14
30.07.2012, 18:00Lektura na 4 minuty

Deadlight ? recenzja cdaction.pl

W porównaniu z akcją Arcade Next, w ramach której dostaliśmy m.in. Minecrafta i Trials: Evolution, rozpoczęte dwa tygodnie temu Sumer of Arcade, aż tak bardzo nie porywa. Trudno jednak narzekać, gdy dostajemy takie ciekawostki, jak Deadlight. Kto wie, czy nie pierwszą w historii platformówkę z… zombie. 


Hut

Deadlight

Dostępne na: X360
Testowano na: X360
Wersja językowa: angielska
Cena: 1200 MSP

Głównym bohaterem Deadlight jest Randall Wayne, strażnik kanadyjskiego parku krajobrazowego, którego los rzuca do Seatlle. Tyle tylko, że rzuca go tam po wybuchu epidemii, na którą ludzkości nie udało się znaleźć lekarstwa. Epidemii, zamieniającej ludzi w żywe trupy, które kilka miesięcy po wykryciu pierwszego zainfekowanego pacjenta (a wtedy toczy się akcja gry) nazywa się Cieniami. Randall szuka w mieście swojej rodziny (żony i córki), ale zanim je znajdzie (albo i nie…), będzie miał okazję przyjrzeć się temu, co epidemia zrobiła ze światem. A jak nietrudno się domyślić, doprowadziła go na skraj upadku…

Pod względem rozgrywki, Deadlight plasuje się gdzieś między pierwszym Prince of Persia, Limbo a Shadow Complex (z tą ostatnią grą dzieli również silnik graficzny Unreal Engine). Zabawa polega przede wszystkim na wspinaniu się na platformy, przesuwaniu interaktywnych elementów otoczenia (głównie ciężkich skrzyń) i główkowaniu, jak otworzyć sobie dalszą drogę przez przedstawione w 2D, skąpane w mroku plansze. Dość często w pobliżu kręcą się Cienie, ale poza kilkoma sekwencjami, w których nie ma już innego wyjścia, należy ich raczej unikać – ewentualnie zwabić okrzykiem w miejsce, które można potraktować jako improwizowaną pułapkę (np. na przegniły fragment dachu, który pod ciężarem truposzy zawali się). W walce bowiem – i to nawet mimo faktu, że Wayne przez dużą część gry korzysta ze strażackiego topora, pistoletu i obrzyna – Cienie są bardzo groźne i jeśli zdarzy się nam stanąć oko w oko z grupą większą, niż trzyosobowa, szanse na przeżycie są dość małe. To w fajny sposób buduje napięcie, każe mądrze, ostrożnie przechodzić kolejne plansze, oszczędzając tak amunicję, jak i siły (wskaźnik staminy pokazuje, jak długo możemy zwisać z krawędzi platformy czy machać toporem). Nie dość, że to platformówka to zombie, to na dodatek mocno survivalowa....

Fabuła podzielona jest na trzy akty, przejście całości zajmuje około 2 godziny rozgrywki (wykręcony przeze mnie wynik 1 godziny i 50 minut rozmijał się z faktycznym czasem spędzonym przy konsoli – gra nie liczy sekwencji powtarzanych w wypadku śmierci bohatera, łącznie siedziałem więc przed ekranem mniej więcej trzy i pół godziny). By nadać całości filmowy charakter, wiele scen naszpikowano skryptami, które np. każą zombie wysypać się zza zabarykadowanych drzwi. To dobry pomysł, jednak zrealizowany nie tak dobrze, jak powinien – bywają skrypty, które zabijają tak znienacka, że nie ma sposobu by się na nie przygotować (trzeba więc zginąć, by poznać zagrożenie, a potem rozegrać scenę jeszcze raz). Szczególnie nieznośne ich zagęszczenie ma miejsce w jednej z ostatnich sekwencji, w której dodatkowo rzadko rozmieszczono punkty kontrolne (a przecież w innych miejscach gry po śmierci wraca się generalnie do miejsca tuż przed nią). Nie ma też możliwości, by przy zabawie pokombinować - każdy problem ma tylko jedno rozwiązanie, które trzeba odtworzyć zgodnie z zamysłem twórców. 

Te niedociągnięcia Deadlight nadrabia jednak bardzo mocnym klimatem i zaskakująco – jak na ten gatunek – „nasyconym” światem gry. Pełno tu znajdziek i sekretów, różnego rodzaju pamiątek pozostawionych przez ocalałych (lub nie) mieszkańców miasta, są nawet przenośne konsole do gier, na których można zagrać w trzy proste minigierki. Grze towarzyszy też sugestywna oprawa dźwiękowa i naprawdę niezła grafika, mistrzowsko operująca mrokiem. Koniec końców bilans jest więc zdecydowanie dodatni – to oczywiście "arcadówka", a więc gra niemal z założenia dość błaha, ale fani platformówek (typu Prince of Persia), elementów logicznych (podobnych, jak w Limbo), a przede wszystkim miłośnicy klimatów postapokaliptycznych i zombiastycznych na pewno będą zadowoleni. 

Ocena: 7.5

>>>

Plusy:

  • fantastyczny klimat
  • bardzo solidne mechanizmy platformówki/gry logicznej
  • sugestywna oprawa audiowizualna
  •  

    Minusy:

  • momentami za dużo skryptów
  • kilka drobnych bugów technicznych, zapewne do poprawki pierwszą łątką w dniu premiery

  • Redaktor
    Hut
    Wpisów4059

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze