7
16.08.2012, 13:17Lektura na 5 minut

Sound Shapes ? recenzja cdaction.pl

Kilka razy już o tym pisałem, ale dobrą robotę warto chwalić – Sony, jako jedna z nielicznych dużych korporacji z branży gier, nie boi się inwestować w produkty nietypowe, niebanalne, niezależne, w ciekawy sposób „artystowskie”. Najlepszym na to dowodem jest Sound Shapes, nowa gra na Vitę i PS3. Recenzja cdaction.pl! 


Hut

Sound Shapes

Dostępne na: PS3, Vita
Testowano na: Vita
 

Sound Shapes to kolejna w katalogu Sony gra, która próbuje w interaktywny sposób połączyć obrazy i dźwięki – dać graczom oddziałujące na zmysły multimedialne doświadczenie, a nie tylko prostą rozrywkę. Dzięki wsparciu takich muzyków jak Beck czy deadmau5 i realizacji stojącej na najwyższym poziomie, dzieło studia Queasy Games ma szansę stać się klasykiem takim, jak Vib Ribbon na pierwszym PlayStation czy Loco Roco na PSP. Jedyne, co może powstrzymać tę produkcję od osiągnięcia owego statusu to nieco zbyt uproszczona rozgrywka (uproszczona, nie mylić z prosta – niektóre fragmenty naprawdę testują i refleks i zręczność). Dlaczego? To dobry moment, by opisać, jak się w to gra.

Sound Shapes to – jeśli sprowadzić grę do minimum – niezbyt skomplikowana, bardzo tradycyjna platformówka. Kierujemy w niej kulką, która może skakać (także double jumpem), przyśpieszać, od czasu do czasu przyklejać się do platform i obiektów oznaczonych odpowiednim kolorem i… to właściwie wszystko. Nie byłoby więc o czym pisać, gdyby nie ciekawy pomysł na połączenie tej stosunkowo prostej zabawy z warstwą muzyczną – każdy obiekt widoczny w świecie gry ma przypisane dźwięki, które wydaje do rytmu (np. zabójcze rakiety na jednym z poziomów przemieszczają się skokowo, wraz z taktem, a każdemu takiemu ruchowi towarzyszy odpowiedni odgłos; na innym poziomie jeden z przeciwników pulsuje basem, też do metronomu). Tworzy to specyficzną ścieżkę dźwiękową, tło muzyczne do „platformowania”, ale na tym nie koniec. Na planszach (każdy poziom składa się z zestawu ułożonych liniowo jednoekranowych plansz, nie ma tu scrollowania) są też porozrzucane znajdźki –podniesienie ich dodaje do utworu kolejne nutki i brzmienia. Na początku etapu towarzyszą nam tylko rytmiczne plumkania, na końcu zaś skaczemy już przy akompaniamencie pełnej dźwięków kompozycji – ta rosnąca symfonia niesamowicie motywuje do dalszej gry, budzi emocje, podkręca akcję (tym bardziej, że zwykle ostatnie fragmenty etapów są wyraźnie trudniejsze).

Ten pomysł na samodzielne budowanie soundtracku wraz z postępami w grze sprawdza się także dlatego, że w głośnikach (a raczej słuchawkach – Sound Shapes testowałem na Vicie, wersja na PS3 jest jednak identyczna) rozbrzmiewa nie przypadkowy elektroniczny „muzak”, a utwory znanych wykonawców (wspomnianych wcześniej Becka, deadmau5 czy Jima Guthrie), napisane specjalnie na potrzeby tej produkcji. Gra skonstruowana jest w taki sposób, że kolejne światy, to po prostu „albumy muzyczne”, a poszczególne poziomy w obrębie światów to pojedyncze kawałki. Każdemu towarzyszy też stosowna oprawa graficzna – albumy mają swoje okładki, a w trakcie rozgrywki inaczej wyglądają światy z nimi powiązane (poskładane są z innych „klocków”, często utrzymanych w drastycznie odmiennym klimacie). Dla przykładu poziomy Jima Guthriego wykorzystują styl graficzny gry Swords & Sworcery EP (dzięki której gracze mogli poznać jego twórczość) – „album” Becka ma z kolei oprawę stworzoną z prostych rysunków naszkicowanych ołówkiem. To robi wrażenie – rzadko kiedy trafiają się gry tak świadome tego, jak można oddziaływać na odbiorców przy użyciu obrazów i dźwięków (oraz ich wzajemnych interakcji).

Uzupełnieniem rozgrywki są dwa dodatkowe tryby – otwierany po zakończeniu podstawowej kampanii Death Mode (to poziomy z kampanii w wersji hardkor, nazwa trybu jest jak najbardziej na miejscu…) oraz Beat School, gdzie na gotowych poziomach należy umieścić znajdźki-nutki, tak, by dobrze brzmiały one z resztą kompozycji. Jeśli masz drewniane ucho, jest nadzieja, że dzięki takiej „szkole” trochę się podciągniesz w kwestiach 3/4 .

Oddzielny moduł gry to edytor, który pozwala stworzyć swoje własne poziomy (a co za tym idzie kompozycje), z klocków zdobytych podczas przemierzania etapów z kampanii. Tak wymyślone wyzwania można udostępnić innym graczom – szkoda, że edytor nie działa tak wygodnie, jak można by tego oczekiwać, m.in. przez wykorzystanie mało precyzyjnego tylnego panelu Vity (rozumiem, że obowiązkowe, by pokazać możliwości platformy). Ciekawe, czy społeczności uda się stworzyć poziomy tak ciekawe, jak te stworzone przez developerów – choć podstawowe mechanizmy rozgrywki są w Sound Shapes mało złożone, projektanci oryginalnych plansz wycisnęli z nich cały możliwy potencjał, kreując etapy stanowiące spore i różnorodne wyzwanie, które dodatkowo w zgrabny sposób podąża za dramaturgią kolejnych utworów.

Choć można powiedzieć, że np. na App Storze znaleźć można sporo podobnych dźwiękowo-muzycznych eksperymentów (w cenie 0,79 euro a nie ok. 50 złotych – np. psychodeliczny Bad Hotel), być może nawet o niewiele mniejszej objętości, żaden z nich nie ma szlifu i jakości, które grom na Vitę gwarantuje fakt, że powstają w wewnętrznych studiach Sony. Gdyby takich produkcji, jak Sound Shapes było więcej, odpowiedź na pytanie „czy kupić Vitę?” byłoby dużo trudniejsze.

Ocena: 8.0

----
Plusy:

  • fantastyczne połączenie dźwięki, grafiki i interakcji
  • oryginalne kompozycje wyjątkowych artystów
  • ciekawie zaprojektowane poziomy
  • edytor ma duże możliwości
  •  

    Minusy:

  • podstawowe mechanizmy rozgrywki są… podstawowe
  • stosunkowo mało poziomów przygotowanych przez twórców (na 3-4 godziny grania)
  • edytor byłby wygodniejszy, gdyby nie siłę nie używać w nim wszystkich opcji Vity
  •  

  • Redaktor
    Hut
    Wpisów4059

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze