyciskiem, z którego nie może spaść, bo otwiera drzwi innemu, mającemu podskoczyć… i tak dalej. Później dochodzi do tego zmiana grawitacji i koordynacja kilku postaci, np. trzech na podłodze z dwiema na suficie. Neurony płoną.

Twórcy mieli wiele dobrych pomysłów na zagadki i udanie je opracowali. Przy próbie najłatwiejszego rozwiązania często okazuje się, że brakuje nam piątego klona czy o centymetr dalszego skoku, co bezpośrednio skłania nas do kombinowania. Problem w tym, że The Swapper rzadko wybacza błędy i daje mało przestrzeni do sprawdzania rozwiązań, zanim gracz wpadnie na właściwe. Przestrzeni zarówno w sensie myślowym – zagadki są złożone z małej liczby elementów, więc nie możemy się zbytnio nimi bawić – jak i dosłownym, bo pomieszczenia "zagadkowe" zajmują maksimum półtora ekranu.

Porównanie z Portalem The Swapper przegrywa, gdyż dzieło Valve oferuje mnóstwo możliwości testowania różnych dróg do celu bez zepsucia rozgrywki. W The Swapper cała misternie obmyślana procedura potrafi się wysypać, kiedy źle wykonamy któryś z kroków. Logiczno-twórczy balet wiele razy zaczniecie od pierwszych taktów. Zwłaszcza że nawet po godzinie spędzonej w jednym pomieszczeniu gra nie oferuje choćby subtelnej podpowiedzi. Drogie Facepalm Games, już poczułem się jak kretyn, wygraliście, teraz pozwólcie mi iść dalej! 

Postęp jest też drastycznie utrudniony przez mocny "hamulec", na który natykamy się w późniejszej fazie gry.  Przez dłuższy czas nie musimy rozwiązywać wszystkich zagadek, bo przejście dalej wymaga mniejszej liczby kulek-nagród niż pula po przejściu każdego pomieszczenia. Przez dobre kilka godzin pomyślałem, że wreszcie ktoś spojrzał oczami gracza nielubiącego czuć się podle przy trudnej zagadce. Szedłem sobie dalej, aż poproszono mnie o sumę kulek, którą dało się zebrać tylko… po powrocie do zagadek pominiętych kilka godzin wcześniej. Dlaczego? Po co? Czym zawiniłem, do licha?

Wściekłem się, bo przestarzały nonsens mechaniki przesłonił mi wszystkie zalety tej gry, wliczając świetną oprawę. Wszystkie indyki wycierające sobie ręce pixel-artem ("panie, piniendzy ni ma przecie!") powinny uczyć się, jak zrobić dobrą grafikę małym kosztem. Twórca gry, Olli Harjola, nie umie tworzyć porządnych modeli 3D, więc ulepił obiekty z gliny, po czym przeniósł je cyfrowo do gry. Resztę "roboty" załatwia oświetlenie i przeciągnięcie całości efektem rozmycia. Całość ma przez to nieco oniryczny akcent rodem z poranku krótkowidza, ale nie traci na tym jakość. Przeciwnie – nabiera charakteru, bo The Swapper wygląda bardzo dobrze, a w skali indorów wręcz znakomicie.

Dlatego strasznie mi przykro, że jedna z ciekawszych produkcji niezależnych potknęła się o rzeczy, których można było łatwo uniknąć. Wystarczyło na dobrą sprawę zmienić kilka cyferek i lekko podbudować gracza, kiedy sprażony mózg nie podsuwa już dobrych pomysłów. Ale! Miłośnicy gimnastyki (na poziomie tabaty) umysłowej odnajdą się bez problemu. Jeśli jednak od The Swapper chcecie zacząć przygodę z logicznymi platformerami, lepiej miejcie pod ręką jakiś odstresowujący gadżet.

Ocena: 7.0

Plusy:

  • pomysłowe, wymagające zagadki
  • wzór dobrej oprawy gry indie
  • nienachalna, wyrastająca z rozgrywki fabuła
  •  

    Minusy:

  • uciążliwe, archaiczne rozwiązania
  • mała swoboda w sprawdzaniu rozwiązań

  • Redaktor
    Adam „Adzior” Saczko

    Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

    Profil
    Wpisów2882

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze