76
22.12.2011, 19:45Lektura na 4 minuty

[Czasami nienawidzę gier] Bo bez wątpienia najlepszą grą roku jest...

Koniec roku to czas podsumowań, rankingów, karpia i prezentów. Jeżeli podsumowania mogę jeszcze strawić, a karpia i prezenty uwielbiam, to rankingi denerwują mnie od zawsze. Dlatego też "czasami nienawidzę" wybierania najlepszych gier ostatnich dwunastu miesięcy.


Berlin

Za parę dni wszystkie branżowe media zaczną typować swoje “gry roku”. Wybierzemy parę wielkich tytułów (tych, które zarobiły najwięcej pieniędzy, albo świecą się dolarową zielenią na Metacritic) i spróbujemy nie urazić zbyt wielkiej ilości czytelników nie uwzględniając w rankingach ich ulubionego Duke Nukem Forever.

Nagrody prawdopodobnie dostaną więc wszystkie te gry, które stworzono za grube pieniądze – te przypominające filmy akcji i wywołujące masowy opad szczęki z bonusowym ślinotokiem. Na listach zobaczymy Skyrim, Portal 2, Deus Ex, Uncharted, Batmana, pewnie jeszcze Assassin’s Creed i jakieś strzelaniny wojenne, których tytułów nie podam, bo ich nie odróżniam. Wszystkie te tytuły hajpowano bardziej nachalnie, niż Woolite w telewizji (jedna z woolite nielicznych woolite reklam jakie woolite woolite pamiętam), a i wszystkie sprzedały się wystarczająco dobrze, żeby dodatkowej promocji nie potrzebować.

I nie, oczywiście nie ma w tym nic złego, bo przecież ciężko byłoby postawić jakieś 8-bitowe RPG z RPGMakera nad Skyrima i przepchnąć to w jakimkolwiek TOP 10 bez ironicznego uśmiechu do kompletu. Jedyny problem, jakiego mój marudny umysł się doszukał, to... po co mi ten ranking, skoro w połowie zasnę z nudów?

Już pomijając fakt, że niewiele jest bardziej upierdliwych rzeczy, niż pisanie formułki “Deus Ex: Human Revolution - Bunt Ludzkości”, to trailerów tej gry mieliśmy od groma. Pisaliśmy o niej newsy, mamy recenzję z chyba trochę za wysoką oceną na stronie (mea culpa!), a nawet po premierze zdarzało nam się wygrzebać coś na ten temat i wklepać parę zdań. Tak, to duża produkcja i wszyscy o tym wiemy, więc zdążyliśmy się nią znudzić – ile można wałkować to samo? Ile trailerów DLC do CoD-a będzie potrzebne, żebyśmy zaczęli zwracać pokarm na samo wspomnienie o tej grze?

Mój żołądek ma się kiepsko, więc niewiele potrzebuje – miesiąc temu miałem ochotę wysłać wąglik w liście miłosnym do Activision i EA, byle tylko przestali spamować tymi swoimi strzelaninami, jak Chińczycy e-mailami z Viagrą.

Dlatego nienawidzę rankingów na gry roku – wyniki nawet nie próbują mnie zaskoczyć. Pokażcie mi gatunki, a powiem wam co wygra.

I oczywiście zakładam, że w rankingu rzeczywiście znajdą się gatunki, bo niewiele bardziej absurdalnych rzeczy istnieje na tym świecie, niż nagroda dla gry roku – jednej jedynej. Tej, która wszystkimi będzie rządzić, bo jakąś magiczną mocą okazała się lepsza od wszystkich innych. Widziałem kilka takich głosowań za granicą - obok nowej Zeldy stało Deus Ex, a obok nich drugi Wiedźmin i Modern Warfare 3. Brakowało tylko jakiegoś klona Bejeweled i ekonomicznej strategii turowej do kompletu, a uznałbym to za doskonały żart. Ale nie: czytelnicy głosowali, a redakcja traktowała to poważnie.

I w Polsce, prawdę mówiąc, jeszcze bym to zrozumiał. To u nas od dekady nastolatki w kółko próbują udowodnić sobie nawzajem, że metal jest lepszy od hip-hopu, czy na odwrót, w zależności od tego, co akurat jest mniej modne. Zestawianie kilku różnych, zupełnie nie pasujących do siebie rzeczy wydaje mi się więc całkiem usprawiedliwione na tych ziemiach - przecież bez problemu wybralibyśmy nawet obiektywnie lepsze warzywo z puli ziemniaka, kalafiora, marchewki, cebuli i brokułów.

Ale nie. Zagranica też się festynu nie wystrzegła.

Nic na to jednak nie poradzę ani ja, ani inni, którym idea takich rankingów się nie podoba – ludzie lubią zestawienia, lubią je wydawcy, PR-owcy, a i ogromna ilość czytelników nimi nie gardzi. “Gra roku według...” brzmi dumnie i jest się czym pochwalić, a zmęczony życiem czytelnik dostaje kolejny tekst, z którym może się spokojnie nie zgodzić i ponarzekać w komentarzach. Życzę jednak i wam i sobie, żeby Minecraft nie dostawał już kolejnych nagród, a reszta tytułów AAA była rozpatrywana na imprezach nazwanych Obvious Game Awards, bo każdy dobrze wie, co wygra.

Tak samo, jak każdy dobrze wie, że grą roku jest KEYBOARD DRUMSET FUCKING WEREWOLF. Przynajmniej gdyby ktoś wydał to w pudełku nie wyglądałoby jak wszystko inne:


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze